Walę w tynki!

2.1K 129 9
                                    

Kojarzycie takie uczucie monotoniczności? Takie jakby deja vu. Jakby ktoś skopiowal chwilę z waszego życia, zedytował w paint'cie i wkleił w innym momencie. Bo ja się tak czułem przez ponad miesiąc! Albo dwa. Szczęśliwi czasu nie liczą! Tak czy siak, był to bardzo pracowity okres, ponieważ wraz z Nickiem wspaniałomyślnie zgodziliśmy się pomóc Peterowi z jego najnowszą kolekcją seksownych ciuchów. Naprostuję tylko, nie, on nie projektuje. Ma pomysły i to niezłe, ale od takich rzeczy ma ludzi. Rzuci hasło i już dostaje siedem gotowych projektów. Na więcej pytań odpowiem kiedy indziej. Wracając! Biegając z korytarza na korytarz naszej pięknej chaty już nie raz natknąłem się na Raifuru.
-Chris. Musimy chwilkę poro...- zaczynał.
-Zaraz piękny! Spieszę się!- tak kończyłem. I tak kilkanaście razy. Co coś chciał, ja musiałem akurat być czymś zajęty. A gdy już nadchodzł wieczór...
-Ej... Duży... Chciałeś pogadać...- szeptałem mu do ucha, ponieważ już leżał w łóżku w pozycji ,,mam wszystkich w dupie, hibernuję", czytaj, tyłem do mnie i z twarzą w poduszce, którą przytulał.
-Jutro...- mruczał. Obejmował mnie ręką, całował w czoło i puszczał. I tak przez kurwa jebany miesiąc! Ups. Obiecałem mniej przeklinać. Przepraszam! Tak więc minęło sporo czasu. I teraz gdy już wszystko się uspokoiło, gdy miałem trochę wolnego i gdy wreszcie Raifuru też miał wolne... on miał focha. Znaczy chyba...
-Ej! Tam na górze mnie słychać? No to jak słychać, to reaguj!- krzyczałem, machając mężczyźnie ręką przed twarzą.
-Słychać cię aż zbyt dobrze. Możesz nie krzyczeć? Głowa mnie boli...- mruknął, poprawiając krawat.
-Takie teksty ja mogę mówić, gdy się do mnie dobierasz! To o co chodziło? Miałeś ze mną pogadać!- powiedziałem.
-Przecież mówię, że to nie było nic ważnego! Zresztą, już za późno, więc nawet nie ma różnicy... Podasz mi zegarek?- spytał. Fuknąłem pod nosem.
-Który?- spytałem, idąc do garderoby i otwierając odpowiednią szufladą w komodzie.
-Czwarty od prawej!- zawołał. Posłusznie złapałem pudełko z tykającą zabaweczką i zaniosłem mu.
-Rany, musisz się ogolić...- mruknąłem, patrząc na jego lekko zarośnięte policzki i podbródek.
-I tak wiem, że podoba ci się ten zarost.- odparł spokojnie.
-Ta, jeszcze włosy zapuść. Stylówa na wiedźmina zawsze spoko.- prychnąłem. Mężczyzna przewrócił oczami. Poprawił jeszcze swój piękny szary garniak i obrócił się.
-Jak wyglądam?- spytał. Wzruszyłem ramionami.
-Jak zawsze. Tylko wróć wcześnie z tej imprezy, okej?- powiedziałem, podchodząc do niego. Stanąłem na palcach i dałem mu szybkiego buziaka.
-Nie obiecuję ci tego.- zaśmiał się i wyszedł. Eh... No to co? Idziemy w kimę!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Jak najciszej otworzyłem drzwi do sypialni. Od pamiętnej imprezy minęły kolejne dwa miesiące. Od tego też czasu Raifuru jest... dziwny. Może to wynika z przepracowania, nie wiem. Ale ciągle mnie unika, wcześnie kładzie się spać i pracuje na okrągło. Nawet nie je ze mną śniadania czy obiadu! Nawet teraz leży w łóżku i sobie śpi. Chyba. Najgorsze było to, że czułem w całym pokoju zapach alkoholu. Chuj wie jakiego, znawcą nie jestem. Zdjąłem z siebie ciuszki i, ubrany tylko w piękne bokserki, położyłem się obok.
-Raifuś... Skarbie ty moje...- zacząłem cichutko.
-Czego chcesz?- mruknął Raifuru, niechętnie odwracając się w moją stronę.
-Wiem, że jesteś zmęczony... Ale pogadaj ze mną. Co się dzieje? Zły jesteś?- spytałem, tuląc się do niego i robiąc słodką minkę. Odwrócił się znowu.
-Nie. Chcę spać. Dobranoc.- odparł.
-No nie no! Chodź tu! Nie można tak robić!- powiedziałem, siadają mu na biodrach.
-Jak, kurwa, nie można robić?- warknął, podnosząc się do siadu.
-Ignorować moich błagań!- odparłem.
-A jak ty przez cały miesiąc ignorowałeś sobie moje, to było fajnie?!- krzyknął. Ups... Czyli tu go boli.
-No nie no, ale...- zacząłem.
-Nie. Nie chcę teraz jakiś wymuszonych przeprosin i kłótni. Przemyśl swoje zachowanie. A jutro będzie zgoda. Idź spać.- powiedział i położył się. A ja się zturlałem z niego i przytuliłem. Serio byłem aż tak zajęty, że totalnie go olewałem przez taki długi czas? I nawet za bardzo się tym nie przejąłem... Fajnie, szybko zauważam takie rzeczy. No ale przynajmniej to robię, nie?
-Raiciu, Raiciu... Ja wiem, że jestem gówniarzem, który myśli tylko o sobie, no ale... Pokaż, że jesteś lepszy ode mnie i porozmawiaj ze mną!- jęknąłem smutno. Przez chwilę było cicho. Ta, a mi się wydawało, jakby to była wieczność. Aż mężczyzna wreszcie westchnął i odwrócił się do mnie. Objął mnie w pasie.
-No więc? Co zjebałem?- spytałem, głaszcząc go po policzku.
-Jaka jest pora roku?- spytał.
-Wiosna. Wreszcie!- odparłem grzecznie.
-Miesiąc?-
-Kwiecień chyba, nie?- powiedziałem niepewnie.
-A co jest w lutym?-
-Dzień Pizzy?- spytałem.
-Blisko.- zaśmiał się. Dobra, myślę! Myślę, myślę... O kurwa!
-Walentynki!- jęknąłem. Pokiwał głową.
-Czyli o to chodziło? O to ciągle mnie chciałeś spytać?- mruknąłem.
-Tak. Akurat ten jeden dzień miałem całkowicie wolny od pracy. Bardzo chciałem go spędzić z tobą. Ale potem była ta cała impreza i musiałem na niej być, skoro nie miałem innych planów.- szepnął, całując mnie krótko. Przytuliłem się do jego ciepłej klaty.
-Cipa ze mnie, nie? I egoista...- mruknąłem.
-No, trochę tak. Ale nadrabiasz wyglądem .- odparł ze śmiechem.
-No dzięki. Przepraszam, że się tak chamsko zachowałem. No ale widziałeś, że też miałem trochę roboty! Nie jakoś meeeega dużo, ale jednak! Cały styczeń nad tym przesiedziałem! - krzyknąłem. O. A czy ja właśnie nie reklamowałem walentynkowej kolekcji...? Ups!
-Dobra, dobra. Oboje zjebaliśmy. To nieprawda, mówię tak, żebyś potem nie narzekał przez tydzień.- powiedział.
-To moja wina, że sumienie mi żyć nie daje?- mruknąłem, udając focha.
-Sumienie może ci odpuści, jeśli jutro zaprezentujesz mi się w którymś z tych ładnych ciuszków od Petera.- odparł, całując mnie w policzek. Jakoś mimowolnie wyobraziłem sobie nasz seks, gdy byłem ubrany właśnie w te ciuszki.
-No chyba cię popiętroliło! Ty widziałeś te ubrania? To już podchodzi pod cross-dressing!- krzyczałem, czując, jak moje policzki robią się czerwone ze wstydu.
-Skąd znasz takie słowa? Zresztą, nieważne. Chciałbym cię zobaczyć w tych ubrankach. Może dzięki temu wybaczę ci to, co zrobiłeś, Kocie.- powiedział, przytulając mnie. Wtuliłem głowę w jego klatkę piersiową.
-Mhm... Zastanowię się. Ale to może zrobimy już innym razem?- spytałem.
-Dobrze. Ale na razie idź spać. Dobranoc.- szepnął, ziewając.
-Ta, słodkich i zboczonych.- odparłem, całując go jeszcze w obojczyk.















































~·~·~·~·~·~·~
To wyszło trochę jak hiszpańska inkwizycja - nikt się nie spodziewał B)

I... ten, no, sama byłam ciekawa, jak będą wyglądały Walentynki moich dzieci (hehe) więc ten... macie. Mi się nawet podoba :3 ale nie ma seksu. To mnie smuci :<

A gdybyście chcieli zobaczyć oczami waszej wyobraźni Chris'a w seksownych ciuchach, to możecie mi dać znać, heh ;-)

Ewentualnie, na górze macie Raifuru we wspomnianej ,,stylówie na wiedźmina" XD

No. Starczy tego pitolenia. Mam nadzieję, że jakoś umiliłam wam dzień. Dobranoc zboczuszki. Pamiętajcie, ja, Chris, i nawet krowa, was kochamy! ♡♡♡♡

PS.
Co powiecie na pytanka? W sensie, żeby postacie z tego badziewia odpowiedziały wam na KAŻDE nawet najbardziej nurtujące was pytania? Piszcie, co sądzicie! :3

Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz