Rozdział 42

5.5K 311 50
                                    

Wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu Liama, jednak natrafiłam tylko na zimny materiał. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilkukrotnie, żeby przyzwyczaić je do ciemności. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zerknęłam na lewą stronę łóżka, gdzie powinien spać Liam. Chłopaka nie było, a pospieszne odrzucenie kołdry i zimne prześcieradło mówiły, że wyszedł z pokoju dość dawno. Sięgnęłam dłonią do włącznika lampki nocnej, a przyćmione światło oblało sypialnię bruneta. 

- Liam? 

Złapałam za swój telefon i wybrałam numer chłopaka. Była czwarta pięćdziesiąt trzy. Koło mnie odezwała się jego komórka. Skonsternowana przerwałam połączenie i odrzuciłam telefon na poduszkę, jednocześnie zrzucając z siebie kołdrę. 

Zabrawszy kule ortopedyczne, zaczęłam wychodzić z pokoju. Kiedy byłam na korytarzu usłyszałam przytłumiony dźwięk włączonego telewizora, a raczej muzykę, która przyprawiała o dreszcze. Ktoś ewidentnie oglądał horror. Zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać. Nie do końca wiedziałam, skąd pochodzą dźwięki, jednak zaufałam swojej intuicji i sięgnęłam do klamki drzwi naprzeciwko pokoju Liama. Nie byłam tutaj nigdy, ale podejrzewałam, że była to sypialnia Robin. Ostrożnie otworzyłam drzwi i wsadziłam głowę w lukę powstałą na skutek ich otwarcia. 

- Liam? 

- Cassie? Nie śpisz już? 

Zajrzałam głębiej i zamarłam. Liam wraz z dwoma dziewczynami siedzieli na ogromnej kanapie stojącej na środku pokoju, a nikłe światło z ekranu ogromnego telewizora ledwie oświetlało pomieszczenie. Nie byłoby w tym nic dziwnego i niepokojącego, gdyby nie to, że Liam znajdował się pośrodku, a dziewczyny przytulały się do jego boków. Rozumiałam Robin i nie byłam o nią zazdrosna, jednak wypielęgnowana dłoń Kylie zaciśnięta wokół ramienia bruneta, to było za wiele.

- Co robicie? - zapytałam głupio, starając się nie brzmieć jak zazdrosna dziewczyna. 

- Mamy takie zwyczaj , że zawsze o drugiej w nocy oglądamy horrory. Nie chciałem cię budzić - powiedział cicho Liam, a Robin mruknęła coś pod nosem o przeszkadzaniu. - Chcesz z nami pooglądać?

Ponownie obrzuciłam spojrzeniem dziewczyny przytulone do bruneta, a na moje usta cisnęło się pytanie: Jak, u licha, miałabym się skupić na filmie przy tych wywłokach?! 

- Chyba nie. Wracam do łóżka - bąknęłam i zaczęłam wycofywać się z pokoju.

- Niedługo przyjdę - powiedział Liam, a jego wzrok ponownie przeniósł się na ekran, gdzie właśnie jakiś facet z nożem dopadł niewinną dziewczynę. 

- Jasne - mruknęłam i opuściłam sypialnię.

Poczułam ukłucie rozczarowania. Miałam niewielką nadzieję, że Liam wyjdzie razem ze mną. Wiem, że rzadko widywał się z siostrą i rozumiałam to, że chciał spędzić z nią trochę czasu, jednak jej przyjaciółka naprawdę działała mi na nerwy. Nie znałam jej, ale już zdążyłam ją znielubić. 

Zamiast do sypialni, skierowałam się w stronę schodów. Nie było mowy, żebym zasnęła, a leżenie w łóżku i czekanie, aż Liam wróci niekoniecznie mi się podobało. Mogłabym poczytać, jednak nie wzięłam ze sobą żadnej książki. W pewnej chwili myślałam o tym, żeby zadzwonić do dziadka i poprosić go o odwiezienie do domu, jednak szybko wyrzuciłam ten pomysł z głowy. Jonathan był z Caroline i nie mogłam tego zepsuć. Rita również odpadała, ponieważ w tej chwili prawdopodobnie była gdzieś nad Ameryką Północną i wtulała się w ramię Alana, jednocześnie śliniąc mu rękaw koszulki. 

Westchnęłam ciężko i opadłam na krzesło przy wyspie kuchennej. Było za wcześnie na kawę i śniadanie, ale w tej chwili nie widziałam innego rozwiązania jak zajęcie rąk czymkolwiek. Nie spiesząc się zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu składników do zrobienia owocowych omletów. Nie poruszałam się po domu Liama z taką pewnością jak on po moim, jednak nie szło mi najgorzej. Wyciągnęłam jajka, banany, kakao i orzechy. Nastawiłam wodę na kawę i zabrałam się za szykowanie śniadania. Raczej nikt w tym domu nie wstawał o szóstej, zwłaszcza w sobotę, jednak masa na omlety mogła poczekać nawet do ósmej. Dziewczyny raczej pójdą spać po ich "maratonie", co z resztą tyczyło się również Liama, więc były małe szanse, żebym wpadła na nie teraz w kuchni i w ogóle przez najbliższe kilka godzin. 

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz