Liam
Pożegnałem się z Jasonem, ucałowałem Lizzie w czubek głowy i opuściłem ich leśny domek. Umówiłem się z Ritą i Alanem, że odwiedzimy Cassandrę, która ostatnio bardzo dużo czasu poświęcała na naukę. Całe wieki minęły od naszego ostatniego spotkania we czwórkę.
- Liam!
Odwróciłem się z wyciągniętą przed siebie ręką, bo właśnie zamierzałem otworzyć drzwi samochodu.
- Co jest? - zapytałem, unosząc prawą brew.
Eva stanęła na schodach i uśmiechnęła się niepewnie. Spędziłem w ich domu ostatnie dwie godziny i myślałem, że kobieta jest w pracy. Do tej chwili nie ujawniła swojej obecności.
- Pomyślałam, że... Może by tak...
- Eva, wysłów się w końcu - powiedziałem poirytowany, bo trochę mi się śpieszyło.
Blondynka wypuściła głośno powietrze i odegnała wyraz zdenerwowania z twarzy.
- Może spotkalibyśmy się kiedyś?
Zmarszczyłem brwi, nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi.
- Chcesz umówić się ze mną na randkę? - zapytałem, jednocześnie zerkając w prawo, gdzie znajdowało się okno kuchenne, jakbym obawiał się, że Jason nas podsłuchuje.
- Co? Nie! - policjantka była zdezorientowana. - Chodziło mi o ciebie, twoją dziewczynę i nas. Miło by było wyjść razem... gdzieś.
Odkąd Jason porzucił swoją dotychczasową pracę, rzadko się spotykaliśmy. Wydawało mi się, że jego rodzina nie utrzymywała kontaktu z wieloma osobami, a teraz chyba jeszcze mniej osób znajdowało się w kręgu ich znajomych. Spojrzałem na blondynkę, która patrzyła na mnie z nadzieją wymalowaną na ładnej twarzy.
- Pewnie. Ustalę coś z Cass i dam wam znać, dobrze?
Kobieta kiwnęła głową i wyszczerzyła się w uśmiechu.
- Do zobaczenia - powiedziała i zniknęła za drewnianą powłoką.
Spojrzałem na zegarek i zakląłem cicho. Byłem spóźniony. Rita urwie mi jaja, chociaż to ona zawsze była specjalistką od spóźnień.
Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon opuściłem posesję Morrisona.
- Liam, ale z ciebie ciul - warknęła Rita, kiedy zatrzymałem się na jej podjeździe.
- Ciebie też miło widzieć - rzuciłem i przybiłem piątkę z Alanem, który tylko wywrócił oczami.
- Dzwoniliście do Cassie? - zapytał.
- Nie - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Więc skąd wiecie, że będzie w domu? - blondyn rozsiadł się na siedzeniu pasażera i popatrzył na nas poważnie.
- Czemu miałoby jej nie być? - spojrzałem na niego sceptycznie.
Dochodziła osiemnasta, a ja rozmawiałem z Cassandrą rano, gdy jechała na rehabilitację. Nie wspominała, że ma jakieś plany na wieczór, poza tym soboty zawsze spędzaliśmy razem. Nie było nawet takiej opcji, żeby złotowłosa nie siedziała teraz w domu z nosem w książkach.
- Tak tylko pytałem - Al wzruszył ramionami.
Kilkanaście minut później dotarliśmy pod dom Cass, a ja z konsternacją zmarszczyłem brwi.
- Czyj to samochód? - zapytała Rita, jednocześnie wciskając głowę między przednie siedzenia.
- Nie mam pojęcia - wymamrotałem i wyszedłem z camaro.
CZYTASZ
Wywalczyć szczęście
RomanceZwykła dziewczyna, która doświadczyła wiele przykrości ze strony rówieśników. Dziewczyna, której życie potoczyło się w strasznie szybkim tempie. Dziewczyna, która uciekła się do kłamstwa, żeby zostać zaakceptowaną przez społeczeństwo. Dziewczyna...