Rozdział 19. Błąd w komunikacji

3.9K 685 238
                                    


- Najprawdopodobniej jestem w ciąży - wyznała Krystyna z pełną żałości minką, a kiedy zastygłyśmy w ciszy, rozkręciła się na całego. - Okres spóźnia mi się już trzy tygodnie, codziennie rano mam mdłości, nie mogę pić kawy, bo mi niedobrze, a do tego moje piersi urosły i teraz bolą.

- Nie możesz pić kawy? - szepnęła ze zgrozą Cela. - Boże, tak mi przykro...

Pacnęłam się w czoło i dla zasady szturchnęłam ją w ramię. A to miał być taki ładny dzień.

Nic dziwnego, że Krystyna zrobiła się taka nerwowa. Byłam pewna, że tylko modliszki zjadają swoich facetów po załatwieniu spraw łóżkowych, ale ona przeszła najwyraźniej na wyższy stopień ewolucji. Humory ciążowe tłumaczyły jej nadwrażliwość, jednak musiałam to jakoś ominąć, bo cały mój plan spali na panewce.

Tymczasem Celestyna poczuła napór niemych nacisków z naszej strony. Jako studentka najbardziej zbliżonego do medycyny kierunku, przystąpiła do zadawania standardowych pytań. Po serii odpowiedzi miała niepewną minę.

- Trzeba powiedzieć o tym Krzysztofowi i odwiedzić ginekologa - zdecydowała w końcu. - Zapiszę cię do mojego na termin.

- O nie! - przeraziła się Krystyna. - Nie będzie mnie żaden facet dotykał. I nic nikomu nie powiem, póki nie będę pewna.

- Mogę ci w takim razie na początek dać mój test ciążowy - zaproponowała Cela.

Nastrzygłyśmy uszy, a Celestyna spłonęła rumieńcem zażenowania. Dobrze, że Gosi tu nie było, bo by się z tego zrobiła historia stulecia...

- Mam na myśli moją domową apteczkę! - wyjaśniła Cela pospiesznie. - Są tam testy praktycznie na wszystko. Cukrzyca, menopauza, Helicobakter, no i ciążowy. Niemiecka produkcja, najwyższa jakość. Jak wyjdzie pozytywny to znaczy, że Krzysio naprawdę zostawił ci ładną pamiątkę po sobie.

Krystyna wstała i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju.

- No nie wierzę po prostu! - piekliła się. - Na boku sobie poczyna z Mariolką, a ja tutaj przeżywam koszmar!

- On się nie prowadza z żadną Mariolką - próbowałam interweniować ponownie.

Naprawdę potrzebowałam tych informacji o Emersons Group i nie mogłam wrócić do mieszkania z pustymi rękami.

W sumie wrócę z dobrą nowiną, ale chyba nie do końca o to chodziło Krzysiowi.

- Nie kłam mi tutaj bezczelnie! - stanęła nade mną. Jej oczy ciskały takie pioruny, że zasiliłaby własnoręcznie prądem pół Polski. - Jak możecie? Jeszcze w czwartek byłyście po mojej stronie! Na właśnie uszy podsłuchałam, jak ta oto tutaj menda Celestyna planowała z Sebastianem powiedzieć mi o zdradzie Krzysztofa, a teraz się wam odwidziało! Przyznajcie się, bardziej lubicie Mariolkę ode mnie!

Popatrzyłam zdezorientowana na Celę, która nie rozumiała wyraźnie dlaczego została obdarzona takim przydomkiem. Nagle po jej twarzy przemknął błysk zrozumienia.

Zaczęła się histerycznie śmiać, więc zmarszczyłam brwi z niepokojem. Trwało to jakiś czas i coraz poważniej zastanawiałam się, czy nie zdzielić jej w twarz na ocucenie, ale opanowała się w końcu i wykrztusiła:

- Nam chodziło z Sebastianem o zdradę Huberta! Puścił Gosię kantem, więc pogoniła go, jak już poszłaś.

Opowiedziała Krystynie całą historię, a my kiwałyśmy z Ireną głowami na potwierdzenie, niczym pieski grawitacyjne w aucie.

Potencjalna ciężarna prychnęła na zapewnienia i uciszyła nas jednym gestem.

- Kobieta czuje takie rzeczy. Już nie jestem dla niego atrakcyjna. To na pewno ten ciążowy brzuszek.

Śledztwo na trzy piętraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz