Rozdział 33

5.8K 346 16
                                    

Przekręciłam się na drugi bok i wyciągnęłam przed siebie zdrętwiałą dłoń. Moje palce natrafiły na coś ciepłego, więc gwałtownie otworzyłam oczy.

- Dzień dobry - wychrypiał Liam i uśmiechnął się do mnie szeroko. 

Chłopak nie miał na sobie nic poza bokserkami, przez co moja twarz przybrała odcień dojrzałego buraka. 

- Cześć - opatuliłam się ciaśniej kocem pod którym leżałam. 

Nie pamiętam, żeby Liam był ze mną, kiedy zasypiałam, ale najwidoczniej nie zrezygnował ze swojego łóżka. 

- Zarazisz się ode mnie - powiedziałam, kiedy chłopak przybliżył się, aby dać mi całusa.

- Wczoraj się tym nie przejmowałaś - wymruczał i przejechał językiem po moich wargach.

Moje ciało mimowolnie zadrżało, a on z zadowolonym uśmiechem przycisnął się bliżej, oplatając moją talię ramieniem. Dzielił nas materiał koca, ale i tak czułam bijące od niego ciepło. 

- Lepiej się czujesz? - zapytał, patrząc badawczo w moje oczy. 

Kiwnęłam głową, a przez to, że znajdowaliśmy się tak blisko, uderzyłam czołem w jego nos. Chłopak z jękiem odsunął się i przyłożył dłoń do twarzy, a ja odruchowo zakryłam usta.

- Boże, przepraszam! - wychrypiałam. - Pokaż. Nic ci nie jest?

Odsunęłam jego dłoń i syknęłam, widząc krew sączącą się z nosa. 

- Krwawisz. Jezu, mam nadzieję, że nie złamałam ci nosa! - żachnęłam się i zaczęłam się podnosić.

- Dokąd idziesz? - zapytał zdezorientowany, teraz przykładając koc do twarzy.

- Musimy cię opatrzyć, głupku. Zaraz zakrwawisz całe prześcieradło. 

- Sam to zrobię! - brunet poderwał się z miejsca, zanim ja stanęłam na własnych nogach. 

Spojrzałam na niego z politowaniem, ale podłoga była tak lodowata, że wcale nie miałam ochoty wychodzić z łóżka.

- Poradzisz sobie? - powiedz tak, powiedz tak...

- Tak - uśmiechnął się, a trochę krwi zabrudziło jego zęby. - Muszę zapamiętać, żeby nigdy się z tobą nie bić. Potrafisz załatwić samym czołem. 

Rzuciłam w niego poduszką, ale złapał ją sprawnie i zaczął się ze mnie śmiać. Kiedy odwrócił się z zamiarem wyjścia, bardzo dojrzale pokazałam mu środkowy palec. 

- Widziałem! - krzyknął, cały czas zanosząc się gromkim śmiechem. 

Chłopak zniknął za drzwiami pokoju, a ja rozłożyłam się na miękkim materacu i naciągnęłam na siebie kołdrę, która była skotłowana w dolnej części łóżka. Nie słyszałam szumu wody, ale mogłabym przysiąc, że Liam bierze prysznic. Moje ciało podświadomie wyczuwało, że chłopak jest nagi i to zaledwie za ścianą. Zamknęłam oczy i zobaczyłam mokry tors chłopaka, napinające się mięśnie ramion...

Głośna wibracja obok mojego ucha spowodowała, że poderwałam się do pozycji siedzącej i złapałam za mocno bijące serce. Sięgnęłam ręką pod poduszkę, oczekując tam swojego telefonu, jednak komórka nie należała do mnie. Na pękniętym ekranie pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru. Nie chciałam jej czytać, ale kiedy zobaczyłam swoje imię, ciekawość była silniejsza. 

Nieznany numer: "Toyota Avensis skradziona kilka godzin wcześniej przed porwaniem Cassie. Właścicielem jest Tim Hubby. Mieszka kilkanaście kilometrów od Burlington, na jakimś zadupiu. Zgłosił kradzież dopiero przed świętami, co było trochę dziwne. Spotkajmy się tam gdzie zawsze. Pokażę ci nagrania."

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz