Rozdział 5

8.4K 401 82
                                    

Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła i jakieś krzyki. Dziękuję, za tak wspaniałą pobudkę! Złapałem szlafrok, przy okazji się w niego ubrałem, i pobiegłem zobaczyć, co się stało. Wbiegłem do salonu. Mia leżała na podłodze, a wokół niej walały się odłamki szkła. Z nosa i rąk krwawiła dosyć mocno, jak podczas okresu. Em... to chyba zła pora na żarty. Raifuru stał koło dziewczyny. Był wściekły. Nie! Wróć! Był wkurwiony, jak nigdy! Chociaż, czy on kiedykolwiek był wkurwiony? A jebać to! Teraz mu się nazbierało za wszystkie czasy.
-Ty jebana szmato, nic nie potrafisz zrobić porządnie!- krzyknął, unoszą dłoń. O kurwa, o kurwa, o kurwa, o kurwa!
-Panie!- wrzasnąłem. Po jakiego chuja się odezwałem?! Ręka Raifuru zatrzymała się w powietrzu, a wzrok skierował na mnie. Dobra, pora zamawiać trumnę na allegro! Podszedł do mnie i szarpnął za obrożę. Upadłem na kolana, a on podduszał mnie. Kuźwa...!
-Nie jesteś tu, żeby kogokolwiek bronić. Jesteś moim psem, moją suką, moim więźniem!- dawał specjalny nacisk na to jedno pierdolone słowo. Pociągnął mnie w stronę schodów.
-Pa...- zacząłam, ale nie mogłem nic więcej wykrztusić. Przed oczami malowały mi się kolorowe plamki. Raifuru jednak zrozumiał przekaz i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę jakiegoś pokoju. Otworzył drzwi i rzucił mnie na podłogę. Była zimna, wilgotna i twarda. Dosyć mocno przyrżnąłem o nią żuchwą. Szybko przeleciałem pokój wzrokiem. Na ścianach były kajdany, ostrza, kneble... Normalnie pokój tortur! Albo maniaka BDSM. Raifuru szarpnął mnie za włosy, unosząc lekko nad ziemię i zdjął mi szlafrok.
-Było siedzieć cicho, Mały.- powiedział chłodno. Podniósł mnie i przykuł do ściany tak, że klęczałem przodem do niej. Złapał za długi, skórzany bicz. Uderzył mnie po plecach. Krzyknąłem z bólu. Oj, uwierzcie, jestem przyzwyczajony do takich rzeczy, ale siła, z jaką uderzał mężczyzna wytwarzyła mi w głowie dziwne uczucie, jakby zamiast tego pieprzonego kawałka materiału trzymał metalowy kij! A na dodatek bałem się, i to jak cholera! Jednak wiedziałem, że to dopiero początek. Biczował mnie aż do krwi. Czułem, jak ciesz spływa z moich pleców na tyłek, uda, kolana i tworzy kałużę na podłodze. Moje krzyki roznosiły się po całym domu. Phi! Domu. Po całym terenie villi! Wiecie przecież, jakie to jest ogromne! No to pomyślicie, jak bardzo mnie to boli, skoro mój głos był aż tak głośny! Zacząłem beczeć. Szczypało, bolało, nakurwiało!
-Wstawaj.- warknął Raifuru. Nie dałem rady. Ból, strach, rozpacz. Jedyne, do czego byłem zdolny, to wisieć na tych łańcuchach, bo klęczeniem tego nie nazwę! Mężczyzna złapał mnie w pasie i postawił, opierając o ścianę.
-Bardzo łatwo mnie wyprowadzić z równowagi
Lepiej się wtedy schować i czekać.- szepnął mi do ucha. Czy on... teraz mnie zabije? Będzie mnie torturował i kazał błagać o śmierć?
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·
Tortury trwały... nawet nie wiem, ile! Ale jednego jestem pewiem, bardzo, bardzo długo. Leżałem teraz na podłodze, nie mogąc się podnieść. Kurna, wszystko mnie boli. Tak w wielkim skrócie, to Raifuru przeleciał mnie kilka razy, pobił, znwu przeleciał, znowu pobił, przeleciał i pobił jednocześnie i poszedł. Krew mi leci nawet z dupy, po prostu zajebiście! A ja zaczynałem go lubić! Próbowałem zasnąć, ale nie dałem rady. Usłyszałem trzask zamka i ktoś wszedł do pokoju. Dwie osoby. Zamknąłem oczy. Chuj wie, po jaką cholerę to zrobiłem!
-Pan potraktował go dosyć łagodnie.- szepnęła pierwsza osoba, jakiś chłopak.
-No, inni błagali o dobicie. Chyba go polubił.- odparł inny facet. Co?! To było ,,łagodnie"?! Ja pierniczę, wy chyba nigdy nie mieliście czyjegoś penisa w dupie i jednocześnie ostrza przy gardle! Złapali mnie za nogi oraz ręce i gdzieś wynieśli. Albo już prawie nic nie czuję, albo byli bardzo delikatni. Ułożyli mnie na mięciutkim łóżeczku i wyszli. Otwieram gały i widzę mój pokój. Oh, kochane cztery ściany, jak ja się za wami stęskniłem! Ała! I cały entuzjazm w pizdu, bo znowu mnie dupa zabolała! Chciałem wstać, przekręcić się, cokolwiek, ale padłem na poduszki i, szał na kółkach, zasnąłem.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·
Boli, boli, boli, boli! Kurwa...! Znowu nie wiem, ile czasu minęło, gdy sobie spałem, ale chyba nawet długo. Był wieczór. Łoł, może nawet następny dzień! No i nie bardzo wiem, co robić. Wstać nie mogę, leżeć nie chcę, to się, kurna, nudzę! Ale tego też nie chcę. Na szczęście, zaraz weszła Mia. Miała bandaż na oku.
-Co ci się stało?!- krzyknąłem. Popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem.
-Pan mi je zabrał.- tak, świetny powód do uśmiechu! Rób tak dalej!
-Oko?- spytałem dla pewności. Przytaknęła.
-Dziękuję, że mi pomogłeś.- powiedziała. Sekunda! Ładowanie... Oko. Raifuru zabrał jej oko. Za jakąś pierdołę. Kurwa, on je wydłubał! Może jeszcze zrobił to tym czymś do gałkowanie lodów, co?!
-A... jak się czujesz?- rzuciłem następne pytanie.
-Chyba to moja kwestia. Przeleżałeś dwa dni. Martwiliśmy się o ciebie.- dodała. Moje oczka same zadały kolejne pytanie. Wszyscy, czyli kto?
-Ja, reszta służby, Raifuru...- zaczęła wymieniać. Co kurwa?! On?! On się martwił?!
-Miło.- mruknąłm, żeby nie zobaczyła mojego zdziwienia. Chris, ty aktorku cudny! Ale z ciebie cwaniaczek! Mia podała mi grzanki serowe, szklankę wody i wyszła. O cholera, teraz poczułem, jaki jestem głodny! Zjadłem szybciutko i... znowu zacząłem się nudzić. No, super, zajebiście, polecam 2/10. Padłem na wyro. Tak z innej beczki, to co teraz robią osoby w moim wieku? Siedzą w szkole, wagarują, czy co? Nie, nigdy nie miałem kontaktu z rówieśnikami, jak i ,,normalnego" życia! Gdy miałem dziewięć lat, próbowałem bawić się z innymi w ,,wojnę". Wiecie, plastikiwe pistolety i inne takie, ale już wtedy byłem przyzwyczajony do silnych przeciwników, no i... chyba w miarę ogarniacie, że zjebałem zabawę, dając chłopaczkowi darmowy przejazd karetką i pobyt w cztero gwiazdkowym szpitalu. No to bawiłem się z tatą. Oglądaliśmy mecz w telewizji, jeździliśy na walki psów, kradliśmy, czasami wychodziliśmy do kina. I jakoś tego nie żałuję. Spędzałem czas z ojcem, który starał się zastąpić mi mamę. Nie, nie chodził w sukienkach i nie udawał, że ma okres, chociaż kiedyś próbował mnie wkręcić, że ja będę miał, gdy dorosnę! Chyba to przewidział, wróżbita Maciej jeden, bo aktualnie nadal mi cieknie z tyłka!
Akurat, w trakcie moich rozmyśleń, ktoś mi z buta wjechał do pokoju. A kto to był? Raifuru, oczywiście!
-Cześć, Mały.- powiedział, tak troszkę smutno. Tak, teraz Mały, a jeszcze niedawno suko i psie?
-Witaj, Panie.- mruknąłem pod nosem. Podszedł i pogłaskał mnie po głowie.
-Bardzo boli?- spytał. Nie, kurwa, łaskocze! O swoje rzeczy powinno się dbać! Wróć! Źle to brzmi...
-Owszem.- szepnąłem. Mężczyzna usiadł obok mnie i zaczął całować po szyi. Lekko zadrżałem. Kurna, serio zmieniam się w homosia!
-Przepraszam. Następnym razem nie wychodź z pokoju, gdy jestem wściekły.- odparł, gładząc mnie po brzuszku. Prychnąłem pod nosem, zduszając śmiech spowodowany łaskotkami.
-Przez kilka dni sobie odpoczniesz. A żebyś się nie nudził, to mam coś dla ciebie.- uśmiechnął się i wyjął z kieszeni marynarki tablet! Serio?!
-To dla mnie?- zdziwiłem się. Brawo, Chris, facet ci daje w łapkę prezent, a ty się pytasz, czy to dla ciebie! Cudnie! Ale takie prezenty, zamiast pieprzonych obroży, to mogą być!
-Tak. Włącz go.- zaśmiał się Raifuru. Wcisnąłem guziczek i... kurwa. Kto ustawia na tapetę kogoś, czyli mnie, jęczącego pod nim?! I kiedy, kurna, zdążył zrobić to zdjęcie?!
-Możesz zmienić, jeśli ci się nie podoba.- mruknął, widząc moje zdziewko. Spojrzałem na tę jego smutną mordeczkę. Aaa! Krwotok z nosa! Taki prawdziwy wielki męski facet, a taki słodki! Biedny i szlachetny ja nie potrafi się oprzeć tym smutnym fioletowym paczałkom! Chris, ogar.
-Nie, zostawię ją.- szepnąłem. Raifuru od razu się do mnie przytulił i cmoknął w policzek.
-Jeszcze raz, bardzo cię przepraszam.- dodał. Pożałuję, że zgodziłem się na tą tapetę, naprawdę!
-Nic się nie stało, wybaczam, mój Panie.- i chuj i mam przesrane! Tralalala! Bo jestem miękki, tralalala! A czasmi twardy, if you know, what I am mean. Co kurwa?
-Dzięki, Mały.- potarmosił mnie po głowie i wyszedł. Nie mając nic do roboty, odpaliłem na moim pięknym tableciku South Park'a. No i co? No i zacząłem oglądać!












~·~·~·~·~·~·~·~·~
Ale mnie tu dawno nie było. Nie będę się usprawiedliwiać, bo po prostu zawaliłam. Pisałam, nie wstawiałam. Jestem debilem. No, ale może przynajmniej humorek Chrisa umili wam ten piąteczek! Do następnego!

Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz