Wjechałam na podjazd przed garażem Rity. Dziewczyna zasnęła, gdy tylko opadła na fotel. Teraz miałam problem z wyciągnięciem ją z samochodu.
- Rita, wstawaj - warknęłam, ale szatynka tylko mruknęła i odwróciła się tyłem do mnie.
Wydałam z siebie jęk frustracji i wtedy mrok za moimi plecami został rozświetlony przez światło latarni. Usłyszałam zgrzyt przekręcanego klucza w zamku, a następnie odgłos otwierania drzwi.
- Rita? - głęboki męski głos musiał należeć do ojca dziewczyny.
- Tu Cassandra - odezwałam się słabo.
Jeszcze nigdy nie widziałam jej rodziców, ponieważ zawsze spotykałyśmy się u mnie lub na mieście. Bałam się reakcji jej ojca, który był policjantem, na wieść, że jego córka upiła się do nieprzytomności.
- Gdzie jest Rita? - głos mężczyzny zdradzał zdenerwowanie.
- Ona... Ona jest tutaj. Śpi i... - zaczęłam, ale nie bardzo wiedziałam jak powiedzieć o stanie dziewczyny.
- Jest pijana?
- Troszkę - odparłam, a jej ojciec wydał z siebie dziwny dźwięk, który prawdopodobnie był chichotem. - Pomoże mi pan ją stąd zabrać?
- Oczywiście.
Usłyszałam kroki, a chwilę później policjant stanął obok mnie i surowo popatrzył na córkę.
- Mam nadzieję, że będzie miała jutro ogromnego kaca - mruknął pod nosem, a ja parsknęłam śmiechem.
Mężczyzna wziął Ritę na ręce i kopniakiem zamknął drzwi samochodu. Skierował się w stronę drzwi frontowych, ale nagle przystanął i odwrócił się nieznacznie w moją stronę:
- Odwieźć cię do domu? - zapytał łagodnie.
- Przejdę się. Dziękuję - odpowiedziałam i dopiero teraz przypomniało mi się, że nadal mam klucze od samochody Rity. - Proszę pana!
Podbiegłam do mężczyzny i wręczyłam mu przedmiot. Ojciec Rity popatrzył na mnie przez chwilę badawczo, po czym uśmiechnął się i powiedział:
- Dobra z ciebie dziewczyna, Cassandro. Dziękuję za odwiezienie córki.
- Nie ma sprawy, proszę pana - odparłam i również posłałam mu serdeczny uśmiech.
Policjant poprawił ułożenie córki na swoich rękach, po czym zniknął w czeluściach dużego domu. Jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w drewnianą powłokę, zanim ruszyłam w drogę powrotną do domu. Celowo zdecydowałam się na pieszą wędrówkę, wiedząc, że i tak nie będę w stanie zasnąć. Cały czas przed oczami pojawiała mi się twarz Rity oraz zdenerwowane spojrzenie Liama. Nie bardzo wiedziałam, co myśleć o zachowaniu bruneta i to mnie strasznie dręczyło.
Ściągałam właśnie buty w przedpokoju, gdy mój telefon zaczął wibrować. Serce podskoczyło mi do gardła i ścisnęło boleśnie w nadziei, że osobą, która dzwoni jest Liam. Szybkim ruchem ręki wyciągnęłam urządzenie z torebki i odebrałam połączenie, nie patrząc nawet kto jest po drugiej stronie.
- Halo? - mój głos był strasznie zachrypnięty, więc musiałam odchrząknąć.
- Cassie?
- Dziadek? - cała nadzieja opuściła moje ciało z głośnym westchnieniem. - Jestem w domu.
Mężczyzna rozłączył się, a chwilę później stanął w drzwiach swojego pokoju.
- Nie słyszałem jak wchodzisz - powiedział całkiem rozbudzonym głosem.
CZYTASZ
Wywalczyć szczęście
RomanceZwykła dziewczyna, która doświadczyła wiele przykrości ze strony rówieśników. Dziewczyna, której życie potoczyło się w strasznie szybkim tempie. Dziewczyna, która uciekła się do kłamstwa, żeby zostać zaakceptowaną przez społeczeństwo. Dziewczyna...