Rozdział 4

11.1K 512 74
                                    

- Heeeej... dusisz mnie - z lekkiego snu wyrwał mnie głos Rity.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że przyciskam do siebie plecy dziewczyny. Oplotłam ją nogami w pasie i położyłam głowę na jej łopatkach. Jej długie włosy wchodziły mi do ust, więc musiałam wydawać dziwne dźwięki chcąc je z nich wyciągnąć.

- Przepraszam - wymamrotałam i zdjęłam z dziewczyny swoje kończyny.

- Nic nie szkodzi. Fajnie było - powiedziała, jednocześnie odwracając się przodem do mnie.

- Jak się czujesz? - zapytałam, przypominając sobie o ilości alkoholu, który wczoraj wypiła.

- Bardzo dobrze - uśmiechnęła się promiennie, ale błysk w jej oku sugerował, że wcale nie miała na myśli imprezy.

- Nie wiem jak ty, ale ja umieram z głodu - powiedziałam szybko i zaczęłam podnosić się z łóżka.

Skierowałam się w stronę kupki moich wczorajszych ubrań, ale Rita zatrzymała mnie z ręką na ciuchach.

- Daj spokój, są przepocone. Dam ci coś mojego, a to ci wypiorę - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.

- Nie musisz prać mi ubrań.

- Wiem, ale chcę. Nie będziesz chodzić po mieście z ubraniami w reklamówce. Poza tym walą papierosami, a chyba nie chcesz, żeby twój dziadek wyczuł dym, prawda? - zrobiła zachęcającą minę, a ja przygryzłam wargę.

Co prawda dziadek nie powiedziałby nic, gdyby wyczuł ode mnie papierosy, ale nie chciało mi się kłócić z Ritą. Skoro tak bardzo nalegała na to, żebym zostawiła jej swoje ciuchy, to czemu miałabym tego nie robić?

- Zgoda.

Dziewczyna klasnęła w dłonie, a jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

- Wybierz sobie coś z szafy, a ja pójdę się przebrać - odchodząc zaczęła kręcić biodrami.

Mimo, że dziewczyny kompletnie mnie nie jarały to musiałam przyznać, że Rita jest niezwykle seksowna. Na pewno nie może opędzić się od chłopaków, chociaż przez te dwa tygodnie nie widziałam jej z żadnym. Wyglądała jak bogini i tak się zachowywała, co wcale mi nie przeszkadzało. Widziałam, że jest pewna siebie, ale w żaden sposób nie była arogancka. Co najważniejsze nikomu nie dawała odczuć, że jest gorszy od niej. Jeszcze chwilę po tym, jak dziewczyna zniknęła za drzwiami łazienki, stałam jak zahipnotyzowana i wpatrywałam się w miejsce, w którym jeszcze sekundę wcześniej była. Musiałam gwałtownie zamrugać, żeby mój wzrok skupił się na innym miejscu. Ruszyłam do części garderobianej i zaczęłam przeglądać zawartość półek i wieszaków.

- Jak ci idzie? - zapytała Rita, stając kilka metrów za mną.

- Mam spodnie. Mogłaś mnie uprzedzić, że nosisz wszystko w rozmiarze 0 - prychnęłam, a Rita zachichotała.

- Przecież jesteś szczupła. Wejdziesz we wszystko, co mam w tej szafie - odpowiedziała łagodnie. - Idę zrobić śniadanie. Jak skończysz, zejdź na dół.

Po tych słowach zniknęła, znów zostawiając mnie na pożarcie swoich małych ubrań. Naprawdę nie mogłam się zdecydować, co założyć. Zaczynałam doceniać moją malutką szafę, w której miałam akurat tyle ciuchów, żeby nie mieć dużego problemu z szykowaniem się. Po kilkunastu minutach sięgnęłam po pierwszą lepszą koszulkę i poszłam do łazienki. Umyłam twarz, wyszczotkowałam włosy i założyłam ubrania. Wyglądałam dobrze, ale mogłabym się założyć, że Rita wyglądała w tym o wiele lepiej.

Zeszłam na dół, wiedziona zapachem jajek i bekonu. Kiedy weszłam do kuchni, Rita stała przy kuchence i dodawała jakieś przyprawy do pięknie wyglądającej jajecznicy.

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz