Rozdział 8

8.8K 458 14
                                    

Liam nadal trzymał moją dłoń. Nie byłam w stanie na niego spojrzeć, więc utkwiłam swój wzrok w ekranie laptopa. Miałam nadzieję, że moje średniej długości włosy zakryją mokre i lekko zaczerwienione policzki.

- Spójrz na mnie. Proszę - jego głos był tak łagodny jak nigdy wcześniej, ale nie spełniłam jego prośby.

Chłopak głośno westchnął i puścił moją dłoń. Poczułam straszną pustkę w miejscu, w którym przed chwilą była jego ręka. Kątem oka zauważyłam jak Liam podnosi dłoń do góry i kieruje ją ku mojej twarzy. Przestałam oddychać i czekałam, aż zrobi to, co zamierzał, ale robił to bardzo wolno. Jakby posunięcie ręki o kolejny milimetr kosztował go bardzo wiele wysiłku. Jakby bał się mojej reakcji na to, co zrobi.

- Liam!

Czar prysł razem z przybyciem piskliwego głosu. Liam opuścił rękę i wstał z miejsca, jednocześnie odwracając się do mnie tyłem i zasłaniając moją osobę swoim ciałem.

- Tutaj jesteś! Cały czas cię szukam i... - głos blondynki urwał się. - Kto to?

Wyprostowałam plecy i podniosłam wzrok na dziewczynę. Miałam wielką nadzieję, że moje oczy nie są już czerwone, a mokre policzki już się osuszyły.

- To Cassie - odpowiedział brunet, jakby nigdy nic, a moje imię w jego ustach zabrzmiało... zabrzmiało pięknie jak nigdy wcześniej.

- Okeej - dziewczyna zmierzyła mnie swoimi stalowoniebieskimi tęczówkami. - A co tutaj robicie?

- Pomagam Liamowi z francuskim, ale już skończyliśmy - powiedziałam szybko i wstałam z miejsca, o mało nie wywracając biurka z laptopem. - Przepraszam.

- To miło z twojej strony - powiedziała blondynka, ale jej mina mówiła coś innego.

- Taa... - mruknęłam pod nosem i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

Czułam się dziwnie, kiedy ta dwójka obserwowała każdy mój gest. Nie patrzyłam na Liama, bo bałam się wyrazu jego twarzy. Pewnie uznał mnie, za kretynkę, która płacze z byle powodu.

- No to na razie - powiedziałam pod nosem i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.

- No cześć, cześć - pisnęła blondynka i mogłabym przysiąc, że w tym momencie rzuciła się Liamowi na szyję.

- Cass! Poczekaj - słysząc głos chłopaka stanęłam w miejscu.

Nie chciałam się odwracać, ale coś w głębi mnie, nakazało mi to zrobić. Obróciłam się połowicznie w ich stronę i co zobaczyłam? Oczywiście blondynka przytulała się do Liama, a on obejmował ją ręką w talii. Dziewczyna nie zwracała na mnie uwagi, ale brunet patrzył prosto w moje oczy. Przełknęłam głośno ślinę.

- Tak? - zapytałam ponaglająco.

Chciałam jak najszybciej opuścić tamto miejsce. Zaczęłam przystępować z nogi na nogę i nerwowo przygryzać wargę.

- Dziękuję za pomoc - powiedział w końcu.

- Spoko - odparłam i szybkim krokiem opuściłam pomieszczenie.

Kiedy znalazłam się za drzwiami biblioteki, rzuciłam się biegiem w kierunku wyjścia ze szkoły. Potrzebowałam powietrza. Dużo powietrza. Przekroczyłam frontowe drzwi budynku i głęboko odetchnęłam. Co tam się zdarzyło? Czy on naprawdę był dla mnie miły? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Liam był pierwszym chłopakiem od dwóch lat, który trzymał mnie za rękę. Był pierwszym, którego dotyk nie sprawił, że cofnęłam dłoń. Po doświadczeniach z Shanem, wcale nie miałam ochoty zbyt szybko wrócić do randkowania, ale teraz... Teraz miałam ochotę wywalić jego dziewczynę za drzwi i nawrzeszczeć na nią, że nam przeszkodziła. Złapałam się za skronie i zaczęłam delikatnie je rozmasowywać. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Co się ze mną działo? Nie byłam sobą i przerażało mnie to. Nigdy nie miałam ochoty zrobić komuś krzywdy, ale... Naprawdę nie chciałam o tym myśleć.

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz