Jeśli kiedyś pomyślałeś, lub nadal tak myślisz, że życie lubi kopnąć cię w dupę i to dosyć często... to, kurwa, gówno prawda! Całe moje myślenie poszło się jebać! Mia jest zdrajcą! Przez nią Raifuru może zostać zamordowany, za wszystkie przestępstwa, których się dopuścił! A ja nawet nie zauważyłem. No oczywiście, bo myślałem ,,e tam, po prostu się nie lubią". Kurna, teraz się naprawdę wkurwiłem! Podsunąłem sobie krzesło i opadłem na nie, chowając twarz w dłoniach. No lepiej być nie mogło, prawda? Chociaż nie, chuj, niech jeszcze ktoś mnie zgwałci kilka razy, postrzeli i wsadzi mi bombę w dupę! Już mam to gdzieś! Gorzej być nie może! Wziąłem głęboki wdech, który ni chuja nie działa, i spojrzałem na dziewczynę. Zakryła swoje... coś, co powinno być pozostałością po oku, a nie jest, przepaską i patrzyła na mnie. Była cholernie blada i przerażona.
-Niby jak to cholerstwo działa?- spytałem, wskazując na jej chip.
-Podłączony do układu nerwowego, reaguje na...- zaczęła, ale machnąłem ręką.
-Moja wiedza ogranicza się do języka i podstaw dodawania. Nie pierdol mi to jakiegoś biologicznego gówna.- powiedziałem. Dziewczyna pokiwała głową wystraszona. W sumie się nie dziwię. Byłem nieźle wkurwiony, patrzyłem na wszystko ,,z byka" i przegryzałem wargę. To nie jestem normalny ja!
-Po prostu reaguje na sygnały z mózgu.- wytłumaczyła, jąkając się trochę. Pokiwałem głową. A jednak gliny nie są tak zacofane.
-Raifuru o tym wie?- spytałem. Pokręciła przecząco głową. Wstałem i chwyciłem metalowy stojak na ubrania. Wiesz, taki jak w jakiś biurach często przy drzwiach stoi. Podniosłem go, żeby sprawdzić, czy nie jest dla mnie za ciężki. Był w porządku.
-Sorry, Mia, ale nie pozwolę, żeby przez ciebie Raifuru zginął.- powiedziałem, podchodząc bliżej niej. Cały czas trzymałem stojak.
-Chris? Co ty chcesz...?- zaczęła przerażona.
-Miło było poznać.- warknąłem, podnosząc przedmiot i uderzając dziewczynę. Cofnęła się, ale dostała po brzuchu. Szybko się wyprostowałem, wziąłem porządny zamach i cisnąłem w nią stojakiem. Wywróciła się, upadając w kąt pokoju.
-Chris, proszę...!- pisnęła, unosząc rękę. Nie słuchałem jej. Chciałem już mieć to za sobą. Uniosłem przedmiot nad głową. Blondynka trzęsła się ze strachu. Też na jej miejscu bym się bał. I chuj, mogła to przemyśleć. Jasne, że serce mnie boli, że muszę ją zabić! Ale dla Raifuru... muszę. On dla mnie wiele zrobił, więc muszę się wreszcie odwdzięczyć. Zacisnąłem dłonie na stojaku, wziąłem zamach i uderzyłem w dziewczynę. Jednak nie dostała mocno. Ba, prawie tego nie poczuła! A dlaczego? Ponieważ Antonio padł na nią i zakrył ją swoim ciałem, a Niedźwiedź i Peter zablokowali stojak. Patrzyłem na nich wściekły.
-Zostawcie.- warknąłem.
-Uspokój się. Nie myślisz racjonalnie.- powiedział John. Prychnąłem pod nosem.
-Czy ty siebie słyszysz? Ona nas zdradziła. Ona nasłała policję. Przez nią Raifuru może zostać...!- przerwałem, czując łzy spływające po moich policzkach. Puściłem stojak i uderzyłem Niedźwiedzia w twarz. Zatoczył się i upadł na podłogę. Jak zwykle, uderzyłem całą swoją siłą. Tata kiedyś mi wytłumaczył, że zawsze, kiedy kogoś atakuję pięścią, nie używamy tylko siły ręki, ale robię zamach całym ciałem. Dlatego jedno uderzenie starcza, żebym był w stanie pozbawić kogoś przytomności lub po prostu wywrócić.
-Chris, opanuj się!- warknął Peter. Odwróciłem się i korzystając z tego obrotu, przywaliłen mu w szyję. Upadł i zakaszlał kilka razy, łapiąc łapczywie powietrze. Został jeszcze Antonio. Zdążył już wstać. Przyglądał mi się, mrużąc oczy.
-Posuń się.- mruknęłam. Mężczyzna pokręcił głową.
-Nie. Zobacz, co odwalasz. Atakujesz wszystkich bez powodu.- powiedział spokojnie.
-A spierdalaj.- warknąłem, podchodząc do niego. Kopnąłem go w udo, ale złapał mnie za kostkę. Wtedy wybiłem się z drugiej nogi i kopnąłem go w twarz. Nie zareagował, a ja upadłem na brzuch. Co mu jest?! Nic, zupełnie?!
-Chris.- usłyszałem nad głową. Spojrzałem w górę. Przed mną stał Raifuru. No i wtedy już całkowicie się rozbeczałem. Wstałem i przytuliłem go mocno. Płakałam w jego tors, a on gładził mnie po głowie.
-No już, już. Bądź spokojny.- szeptał mi do ucha. Jego głos był taki czuły, mógłbym go słuchać cały czas.
-Pa-Panie, Mia ma... i przez nią to, że ty...- zacząłem bełkotać. Mężczyzna pocałował mnie czule, ale krótko.
-Pogadamy, jak już się uspokoisz. Chodź.- złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Widziałem jeszcze, jak on i Antonio rzucacją sobie porozumiewawcze spojrzenie. Rzeczywiście przesadziłem. Może zareagowałem tak pod wpływem chwili. Pan zaprowadził mnie do mojej łazienki. Przygotował mi kąpiel, taką fajną, z bąbelkami, rozebrał mnie i wsadził do wanny. Po chwili sam zrzucił ubrania i usiadł za mną. Oparłem się plecami o jego klatkę piersiową, a głowę położyłem na jego ramieniu. Delikatnie jeździł dłońmi po moim torsie i udach, wywołując u mnie co jakiś czas cichy śmiech. Ani razu nie zwrócił uwagi na moje krocze. Jakby nie istniało coś takiego jak seks czy podniecenie. Nachylił się i szepnął mi do ucha:
-Kocham cię, Kotku.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Gdy Raifuru i Chris wyszli z pokoju, Antonio pozwolił sobie na wyplucie czegoś z ust i krzyk bólu. Spojrzał na podłogę. Leżały tam dwa zęby. Niedźwiedź, który jako pierwszy doszedł do siebie, popatrzył na niego wystraszony.
-Ten dzieciak wybił ci dwa zęby?!- krzyknął zaszokowany. Czerwonowłosy otarł krew z ust.
-Jak widać. Peter, żyjesz?- spytał, nachylając się nad mężczyzną, który nadal kaszlał, próbując złapać oddech.
-Moja szyja... ale to, kurwa, boli...- jęknął, krzywiąc się. Do pokoju wpadł Alan, który od razy klęknął przy mężczyźnie. Blondyn objął go delikatnie ramieniem.
-Ile ten dzieck ma siły? Nie jest jakoś specjalnie wielki...- mruknął John, spoglądając na Alana.
-Jakoś od zawsze samo mu to wychodziło...- wytłumaczył wystraszony blondyn. Antonio wzruszył ramionami, marszcząc brwi.
-Trudno mi to wytłumaczyć, ale wiem jedno. Ten dzieciak nas jeszcze zaskoczy i to nie raz...-
CZYTASZ
Straciłeś Wszystko
Short StoryHej, jestem Chris. Chciałbym ci opowiedzieć moją historię, jak z mordercy stałem się... grzecznie mówiąc, panną lekkich obyczajów. Nie ma tu żadnych ciepłych uczuć, ale są przekleństwa, sceny erotyczne i dziwne fetysze mojego Pana. Jeśli to cię nie...