Rozdział 23

3.9K 252 14
                                    

Po... w chuj długim czasie, wreszcie nie budzę się na brudnej i zimnej podłodze! Tylko podgrzewane łóżeczko, kołderka i mięciusia podusia! Czuję się, jakbym leżał na puszystej chmurce! Otworzyłem moje śliczne oczęta, patrząc na zajebisty biały sufit. Stęskniłem się za nim cholernie! Ej, to mój własny sufit! I mój pokój! Fajno! Popatrzyłem na Raifuru. Siedział na krzesełku przy łóżku, ale biedaczek przysnął i głównie opiera się na moich udach. Pomiziałem go za uchem i obudził się. To był przypadek! Nie chciałem! Uśmiechnął się ciepło.
-Jak się czujesz?- spytał, siadając bliżej.
-Dobrze, dziękuję.- odparłem zgodnie z prawdą. Pan pogłskał mnie po policzku i pocałował którko. Pewnie trwałoby to dłużej, gdy między nasze mordki nie wcisnęła się duża puchata kulka. Ale mój kotek urósł! Był aktualnie wielkości średniego kundelka! Pogłaskałem do pod bródką.
-Tęsknił za tobą...- szepnął Raifuru, patrząc na Bite'a.
-Wiem.- odparłem, dalej bawiąc się z kotkiem. Nagle do pokoju weszła Mia z tacą. Raifuru wziął ją od niej i kazał dziewczynie wyjść. Wyczuwam napięcie, i na pewno nie przedmiesiączkowe! Kurna, kolejne sekrety, mam dość. Raifuru wrócił na miejsce. Grzanki z serem! Ale pychotki! Pan podsunął mi śniadanko pod nos, a ja zacząłem grzecznie jeść. Ale dobre! Chociaż teraz nawet te głupie ostrygi czy ślimaki byłyby dobre... Po zjedzeniu dostałem ciepłą herbatkę z miodem. Raifuru cały czas mnie obserwował. Straszny jest!
-Gdzie tata?- rzuciłem szybko.
-Za jakiś czas go zobaczysz.- odpowiedział, zabierając mi już pusty kubeczek. Spod jego koszuli zobaczyłem układający się dziwnie kształt.
-Panie, co to?- spytałem, wskazują na jego ramię. Rozwiązał krawat i rozpiął koszulę. Prócz kilku drobnych ranek na klacie, miał też bandaż na ramieniu. Pochyliłem się nad nim, czując troszkę ból tu i tam, oraz pocałowałem delikatnie ramię.
-Co się stało?- spytałem.
-Draznęła mnie kula i wdarło się jakieś zakażenie. Nic poważnego.- powiedział spokojnie, ubierając się. Pocałował mnie któtko. A przynajmniej chciał, bo jak tylko poczułem, że jego usta mi gdzieś spierdalają, od razu przyciągnąłem go do konkretnego pocałunku. Co to ma być, samo cmoknięcie?! Z języczkiem, jak na ludzi przystało! Wsunął język do moich ust, drażniąc przy tym mój. Nawet nie próbowałem go zdominować! Niby po co? I tak wolę, jak tak fajnie mu ulegam. Ale pedałek ze mnie... Po jakimś czasie oderwał się, łapiąc oddech.
-Nie kuś mnie, ty mały szatanie.- warknął, ale zaraz roześmiał się. Wyszedł z pokoju, żeby po chwili wrócić z tatą. Od razu chciałem na niego skoczyć i mocno przytulić, ale wiem, jak bardzo moja dupka będzie przeciwna temu. Podszedł spokojnie i uścisnął mnie.
-Tatuś...- szepnąłem, bliski płaczu. Nie płacz, nie płacz, nie płacz! Dobra, wytrzymam! Dobra, ni chuja, po dwóch sekundach beczałem jak baba! Tuliłem go mocno, a on jeszcze mocniej mnie ściskał.
-Chris...- szepnął. Odsunął mnie od siebie i przyjrzał mi się. Otarłem szybko łzy z policzków i uśmiechnałem się. Patrzył trochę zdziwiony.
-Młody, miałeś rację! Mój dzieciak potrafi być słodki!- powiedział tata, szczerze zdziwiony, do Raifuru. Pan chyba się trochę tym zawstydził, ale stał dzielnie i nie czerwienił się. Uciekł tylko wzrokiem na szafę.
-Nie mów tak!- powiedziłem oburzony. Ja jestem seksowny, nie słodki! Dobra, słodki też, ale bardziej seksowny! No wystarczy popatrzeć! Prawda?! Prawda...? Tracę wszelkie nadzieje. Tata klepnął mnie w ramię.
-Cała matka.- szepnął i wyszedł z pokoju. Raifuru odprowadził go wzrokiem, a potem spojrzał na mnie.
-Rozbierz się i wypnij.- dał krótką komendę, a mnie ciarki przeszły. Mój tyłek tego nie wytrzyma.
-A-ale ja...!- ledwie to wyjąkałem, a Raifuru pokiwał przecząco głową.
-Nie seks. Muszę sprawdzić twoje rany. Wiem tylko, że jest ich pełno.- wytłumaczył. Czerwony jak dojrzały ketchup, rozebrałem się ze spodenek od piżamy i położyłem na brzuchu. Odzwyczaiłem się od tego! Znowu będę marudzić, że to zawstydzające.
-Tyłek wyżej.- mruknął Pan, siadając tuż za mną. Podniosłem się trochę i od razu zaatakował mnie jego palec! Gdzie tak od razu go wsadzać?! Nawet bez najmniejszego ostrzeżenia!
-Nie jest tak żle, jak myślałem.- mruknął zaskoczony i wysmarował mnie jakąś gównianą maścią. Nie no, super! Teraz sterczeć tak, aż to coś wyschnie! Zajebiście! Raifuru położył się obok mnie i objął raionami.
-Tęskniłem za tobą. I to bardzo.- powiedział.
-Ja za tobą też, Panie.- odparłem. Nie kłamię! Serio chciałem do niego wrócić. Pocałował mnie czule, a rączką zaczął głaskać po udzie. Jego dłoń zmieniła trochę kierunek prosto do mojego kolegi! Ścisnął go, a ja pisnąłem zaskoczony w jego usta. Raifuru oderwał się od moich warg i zaśmiał serdecznie. Położył się między moimi nogami, zakładając je sobie na ramiona. Czy to będzie to, o czym myślę? Na odpowiedź długo nie czekałem. Pan wziął mojego członka do buzi, robiąc zajebistego loda. Wplotłem palce w jego włosy. Naciskałem na jego głowę, nadając własny rytm. Ja pierdzielę, jak mi dobrze! Kiedy ja ostatnuo uprawiałem seks? W chuj dawno! Brawo, świetna odpowiedź! Po, aż zbyt, krótkim czasie doszedłem obficie w jego usta. Trochę się zakrztusił, ale większość łyknął. Starłem kciukiem stróżkę spermy, spływającą z jego ust.
-Ja też chcę...- powiedziałem jak najsłodszym tonem, na jaki mnie było stać. Chyba zadziałało. Raifuru rozpiął spodnie i pokazał swojego dużego przyjaciela. Od razu wziąłem się do roboty! Wziąłem go do ust, energicznie poruszając głową, a w tym samym czasie bawiłem się jego jądrami, ściskając je delikatnie. Sapał cicho, cały czas patrząc mu w oczy. On to umie peszyć człowieka! Doszedł po jakimś czasie, a jak jak debil zacząłem kaszleć.
-Wypluj.- rozkazał Raifuru, klepiąc mnie w plecy. Posłuchałem się. No i pościel do prania. Sorki, Mia, starałem się nie pobrudzić! Pan zapiął spodnie i ubrał mnie.
-Śpij. Co za dużo, to niezdrowo.- ucałował mnie w czoło i wyszedł. Zamknąłem moje śliczne oczęta, policzyłem tęczowe owieczki i zasnąłem.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Delikatnie zamknąłem drzwi, wychodząc z pokoju Małego.
-I jak?- zagadała Mia.
-A co cię to interesuje?- odparłem niezadowolony, że znowu się wtrąca. Prychnęła pod nosem.
-Jego też spalisz? Mimo tej twojej ,,miłości".- zaśmiała się cicho. Złapałem ją mocno za ramię.
-Słuchaj. Poznałem się już na twojej rodzinie. Wiem, jakie z was sukinsyny. I wiem, jak bardzo mnie nienawidzisz, a jednocześnie jesteś mi wdzięczma. Więc łaskawie przestań gówniaro napierdalać tą swoją rozszczekaną mordą i bierz się do roboty! Zmień Małemu pościel i ogarnij kuwetę Bite'a.- puściłem ją. Rozmasowała zaczerwienione miejsce na przedramieniu i tylko mruknęła ciche ,,tak jest".











Straciłeś WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz