Rozdział 10

6.5K 343 22
                                    

Kurwa, duszę się! Panu przysnęło się i tuli mnie przez sen! Ale zbyt mocno! Jakoś odpechnąłem jego ramię i, korzystając z okazji, wyjąłem te pieprzone kulki! Oh, co za ulga. Czułem się, jak podczas zatwardzenia! No dobra, przesadzam. Siadłem sobie na wyrku. Kurna, dupy nie czuję. To niezbyt fajnie. Popatrzyłem na Pana. Kurwa, ja pierdolę, on nie śpi! Ale się zesrałem! Ta, a przy okazji spadłem z wyrka.
-Nie śpisz, Panie?- zdziwiłem się. Podniósł się, chwycił mnie i wciągnął na wyrko, obejmując ramionami.
-Uciekł mój cieplutki mały Kotek.- odparł, wtulając nos w moje włosy. Te! Bo mi je obsmarczesz! Nagle poczułem, jak ręką mocno ściska mój tyłek.
-A gdzie ogonek?- spytał. I momentalnie stałem się zajebistym buraczkiem! Cały czerwony! A miałem nadzieję, że się przyzwyczaiłem. Gówno! Nigdy się nie przyzwyczaję, że ktoś mi wkłada swojego penisa do tyłka. Albo palce. Tak jak teraz!
-Panie! Przecież my niedawno...!- pisnąłem, wiercąc się.
-Wiem. Ale było ci tak dobrze. O tutaj.- i dotknął mojego czułego miejsca, przez co jęknąłem jakoś dziwnie. Raifuru wyjął ze mnie palce i cmoknął w policzek.
-Żartowałem. A tak w ogóle, to wylądowaliśmy.- odparł. Wstałem, za szybko, przez co zabolała mnie dupa, i spojrzałem w okno. Te, kurwa, rzeczywiście! Jesteśmy na małym lotnisku. Zgaduję, że to też własność Raifuru. Ubraliśmy się, wyszliśmy, poszliśmy do czarnej limuzyny i, kurwa, nic ciekawego się nie dzieje! Nie mam co opisywać, więc po prostu powiem w dużym skrócie. Dojechaliśmy do super mega ekskluzywnego hotelu. Apartamencik pinkny, oczywiście wielki, i mamy wspólne wyrko. Przez, nie wiem, ile tu będziemy, będę spał z Raifuru! Moja dupa tego nie przetrwa. Ja pierdolę, raz się proszę, a potem narzekam. Wiwat hipokryzja! Akurat siedziałem sobie na łóżeczku, Pan gadał z kimś przez telefon, a jacyś faceci wypakowywali bagaże. Kurwa, nuda! Wsadziłem palec do klatki Bite'a i zacząłem go głaskać. Nie, wcale nie szczypałem go, żeby się z nim podrażnić, skąd!
-Może pójdziesz na basen?- spytał nagle Raifuru, grzebiąc w telefonie. Popatrzyłem na niego zdziwiony. Mogę?
-Kąpielówki masz w szafie. Nie chcę, żebyś się nudził.- dodał i znowu gdzieś zadzwonił. Zajżałem do szafy i, kurna, serio je mam! Takie prawie do kolan, tylko, czemu one są biało-różowe?! Kurwa! No, ale lepsze to, niż nuda. Szybko się przebrałem, dałem Raifuru buziaka na pożegnanie i poszedłem. Biegam po hotelu prawie nago, a całe moje piękne ciałko jest w malinkach, problem? W recepcji dopytałem, gdzie jest basenik i wbijam. Farcik, nikogo nie ma. Jebać basen, idę na jacuzzi! Usiadłem w tej wanience, a bąbelki fajnie masowały mi tyłek i resztę mojego seksownego ciała. Ale miło. I tak cieplutko! Usłyszałem chlupot wody. Otworzyłem gały, żeby opieprzyć za przerywanie mi wypoczynku, ale, dupcia, nikogo nie ma! Chris niewyspany, to i mózg nie działa. Przymknąłem oczy i odchyliłem główkę do tyłu. Te, kurwa, włosy mam nie związane! Będą mokre! Eh, już pieprzyć to. Kurna, nie mogę tu siedzieć! Odechciało mi się! Wstałem, złapałem hotelowy ręcznik i wytarłem się. Posiedziałem jeszcze trochę na leżaku, żeby nie łazić mokry. Nie, wcale nie zasnąłem na nim, przez co zmarnowałem pół godziny! Naprawdę! A tak serio, to tak. Ale ze mnie śmieszek. Poszedłem w stronę pokoju. Strasznie mało tu ludzi. Jeden człowieczek, który akurat idzie przede mną. Straszny trochę. Dredy do bicków, broda, krótka, ale jest, i zielone ciuchy. Plus glany na nogach. Co on, kurwa, urwał się z Marines? Ominął mnie i poczułem pieczenie na tyłku. Co za pieprzony pedał!
-Gdzie z łapami, pojebańcu?- warknąłem. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.
-Młody Bite, czyż nie?- zagadał. Kurwa, co mnie tak wszyscy rozpoznają?!
-A chuj cię to obchodzi, zasrańcu.- powiedziałem, chcąc odejść, ale złapał mnie za rękę, rzucił na ścianę i założył dźwignię. Dlaczego jestem silny, ale przy wielkich facetach automatycznie odpadam?! Kurwa!
-A żebyś wiedział, Chris.- odpowiedział, robiąc mi malinkę na szyi.
-Wypierdalaj pedofilu jebany, bo jak ci w kutasa dopierdolę...!- wydarłem się jak najgłośniej, ale zakrył mi usta.
-Ryj gówniarzu. Miałem na ciebie wielką chęć, pojawiłeś się na aukcji Niedźwiedzia, ale ktoś mi cię zapieprzył sprzed nosa. A tu taki farcik.- mówił. Puścił moją rękę i zdjął kąpielówki. Ale, kurwa, tak mnie wcisnął w ścianę, że nawet nie miałem jak się ruszyć. Kurna! Gdzie z tym palcem?!
-Twój nowy właściciel już się z tobą bawił.- zaśmiał się, gryząc mnie po szyi. Zaczął mi wciskać cztery palce coraz głębiej. Kurna, ale to boli! Nagle wszystko to zniknęło! Poczułem szarpnięcie za ramię i wpadłem na coś dużego oraz ciepłego, z dodatkiem drogich perfum. Owe coś od razu też poprawiło mi kąpielówki. Nawet nie musiałem patrzeć, kto to. Od razu wtuliłem się w mojego Pana.
-Howaito Raifuru?!- wrzasnął właściciel dredów. Zatkało, ruskie kakao?! Teraz tylko mnie dotknij, cwaniaku!
-Kotku, nie powinieneś narażać swojego ciała na taką chołotę.- powiedział Pan. Spojrzałem na niego. Był taki pewny siebie i władczy. Super! Złapał mnie lekko za obrożę i uniósł moją główkę wyżej. Pocałował mnie tak kurewsko czule! Kurwa, ale to jest... nie mam słowa! Po prostu jest zajebiście, kurna! Ale zaraz się skończyło. Ja chcę jeszcze!
-Bradley Dequer, możesz już stąd spierdalać.- warknął do niego Pan, przyciskając mnie do siebie.
-Oi, Howaito, dlaczego nie chcesz go poży...?- dredzik mówił już niepewnie. Stresik? Ha! Ej, ale niech mnie Raifuru nie oddaje! Proszę!
-On. Jest. Mój.- przerwał, z tym mordem w fioletowych gałach! Przytuliłem się do niego ze słodkim uśmiechem. Poszliśmy w stronę pokoju. Pan cały czas trzymał mnie bardzo bliziutko siebie. Ale cieplutko. Weszliśmy i od razu zostałem rzucony na wyrko! Pan zaczął mnie bardzo brutalnie całować, a rękami jeździć po moim zajebistym ciałku.
-Nigdy więcej nie dawaj się tak łatwo. Jestem zazdrosny.- szepnął i mocno zassał mi się na szyi. Jęknąłem głośno. A to pijawka jedna! Malinkę mi zrobił! I, kurna, jeszcze mnie gryzie!
-Panie, boli!- pisnąłem cicho. Polizał moją szyję i ucałował. Czy mam już szykować tyłek?
-Wybacz, ale musiałem.- odparł i przytulił mnie do siebie. Jego ręka weszła pod moje kąpielówki, macając mnie po penisie. Ej, no błagam! Zaczął poruszać dłonią, raz szybko, raz wolno. Ale przyjemne. Pisnąłem, gdy mocniej ścisnął mojego członka i wczepiłem się w jego koszulę. Sapałem mu przy uchu, prosząc, abym mógł już dojść.
-Jeszcze nie.- szepnął. Drugą ręką przejechał mi po plecach i kąpielówkach. Wcisnął mi palec w dziurkę przez ciuchy! Jęknąłem, czując materiał w sobie, mimo, że nie był zbyt głęboko. Pan poruszał palcami, a jednocześnie mi obciągał! Już, kurwa, nie wiedziałem, czy go tulić, czy wić się! Wybrałem to drugie. Złapałem go za nadgarstek, a drugą ręką zakryłem usta. Wiecie, chciałem, żeby mnie prosił o jęczenie! Kurwa, zachowuję się jak baba. Ale można poszaleć!
-Co ty tak się zawstidziłeś, Mały?- spytał Pan, mocniej ściskając mojego członka. Zdusiłem jęk, zaciskając usta. Nie dam mu tej satysfakcji.
-Ach!- kurwa, nie wyszło mi. Ścisnął palce w mojej dziurce, bardziej ją rozciągając. Wepchnął je jeszcze dalej i szybko poruszał dłońmi. Krzyknąłem z zaskoczenia, jednocześnie zaliczając orgazm! Spuściłem się na dłoń Raifuru, a on podstawił mi ją pod nos!
-Jak mnie pobrudziłeś, to teraz umyj.- powiedział. Kurwa, nie! Nie będę żarł własnej spermy! Kurna, muszę to zrobić. Zacząłem oblizywać jego dłoń, z tą moją seksowną minką. Jakoś długo to nie zajęło.
-Miałem na myśli wytarcie jej, ale to też było dobre.- zaśmiał się Pan, całując mnie w czoło, co poskutkowało moją czerwoną mordką. Ja pierdolę, serio?! Kurwa!
-Nie ma za co.- mruknąłem, przytulając się do niego. Objął mnie ramieniem.
-Dobranoc, Kochanie.- szepnął.



~·~·~·~·~·~·~·~·~
I koniec! Jestem na wyjeździe więc rozdział pewnie wyszedł troszkę inaczej (czasu jakoś super dużo nie miałam).

Łał, kurwa, ale dużo tych ogłoszeń...
Papa! :3

Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz