Rozdział 21

8K 445 21
                                    

Przekroczyliśmy próg pokoju Liama. Zaskoczyło mnie jasne pomieszczenie z białymi meblami. Nie spodziewałabym się takiej sypialni po brunecie, jednak pozory lubią mylić.

- I jak? - zapytał chłopak, stając za mną.

- Inaczej.

- Inaczej?

- Inaczej, niż sobie wyobrażałam - odparłam, odwracając się do niego przodem.

Nagle chłopak położył dłonie na mojej talii, a ja musiałam podnieść głowę do góry, aby spojrzeć w jego oczy. Czułam na swojej twarzy jego miętowy oddech.

- Wyobrażałaś sobie jak wygląda mój pokój? - zapytał szeptem, a na jego wargach wykwitł rozkoszny uśmiech.

Zagryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok na jego klatkę piersiową. Moje policzki kolejny raz tego dnia zaczęły niemiłosiernie piec.

- Ja tego nie powiedziałam - wymamrotałam, a chłopak roześmiał się gardłowo.

- Jesteś strasznie urocza - szepnął, a na moim karku pojawiła się gęsia skórka.

Jego palce znalazły się na moim podbródku i delikatnie pociągnęły go do góry. Prawie czarne oczy patrzyły na mnie z takim żarem, że zmiękły mi nogi. Nie odeszliśmy nawet dwóch kroków od drzwi i trochę zaczynałam tego żałować, bo ogromne łóżko znajdowało się zbyt daleko od nas, a właśnie w tym momencie miałam ochotę na nim usiąść. Liam chyba wyczuł moją potrzebę, bo przeniósł swoją dłoń z podbródka na kark i powoli zaczął popychać mnie do tyłu, kierując się w stronę łóżka. Poddałam się całkowicie jego ruchom. Cały czas patrzyliśmy się sobie w oczy. Atmosfera między nami zgęstniała tak bardzo, że mogłabym kroić ją nożem. Mrowienie, które czułam na całym ciele, było obezwładniające. Nagle tył moich kolan dotknął miękkiego materaca. Liam w samą porę się zatrzymał, inaczej runęlibyśmy na łóżko z ogromną siłą. Nasze twarze dzieliła niewielka odległość, która z każdą sekundą się zmniejszała. Liam przykucnął, żeby dosięgnąć ustami moich warg. Prąd przeleciał przez moje ciało, gdy musnął moje usta i odsunął się na kilka milimetrów. Chciałam wydać z siebie dźwięk niezadowolenia, jednak usta chłopaka, które ponownie na sekundę nakryły moje, uniemożliwiły mi to. Po uśmieszku jaki uformował się na jego wargach wiedziałam, że się ze mną droczy. Ścisnęłam w dłoniach przód jego koszulki i właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi, które w następnej chwili uchyliły się.

- Kolacja - ojciec Liama wsadził głowę w szparę i posłał synowi iście szatański uśmiech.

- Idziemy - warknął brunet i ruchem ręki odprawił mojego dyrektora.

Kiedy drzwi zatrzasnęły się z głuchym łoskotem, oboje westchnęliśmy ciężko.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że będziemy jeść kolację z twoim tatą?

- A zgodziłabyś się? - chłopak uniósł z powątpiewaniem prawą brew.

- Pewnie nie, co nie zmienia faktu, że wyglądam jak jakiś lump i...

Dłoń Liama znalazła się na moich ustach, zatrzymując dalszy potok moich słów.

- Skończyłaś?

Pokiwałam twierdząco głową, ale chłopak nadal nie odrywał swojej ręki od moich ust. Nagle podniósł ją do góry, ale opuszkami palców nadal dotykał moich warg. Zaczął obwodzić nimi kształt ust, które teraz wydawały mi się zbyt małe w stosunku do reszty twarzy. Chciałabym, żeby dotykał mnie w ten sposób wszędzie, a nie tylko w niewielki skrawek mojego ciała.

- Idziemy? - zapytałam z bólem w głosie.

Liam zamrugał gwałtownie, podniósł dłoń i poklepał się po policzkach. Po chwili wzniósł oczy do "nieba".

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz