Rozdział 29

7.3K 335 18
                                    

- Nie mam ochoty na imprezy sylwestrowe. Nie mam ochoty na żadne imprezy - burknęłam i odrzuciłam na łóżko sukienkę, którą próbowała mi wcisnąć Rita. - Ostatnim razem nie skończyło się to dobrze. 

Szatynka stanęła w rozkroku i oparła dłonie na swoich szczupłych biodrach. Jej postawa nie wróżyła nic dobrego. 

- Tym razem będzie inaczej, a poza tym to nie domówka...

- Gorzej dla mnie - westchnęłam pod nosem. 

- Oh, przestań się nad sobą użalać, kobieto! - Rita wyrzuciła długie ręce do góry. - Pójdziemy tylko na chwilę do pizzerii! To żadna impreza.

- W takim razie, po co wciskasz mi sukienkę? Mogę założyć spodnie i sweter. I kurtkę, bardzo grubą kurtkę, bo na dworze jest chyba minus sto, a przez twoje stroje na pewno nabawię się zapalenia płuc! 

Dziewczyna łypnęła na mnie spod oka, ale wyraz jej twarzy delikatnie zelżał. 

- Dobra, poddaję się - powiedziała zrezygnowana. - Może zaprosimy tutaj chłopaków i zamówimy pizzę? Rodziców i tak nie będzie w domu. 

Odwróciłam się w stronę okna i zagryzłam mocno dolną wargę. Nie powiedziałam Ricie, że pokłóciłam się z Liamem. Gdyby nie to, że kontaktował się z Alem, pewnie wcale nie dowiedziałaby się, że pojawił się w mieście. Ri była moją jedyną i najlepszą przyjaciółką, ale ta sytuacja... Przerastało mnie to wszystko i nie widziałam sensu, żeby zaprzątać tym piękną i w dodatku zakochaną główkę Rity. Chociaż żadne z nich nie przyznało się, że ze sobą chodzą, jak na dłoni było widać uczucie łączące Alana i moją słodką kruszynkę. 

- Zadzwonię do Camerona - odezwałam się w końcu, a szatynka głośno cmoknęła. - Co znowu?

- A co z Liamem? 

- Pracuje - skłamałam. 

- Nie prawda. Dzwonił dzisiaj do Alana i pytał się, co robimy w ostatni dzień tego roku. Mówiłaś, że wszystko między wami dobrze, ale najwidoczniej tak nie jest. Co się stało? - Rita zbliżyła się do mnie i objęła ramionami moją talię, a dzięki obcasom, które miała na nogach, mogła oprzeć brodę na moim ramieniu. - Naprawdę martwię się o was. Jesteście moją ulubioną parą od czasu rozstania Angeliny i Brada!

- Dzięki, że kiedyś byliśmy na drugim miejscu - żachnęłam się, a ona cmoknęła mnie w szyję.

- Mów co się dzieje - dziewczyna odwróciła mnie przodem do siebie.

- Nic, tylko... - uniosłam wzrok na różowy sufit i pokręciłam głową, chcąc odgonić napływające mi do oczu łzy. - Wczoraj Liam rzucił się na Camerona i oskarżał go o niestworzone rzeczy.

- Jakie rzeczy? - szatynka nie wyglądała na zaskoczoną, a jedynie zaciekawioną moją historią.

- Powiedział, że mnie podrywa i na pewno ma ochotę... - zakreśliłam w powietrzu cudzysłów - dobrać mi się do majtek. Nie widział mnie ponad tydzień, a pierwsze co zrobił to podduszenie chłopaka, który przy mnie był.

Rita przygryzła policzek od środka i opuściła wzrok na moją szyję.

- Co? Tylko nie mów, że zrobił dobrze! 

- Oczywiście, że nie, ale... Cameron naprawdę dziwnie się zachowywał przez ostatni miesiąc. 

- Martwił się i tyle - wzruszyłam ramionami. 

Sama się sobie dziwiłam, że Cam przestał napawać mnie strachem. Boże, przecież kilka tygodni wcześniej sam przyznał, że nie da mi żyć, i co? Puściłam w totalne zapomnienie jego słowa i wcześniejsze czyny. Nie wracaliśmy do tego tematu i... chyba nawet tego nie chciałam. 

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz