Rozdział 20

4K 272 42
                                    

Pokochałem? Nie, niemożliwe. Chyba, że jak własnego syna! Chociaż, nie byłbym dobrym ojcem, kochają się ze swoim dzieckiem. Nie! To tylko dlatego, że to syn Kristoff'a! Nie ma innych powodów! Ale i tak lubię patrzeć, jak jęczy pode mną... kurwa! Nie o tym mam teraz myśleć! Jak go stamtąd zabrać? Jak to zrobić? Kurwa, jak?! Na pewno Pierwsza i Druga Cela są aktualnie puste, więc zamknęli go w Trzeciej, a tam ochrona jest dysć dobra. A po ostatnich napadach pewnie ją wzmocnili. Cholera! Przeczesałem włosy palcami i wstałem z łóżka. Większość pewnie jeszcze śpi. Może przejdę się do pokoju Kotka? Kurwa, obsesję mam? Dlaczego tak do niego mówię? Mia mi nagadała i teraz będę nad tym myśleć cały czas! Załorzyłem spodnie i poszedłem do pokoju Małego. Było tak pusto. Nawet Bite siedział u mnie w sypialni. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Słuchawki i tablet leżały na szafce przy łóżku. Położyłem się na nim, wciskając twarz w pościel. Pachniała czekoladowym żelem pod prysznic i miętowym szamponem Małego. Tak bardzo lubię te zapachy. Po prostu... kurwa, zabijcie mnie. Ja, Raifuru Howaito, zakochałem się. Nigdy nie czułem czegoś takiego, a miałem wiele dziewczyn i chłopaków. Tak, Mały nie był moim pierwszym partnerem. Chyba, że pierwszym i jedynym, którego tak bardzo teraz pragnę. Cholera, co ja pieprzę? Kurwa, Raifuru, rusz dupę i coś wymyśl, a nie się użalasz! Wybiegłem z pokoju i pobiegłem do gabinetu. Wyciągnę do z tej pieprzonej Celi! Już niedługo! Mały, czekaj na mnie!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Halo, gdzie jestem? Kurwa, pytam się, gdzie do cholery jestem?! Zimno, mokro i wszystko mnie boli! Otworzyłem oczy. Zimna kamienna podłoga i wszystko inne takie samo! Okna brak, wyrka brak, tylko kajdany i metalowe drzwi! Ej, właśnie, z jakiej paki mam związane ręce i stópki? Nagle skrzypnął zamek i ktoś wszedł do środka. O nie, nie, nie, nie, nie! Tylko nie ten cwel.
-O? Wybudziłeś się, Chris?- spytał Bradley, ubrany w policyjny mundur. Co?! Złapał mnie za obrożę i podniósł nad ziemię.
-Pies Raifuru, syn Kristoff'a. Kurwa i szmata!- rzucił mną o podłogę i kopnął w brzuch. Co się tu dzieje? I gdzie jest Pan? I tata! Przecież go uwolniłem, prawda?! Prawda?!
-Gdzie oni są?- warknąłem, patrząc na dreda. Uśmiechnął się szeroko.
-A chuj to wie!- zaśmiał się.
-O, czyli dobrą osobę zapytałem!- odparłem. Wkurwił się i znowu mnie kopnął, tym razem prosto w krocze. Zwinąłem się z bólu, zamykając oczy.
-Nikt nie wie. Zostawili cię po tym, jak zostałeś postrzelony. Ah, ty przecież nie wiesz! Raifuru potrzebował suki, więc wziął ciebie. Teraz pewnie kupi nową. A twój ojciec chciał tylko uciec. Podobno kiedyś romansowali.- rozgadał się. A to kutas jebany. Ugryzłem go w łydkę, przez co złapał mnie za włosy i uderzył w twarz. Ale i tak miałem jabaną satysfakcję!
-Wiesz gdzie jesteś, gówniarzu? W Trzeciej Celi. Ostatniej, a jednocześnie najlepiej chronionej. Masz przejebane.- wyszeptał i kopnął mnie w tył głowy. Zacząłem tracić przytomność, ale usłyszałem, jak wychodzi i trzaska drzwiami. Nawet mdlejącemu chcą bębenki w uszach rozjebać!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Raifuru, może zrobisz sobie przerwę?- zapytał Peter, wchodząc do pokoju. Kiwnąłem przecząco głową, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. Chłopak westchnął, zamknął drzwi i usiadł na biurku.
-Daj mi spokój.- powiedziałem, gdy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć.
-A na szybki numerek masz chęć?- spytał, odwracając wzrok. Gdy mieliśmy jakieś osiemnaście lat, przespaliśmy się kilka razy. I tylko tyle. Byliśy dobrymi przyjaciółmi, a obydwoje musieliśmy... sobie ulżyć od czasu do czasu. Nie! Nigdy nie byłem na dole! I nie mam zamiaru. Wstałem i złapałem go za podbródek.
-Nawet jeśli miałbym chęć na biczowanie cię? I może jakieś kajdany?- spytałem z jadem w głosie. Raz tak zrobiłem i to był błąd. To był nasz ostatni wspólny raz w łóżku. Uciekł wzrokiem.
-Jak ci to poprawi humor...- mruknął. Zdziwiłem się. Wiem, że tego nie lubił. Tak samo, jak bycia na dole. A teraz tak po prostu się zgadza. Uśmiechanąłem się delikatnie.
-Peter, dobry z ciebie kumpel. Aż nawet za dobry.- powiedziałem, klepiąc go w ramię. Usiadłem i znowu zacząłem przeglądać komputer.
-Co?- zdziwił się.
-Wybacz, ale nawet seks z Sashą Grey nie oderwie mnie od roboty.- odparłem. Jego mina była bezcenna. Pewnie w normalnej sytuacji zacząłbym się śmiać, ale aktualnie nie mam na to czasu. Usłyszałem przychodzącą wiadomość na telefon. Numer zastrzeżony. A treść była dosyć dziwna.
-Sprawdź skrzynkę pocztową?- przeczytał Peter, zaglądając mi przez ramię. Szybko zajrzałem na e-mail'a. Jedna nowa wiadomość. Sprawdziłem i bardzo tego pożałowałem. ,,Drogi Raifuru. Pewnie zastanawiasz się, jak uwolnić tą swoją sukę, prawda? Dam ci jasną odpowiedź, to niemożliwe. A nawet nie wiem, czy chcesz teraz widzieć tę szmatę. Uwierz mi na słowo, nawet ty dużo lepiej wyglądałeś, gdy cię zamknięto w Celi. Jak na razie, nie jest nam on zbyt potrzebny. Chcemy dorwać ciebie. A tak, jeśli dobrowolnie nie dasz się złapać, będzie pierwszą ofiarą Szubienicy. Pozdrawiam! Elizabeth Marple" przeczytałem. Ta suka! Peter zajrzał mi przez ramię i spojrzał na wiadomość, a potem na mnie. Ona... pamiętam, jak przyszła do mnie z tyloma informacjami z policji. Przyjąłem ją, zaczęła pomagać w wielu akcjach, chodzliśmy ze sobą! A wtedy uznała, że się znudziła i jestem nic nie wartym śmieciem. Wyzywała od najgorszych i sama zaczęła organizować napady, z drobną pomocną Bradley'a. A teraz znowu jest w policji? Nie. Ona była tam cały czas! Ona... ale byłem głupi! Gdybym jej wtedy nie przyjął, nie poznałaby naszego świata! Chciała wybić przestęców, zaczynając ode mnie! ,,Myślisz, że ci uwierzę?" odpisałem szybko. Nie minęło pół minuty, a dostałem odpowiedź. Zdjęcie. Bradley pół nagi i Chris. On go...! Skurwiel!
-Raifuru, spokojnie...- szepnął Peter, kładąc mi dłoń na ramieniu.
-Zapierdolę tego chuja.- powiedziałem takim tonem, jakby to było oczywiste. I było, dla mnie. Jak on w ogóle śmiał...?! ,,Chuj i szmata" napisałem i wyjąłem z biurka paczkę papierisów. Peter patrzył smutno to na mnie, to na monitor. Zapaliłem szluga i zaciągnąłem się dymem.
-Nie wiem, co mam robić. Jestem w kropce.- szepnąłem. Mężczyzna patrzył na mnie zszokowany.
-Żartujesz?- spytał. Kiwnąłem przecząco głową.
-Jak Chris'a kocham, pierwszy raz w życiu nie wiem, co robić.- z mojego oka popłynęła łza. Po chwili druga i trzecia. I kolejna. Słone łzy płynęły po mojej twarzy wąskim strumykiem. Tak bardzo chcę mu pomóc. Ale jak?


























~·~·~·~·~·~·~
No i jest kolejny rozdział. Dzięki za przeczytanie i do następnego!

Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz