Rozdział 46

5.6K 279 18
                                    

Oparłam się wygodniej o Liama i przymknęłam oczy. Chłopaki dyskutowali zawzięcie o imprezie, która miała miejsce tuż za murami basenu. Nigdy nie przypuszczałabym, że ten sobotni wieczór potoczy się w taki sposób. 

- Może byśmy zabrali im jeszcze pare butelek? - Rita usiadła na skraju basenu i przechyliła pustą już butelkę wina. 

- Chcesz jeszcze raz wpaść w te krzaki? - zapytał z dziwnym uśmiechem Adam, a ja spojrzałam skonsternowana na przyjaciółkę. 

- Jakie krzaki? 

Szatynka wzruszyła ramionami i przetarła dłonią brudnego buta. 

- Adam zapomniał wspomnieć, że będziemy skakać przez płot na samym końcu działki, prosto w krzaki róż. O ile ci idioci przeskoczyli nad nimi, ja wpadłam prosto w ich środek - powiedziała zbolałym głosem, a ja parsknęłam śmiechem, doskonale wyobrażając sobie jak dziewczyna wpada w rośliny. 

- Ja pójdę - zaoferował się Alan, podnosząc się z jednego z leżaków. 

- Weź od razu dwie - powiedziała Rita, ale po chwili zmarszczyła brwi. - Albo trzy. 

Chłopak przeszedł obok niej i zmierzwił jej, i tak już roztrzepane, włosy, na co szatynka pokazała mu środkowy palec. 

- Wchodziłaś dalej? 

Pokręciłam przecząco głową i poczułam jak Liam porusza się pode mną. 

- Idziemy? - zapytał z podekscytowaniem w głosie. 

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - odpowiedziałam i spojrzałam na drzwi, obok których znalazłam włącznik światła.

- Poczekajmy na Ala - rzuciła Rita i położyła się na płytkach, jednocześnie wkładając rękę do wody. - Lodowata. 

Jeszcze niedawno niezmącona niczym tafla wody, teraz poruszyła się tworząc niewielkie fale, które z cichym pluskiem przelewały się przez krawędź basenu po drugiej stronie. Zastanawiałam się jak to się stało, że basen nadal jest pełny, woda nie wygląda na brudną, a prąd nie został wyłączony. Skoro obiekt pływacki został zamknięty, powinni dopilnować każdej z tych rzeczy. 

- O czym myślisz? - usta Liama otarły się o płatek mojego ucha, a ja mimowolnie zadrżałam. 

- Myślę o wodzie. 

- Wyobrażasz sobie mnie nagiego w niej? - poczułam jak na policzki wypływa mi szkarłatny rumieniec.

Spanikowana spojrzałam na Ritę i Adama, ale oni zdawali się nie słyszeć naszej wymiany zdań. Niekoniecznie chciałam, żeby moja przyjaciółka, a już zwłaszcza Adam, przyłapali nas na słownym świntuszeniu. 

- Liam... - chciałam syknąć, ale zabrzmiało to bardziej jak westchnięcie. 

- Właściwie to z chęcią bym tam wskoczył, ale Rita będzie miała zbyt dobry widok na mój tyłek - wyszeptał, a ja parsknęłam śmiechem. 

- Nie musisz się cały rozbierać - odpowiedziałam. 

- Tylko nie mówcie, że planujecie się tu bzykać! - moja przyjaciółka wywróciła oczami i skrzywiła twarz w geście obrzydzenia. 

- Mówiliśmy o pływaniu! - zaczęłam się bronić, ale widziałam w jej oczach, że nie przeszkadzałoby jej gdybyśmy odstawili tu orgię. 

Wystarczyła jedna butelka wina na cztery osoby, a Rita już była podpita. Kiedy próbowała się podnieść z podłogi, lekko się zachwiała, a ja wstrzymałam oddech czekając, aż wpadnie do wody, co całe szczęście nie nastąpiło. 

Wywalczyć szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz