Rozdział 20

8.3K 453 64
                                    

Tak jak przypuszczałam, Hanka nie opuściła Liama nawet na krok. Wpatrywała się w niego jak w obrazek i opowiadała jak minął jej dzień. Brunet posłał mi ponad jej ramieniem błagalne spojrzenie.

- Do widzenia, pani - powiedziałam mijając kobietę i chwytając Liama za dłoń.

- Liam, złotko, wpadaj do nas częściej - zaćwierkała trenerka, a mnie zebrało na wymioty.

- Oczywiście, Hannah - chłopak posłał jej szeroki uśmiech, ale nadal nie przestawał iść.

Przekroczyliśmy próg sali, a on głęboko odetchnął. Puściłam jego dłoń i teraz szliśmy ramię w ramię w stronę wyjścia.

- Nie wiedziałam, że Stuknięta Hanka jest twoją fanką.

Liam spojrzał na mnie kątem oka, a na jego ustach zagościł zarozumiały uśmieszek.

- Przez trzy lata pracowałem na to, żeby mieć poważanie wśród nauczycieli. Miałem same piątki i szóstki, nie opuściłem ani jednej godziny i ...

- Czy nie uwielbiają cię przypadkiem dlatego, że twój tata jest dyrektorem tej szkoły? - przerwałam mu.

Chłopak wzruszył ramionami i wydął dolną wargę.

- Tak, chyba przeważnie z tego powodu mnie uwielbiają.

Parsknęłam śmiechem, a chłopak dał mi lekkiego kuksańca w żebra. Zanim wyszliśmy ze szkoły, chyba z piętnaście razy Liam doprowadził mnie do śmiechu. Nie musiałam nic mówić, ponieważ to on kierował rozmową. Czułam się swobodnie i nawet wcześniejsze spięcie z Noah, nie zdołało zepsuć mi humoru i radości z przebywania w towarzystwie Liama. W szybkim czasie dotarliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi i ku swojemu dziwieniu zauważyłam, że chłopak nie rusza się z miejsca.

- Nie wchodzisz? - zapytałam, starając się za wszelką cenę ukryć rozczarowanie w głosie.

- Wybacz, ale nie mam czasu - powiedział z przepraszającym uśmiechem. - Może dasz się namówić na kino wieczorem?

Uniosłam wysoko lewą brew.

- Kino to mało oryginalny sposób na randkę - powiedziałam i nonszalancko wzruszyłam ramionami.

- Więc jesteś wymagająca, co do swoich randek? - na jego ustach zaczął formować się zadziorny uśmieszek.

Przyłożyłam palec do brody i udawałam zastanowienie.

- Patrząc na poziom moich dotychczasowych randek, których było już milion tysięcy to tak, mogę stwierdzić, że jestem wymagająca - powiedziałam z sarkazmem. - Bądź o dziewiętnastej i żadnego kina.

Puściła do niego oczko i wyszłam z samochodu. Liam czekał, aż znajdę się w ciepłym wnętrzu i dopiero wtedy odjechał. Musiałam przyznać, że głupi uśmiech nie schodził z mojej twarzy. To chyba najlepszy poniedziałek w całym moim życiu!

- Czemu się tak cieszysz?

- Dziadku! - podskoczyłam w miejscu i spiorunowałam mężczyznę wzrokiem. - Miałeś przestać to robić!

Dziadek uniósł wysoko swoje siwe brwi i założył ramiona na klatce piersiowej.

- Drzwi były otwarte, więc powinnaś się spodziewać, że jestem w domu - powiedział z kpiną w głosie.

- Zamyśliłam się - odparowałam, ale sądząc po jego minie, wcale mi nie wierzył.

Mężczyzna uśmiechnął się z ukrywanym rozbawieniem i wrócił do kuchni, gdzie jak się domyśliłam, siedział do tej pory. Odłożyłam kurtkę na wieszak i ściągnęłam buty, a następnie poszłam za nim.

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz