Rozdział 31

3.3K 227 10
                                    

Tak jak mój Pan obiecał, tak też zrobił. Poszliśmy na boisko do kosza, znajdujące się w piwnicy. Nigdy nie opowiadałem, co jest pod domem, prawda? No to powiem teraz. Boiska do siatkówki, koszykówki, nożnej, ręcznej, ogromny basen oraz prywatne kino. A przynajmniej tyle zdążyłem zwiedzić. Ubrałem bardzo ładne krótkie spodenki, takie fajne żółciutkie i bluzkę z liskiem. Pan ubrany w swoje markowe dresiki stanął obok mnie na boisku. Nie, nie miał koszulki. Bo po co? Graliśmy sobie najpierwa tak na spokojnie, a potem obudził się we mnie mały Jordan. Grałem dosyć agresywnie, ale Raifuru to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, zaczął się dosyć konkretnie starać! Gdy nam się znudziło, Pan uczył mnie robić wsady. Nie, nie pokazywał kroków i nie strzelał tak ładnie do kosza, tylko łapał mnie w pasie i podnosił tak wysoko, jak w Królu Lwie. Taka tam zabawa pedofila z dzieciaczkiem. Jakim dzieciaczkiem, za pół roku będę miał osiemnaście! Ale stary będę, normalnie pora umierać! Muszę się pochwalić, że zajebiście idzie mi gra w kosza! I to nie jest sarkazm! Pewnie Raifuru dawał mi fory, ale tak czy owak wygrałem, strzelając ładną trójkę w ostatniej chwili! Hehe, ze mną ma się fajną rozrywkę, a nie tak jak z pewną dziewczyną, zwaną gwiazdeczką. Jak można mieć takie zjebane imię, Star? Gdyby mi tatuś i mamusia dali tak przy urodzeniu, chyba bym się powiesił na pępowinie! Co? Narzekam troszkę? No wiem... Ale wszyscy wiedzą, że ona jest zła i ogólnie, kurna, zjebana! I się do mojego Pana przystawia! Zbiorę armię fanek i zaatakuję ją! A co mi tam! Śmierć tyranii!
-Kotku?- zapytał Raifuru. Spojrzałem na niego. Pewnie głupio wyglądałem, siedząc w kącie i planując zemstę za naruszenie jej krzywą wargą jego głaciutkiego policzka. Uśmiechnąłem się, podszedłem do niego na czterech i usiadłem mu na kolanach.
-Tylko o tobie myślałem, Panie.- powiedziałem prawie szczerze, uśmiechając się jak niewinna dziewica. Trochę mi do tego brakuje, no ale mówi się trudno i płynie się dalej, nie? Chyba, że się nie umie pływać, wtedy można albo kupić jacht, albo tonąć. Star, weź się utop! Cholerka, znowu uciekam od tematu. Ale wiem, że i tak wszyscy to lubią!
-A o czym konkretnie myślałeś?- spytał Pan, jeżdżąc dłonią po mojej zgrabnej nóżce. No wiesz, myślałem, czy nie zdradzasz mnie z moją słabą damską kopią. Wtedy bym się poskarżył tacie. Żartuję, ale bym sobie wstydu narobił. Dobra, trzeba ciągnąć kłamstwo. A jak to zrobić? Chris nauczy!
-O pewnych rzeczach...- powiedziałem, niby to przypadkiem się o niego ocierając. Hehe, ale ze mnie cwaniaczek, co nie? O dziwo, Raifuru ani nie zamruczał, ani nie uśmiechnął się! Mało tego, skrzywił się i zdjął mnie ze swoich kolan. No kurwa, ja chcę seksu! Muszę zaznaczyć, co moje! Prawda?!
-Panie?- spytałem jeszcze spokojnie.
-Nie dziś, nie mam ochoty.- mruknął. Jak potem powiesz, że masz chęć na coś innego, niż mój zajebsty tyłek, osobiście cię kopnę, nie żartuję!
-Ale co powiesz na wspólną kąpiel?- uśmiechnął się promiennie, przeczesując, odrobinę wilgotne od potu, kosmyki włosów. Jeszcze tak seksownie przymknął oczy, że aż prawie mi stanął. Kurna, muszę się ogarnąć.
-Może być.- powiedziałem niby obojętnie, a w duchu tańczyłem makarenę. Wstałem szybko i zacząłem ciągnąć go za rękę. Ja pierdzielę, jaki kloc! Ni chuja nie da się go ruszyć! Widząc moje starania, zaśmiał się i wstał o własnych siłach. Zarzucił mnie sobie na ramię i skierował się do swojego pokoju. Ale wysoko! Kurna, zaczynam bać się samego siebie! Już prawie byliśmy przed jego pokojem i... zatrzymaliśmy się. Podniosłem się i spojrzałem, czy po prostu jest korek czy jakaś specjalna przeszkoda. Jednak to drugie. I teraz nie trzeba być geniuszem, żeby dowiedzieć się kto przed nami stoi, jednocześnie mnie wkurwiając! Ale trzymając się tradycji, zgaduj. Chuj, nie trzeba! Star patrzyła na nas troszkę zdziwiona, ale jednocześnie uśmiechnięta.
-Co tam?- spytał Pan. Nie pytaj jej! Walnij ją za przeszkadzanie!
-Graliście?- spytała. Nie kurwa, jesteśmy w sportowych strojach z piłką, ale oglądaliśmy porno! Co za idiotka. Raifuru kiwnął głową.
-Następnym razem idę z wami!-powiedziała, odchodząc. Ta, możesz sobie pomarzyć, dziewczynko!
-I tak przegrasz!- zawołał Pan ze śmiechem. Niby to było wredne, ale wiem, że nie miał takich zamiarów. Kurwa. Weszliśmy do pokoju, a potem do łazienki. Pan rozebrał mnie, prawie pożerając mnie wzrokiem. No fajnie, a jak proponowałem, to nie chciał. Zaraz sam zrzucił ubrania i otworzył mi drzwi do kabiny prysznicowej. Kurwa, nie! Mam klaustrofobię, nie wejdę tam! Dziwne, nie? Serio boję się pryszniców. W sensie tych małych zamykanych kabin.
-A nie możemy w wannie?- spytałem z jak najsłodszą minką. Troszkę zdziwiony kiwnął głową i włączył kranik. O ile można tak powiedzieć. Wskoczyłem do wanny. Usiadł za mną, przytulając mnie. Ale cieplutko. Tak przyjemnie. Ja, Pan i ciepła woda. Zajebiście jest! Odchyliłem głowę, spoglądając na niego.
-Hm?- mruknął. Pocałowalem go czule. Kurde, dopiero teraz czuję, jak bardzo byłem za nim stęskniony. A jeszcze niedawno, gdy do niego trafiłem, myślałem, że zjebało mi się życie. Kurna, jeszcze pamiętam, jak mnie Niedźwiedź wtedy ubrał! Wzdrygnąłem się na samą myśl. No dobra, jedyny minus mojego położenie to to, że tata mieszka dalej u nas w domciu rodzinnym. Ej, czemu ja nie wrócę po moje rzeczy? Muszę to zapisać w pamięci. I zrobić następnym razem!






















































Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz