Rozdział 50

5.7K 302 43
                                    

LIAM

- Mógłbyś ruszać się troszeczkę szybciej? - wydyszała mi do ucha, więc złapałem mocniej za jej uda i przyspieszyłem ruchy moich bioder, przez co Cassie głośno jęknęła.

- Jeśli nie przestaniesz tak krzyczeć, wszystkich obudzisz - zaśmiałem się, a ona tylko wywróciła oczami i mocniej do mnie przywarła. 

Była trzecia nad ranem, a my uprawialiśmy seks na kuchennym blacie. Miałem nadzieję, że moja siostra nie obudzi się ze swojego niedźwiedziego snu i nie zapragnie napić się wody. Naprawdę wolałbym uniknąć sytuacji, w której widzi moje gołe pośladki wypięte wprost na nią. 

- Nienawidzę tego, że musimy spać osoooooo... - jej ostatnie słowo przeszło w przeciągły jęk, gdy doprowadziłem ją na skraj rozkoszy. 

Momentalnie odsunąłem twarz od jej szyi, żeby podziwiać zaróżowioną buzię i szeroko otwarte usta. Uwielbiałem patrzeć, gdy dochodzi i z całkowicie napiętej, robi się miękka w moich ramionach. 

Wykonałem jeszcze kilka głębokich pchnięć, aż sam osiągnąłem szczyt przyjemności. Pocałowałem Cassie w czubek nosa i wysunąłem się z niej, a kiedy odwróciłem się, żeby wyrzucić prezerwatywę do kosza, dziewczyna rozłożyła się na dość chłodnym blacie. 

- Możemy spać dzisiaj na kanapie? - zapytała sennie i już wiedziałem, że gdybym był cicho przez kilka minut, zasnęłaby w miejscu, w którym aktualnie się znajdowała. 

- Co tylko zechcesz - wyszeptałem i cmoknąłem ją w czułe miejsce tuż za uchem. 

Dziewczyna zachichotała i przeciągnęła się jak kot. Jej nagie ciało lśniło w blasku księżyca, który wpadał przez duże kuchenne okno. Sięgnąłem po swoje bokserki i jej koszulkę, gdy usłyszałem kroki na schodach. Cassie była zbyt otumaniona seksem, żeby wychwycić ciche odgłosy. Stanąłem za wyspą kuchenną, ściągając jednocześnie moją kobietę z blatu.

- Co robisz? - syknęła, gdy jej nagi pośladek przejechał po wypolerowanym blacie i wydał przy tym piskliwy dźwięk. 

Narzuciłem jej koszulkę na ramiona, a ona z nic nierozumiejącym wyrazem twarzy zmarszczyła brwi. Już miałem powiedzieć, że ktoś idzie, gdy żarówka tuż nad naszymi głowami rozbłysnęła oślepiającym światłem. 

- O cholera! - Rita stanęła jak wryta z ręką na włączniku. 

- Możesz to zgasić?! - warknąłem, przesuwając się tak, żeby na pewno nie zobaczyła mojego kutasa. 

- Ee... no... ja... - zaczęła się jąkać, a Cassie wybuchła histerycznym śmiechem. 

- Ri, zgaś to światło. Oślepiasz nas - powiedziała łagodnie, wciąż stojąc od niej tyłem. 

Szatynka posłuchała słów swojej przyjaciółki i po chwili pomieszczenie ponownie zalała ciemność. Czułem jak Cassie ubiera się, więc sam również zacząłem to robić. Kątem oka widziałem sylwetkę Rity, która wciąż stała w tym samym miejscu. 

- Czy wy... no wiecie? - zapytała w końcu, a ja odchrząknąłem. 

- Chyba nie chcesz wiedzieć - odpowiedziałem, a ona wydała z siebie dziwny dźwięk.

- Od dzisiaj jem w salonie - burknęła, a my nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. 

- Zaraz posprzątam...

- Nie musiałam wiedzieć, że jest coś do sprzątania! - wykrzyknęła Rita.

- Kobieto, uspokój się. Żartowałem...

- Mogę zapalić światło? Zgłodniałam... - najwidoczniej to pytanie było retoryczne, bo jeszcze przed uzyskaniem odpowiedzi, dziewczyna pstryknęła włącznikiem i ruszyła w naszym kierunku. 

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz