Rozdział 40. Dance macabre, level Ela

3.5K 624 421
                                    

Kotłowałyśmy się tak ostro dobre parę minut, niczym wielki, czteroosobowy namiot samozagłady. Byłam w o tyle niesprawiedliwej sytuacji, że Irena z Alicją próbowały dostać się do mnie, natomiast Petronela starała się dosięgnąć tylko Irenę, a kompletnie nie interesowała się pomaganiem mi. Dwie na jedną to naprawdę smutna sprawa.

W związku z siłami nośnymi, ostatecznie to ja wylądowałam na plecach, przygnieciona przez te wszystkie czarownice, z twarzą Alicji tak blisko mojej, że z boku mogło to sugerować sporo dwuznaczności. Zaraz jednak Petronela wbiła się z prawej pomiędzy nas, dziko atakując Irenę po mojej lewej.

Po raz pierwszy naprawdę byłam szczęśliwa, że to ja tutaj dysponuję najbardziej kobiecymi kształtami, bo dzięki temu udało mi się zrzucić z siebie Alicję na Petronelę.

Odrzuciłam bezużyteczną teczkę na bok, ale nie zdążyłam odetchnąć porządnie, kiedy dostałam ogłuszający cios pięścią w szczękę. No tak, zapomniałam, że Irena też stanowi problem.

Rzuciła się na mnie z niespodziewaną siłą i złapała za włosy. Jęknęłam w proteście, niestety przez mroczki w oczach nie mogłam nawet ładnie wycelować, a co dopiero trafić w jakąś część jej ciała.

Próbowała przedostać się za mnie do teczki.

Wypuściłam ze świstem powietrze z płuc i zrobiłam jedyne, co przyszło mi do głowy. Kiedy już odzyskałam częściowo wzrok, chwyciłam za jej rękę i z całej siły pierdyknęłam nią o ścianę.

Irena krzyknęła przerażająco i wyprostowała całe ramię ze skrzywioną miną. Podniosła się na kolana, ale zaraz zgięła w pół, nadal trzymając się kurczowo za łokieć.

Fuck yeah, trafiłam idealnie w nerw.

Usiadłam i odrzuciłam włosy ze spoconej twarzy. Kierwa, moja sukienka. Trzeba było jednak założyć spodnie, najlepiej stare i zniszczone. Skąd mogłam wiedzieć, że skończę uprawiając jakąś hard kamasutrę po cudzym pokoju?

Skupiłam się na Irenie, która leżała z zaciśniętymi zębami na boku i nie zauważyłam, że z lewej strony szykuje się do skoku Alicja. Niby nie jej wina, bo kiedyś w Internecie widniało ostrzeżenie, że takie mogą być skutki uboczne mieszkania Acodinu z alkoholem, ale nie przesadzajmy w tych usprawiedliwieniach.

Zaszarżowała na mnie diabelsko wściekła, więc nie miałam wyjścia, jak tylko paść znowu na plecy i odkopnąć ją tak mocno w brzuch, jak się dało.

Boże, oby nie była w ciąży.

Zza Alicji wyskoczyła Petronela i od razu dopadła się do Ireny. Cholera, to tyle z deklaracji o zostawieniu tej sprawy policji.

- Nie, młoda, puść ją! - Podczołgałam się do nich i oplotłam Petronelę w pasie, ale nie mogłam jej powstrzymać. - Tylko sobie zaszkodzisz!

Młoda broniła się wierzganiem i jednocześnie wyciągała pazury do swojej ofiary, wyraźnie w celu uduszenia jej gołymi rękami.

- Dziewczyno, po raz ostatni...

Nie miałam możliwości dokończyć, bo Alicja odzyskała w międzyczasie rezon i przypomniała mi o swoim istnieniu, bezczelnie gryząc mnie w stopę.

Ja pierdzielę, ugryzła mnie w stopę!

Chwilę potem dostałam porządny strzał z łokcia od Petroneli. Najpierw wypuściłam ze świstem powietrze, ale zaraz wrzasnęłam na całe gardło, zresztą nie ja jedna. Z oczywistych względów krzyczała każda z nas poza Alicją, w której ustach nadal tkwiła moja stopa, jakkolwiek by to nie brzmiało.

I kiedy właśnie przestawiałyśmy sobą taki piękny obrazek, po schodach wbiegł zdezorientowany Sebastian, a zaraz za nim Roman. I niestety także Brodecki z Lechem, wszyscy ramię w ramię. Ledwo ich dostrzegłam w przejściu, bo oczy zaczynały mi ostro łzawić z bólu, niczym w najbardziej dramatycznej fazie alergii.

Śledztwo na trzy piętraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz