9

4.1K 468 93
                                    

Baekhyun obudził się słysząc jakieś głosy. Otwarł niechętnie oczy i ujrzał trójkę chłopaków. Był to Luhan, ZiTao oraz chłopak którego młodszy nie znał. Tao powiedział coś w swoim języku, pokazując na leżącego bruneta. W tym momencie pozostała dwójka popatrzyła na niego.
-Obudziłeś się -uśmiechnął się Luhan.
-Ile...Ile spałem? -ziewnął, przeciągając się.
-Gdzieś z półtorej godziny -uśmiechnął się nowy chłopak.
-To jest Jongdae -kiwnął głową na bruneta. Wygląda trochę jak dinozaur, ale jest miły. I raczej szybko nie wyginie.
-Cześć -przywitał się, wstając -Wielkie dzięki za pozwolenie spania.
-Nie ma za co -zaśmiał się.
-Lecę zmierzyć się z tym śledziem -ponownie ziewnął, przeciągając się.
-Trzymaj się -Jongdae poklepał go po ramieniu, a chłopak niepewnie wyszedł z pokoju. Nie jest zbyt chętny żeby tam iść, ale nie będzie siedział cały czas w pokoju swoich kolegów. Może ich chyba nazwać kolegami.

Wszedł w ciszy do pokoju. Nadal był chlew a Chanyeol tak jak poprzednio leżał na łóżku.
-Czego ty stąd chcesz? -warknął.
-To jest też mój pokój Park -fuknął, omijając klejącą podłogę.
-Jakbyś nie zauważył wyjebałem cię z niego -przymrużył oczy.
-Nie możesz tego zrobić -Baekhyun wzruszył ramionami.
-Mogę -chciał chwycić go za koszulkę, jednak młodszy odtrącił jego dłoń -Co ty zrobiłeś?
-Nie będziesz mną pomiatał -znowu niższy zaczął kozaczyć.
-Czy ty znowu chcesz w coś uderzyć? -syknął, stojąc nad Baekhyunem.
-Nie, dzięki -przewrócił oczami.
-Więc co teraz zrobisz, czego wcześniej nie zrobiłeś? -podniósł brew do góry, czekając na odpowiedź.
-No nie wiem -mruknął -Pójdę spać? -spojrzał znudzony na białowłosego. Wyższy był już na tyle wkurzony, że chwycił go za materiał koszuli i rzucił nim o podłogę. Brunet wylądował przy ubraniach w kałuży od szamponu. Syknął z bólu i znowu był pewny, że po drugiej stronie Ziemi zrobił Tsunami. Chociaż teraz działa się trochę bolesna i przykra sytuacja, w głowie Baekhyuna leciała piosenka DVBBS i Borgeousa pod tytułem Tsunami (a/n TSUNAMI TUURUUTURUTRUTUT)
-Masz to kurwa posprzątać zanim wrócę -warknął, stojąc pod drzwiami.
-Bo? -szepnął. Młodszy chciał powiedzieć coś więcej, jednak nie dał rady. Chanyeol nie odpowiedział i wyszedł z pokoju. Niższy wziął parę głębokich i bolesnych wdechów po czym wstał -Głupi siusiak -mruknął podnosząc ubrania. Połowa z nich się lepiła, a druga połowa była prawie nienaruszona.

Białowłosy w tym czasie udał się do swoich kolegów. Co z tego, że był u nich jakieś pół godziny temu.

-Czego? -mruknął Sehun.
-Wpadłem do swoich kolegów, nie mogę? -prychnął zamykając drzwi butem. 
-Po co? -zaśmiał się Yifan.
-Bo ten ciul sprząta -Chanyeol usiadł na podłodze.
-Co robi? -najmłodszy odłożył telefon na bok.
-Sprząta moje ubrania -był z siebie dumny.
-Mówiłem ci już, że jesteś ra... -jego przemowę przerwał dźwięk powiadomienia. Popatrzyli po sobie po czym w trójkę rzucili się na telefon Sehuna. Yifan zaczął trzymać najmłodszego dociskając do łóżka, a białowłosy chwycił jego telefon. Pobiegł w drugi kąt pokoju odblokowując telefon. Jak dobrze znać hasło.
-Kto to 'LuDeerx'? -mruknął odwracając telefon.
-Oddawaj to kurwa -zaczął się wyrywać, przez co Yifan został nieźle skopany.
-Brzmi jak jakaś firma kondomów -roześmiał się Chińczyk.
-'Okej serduszko. Napisz jak wrócisz buziak' -przeczytał na głos, dusząc się z śmiechu. Kanadyjczyk z śmiechu spadł na podłogę i w tym czasie Sehun wyrwał telefon z rąk wysokiego.
-Zajmij się swoimi sprawami -jego Bitch Face był jeszcze bardziej widoczny.
-Dobra, spokojnie Młody -Chan poklepał go po głowie -nie mamy zamiaru odbić ci twojej dziewczyny.
-Taa...dziewczyny... -mruknął spuszczając głowę.

Baekhyun za ten czas zdążył wysprzątać cały pokój oraz znaleźć pralnie. To nie było takie trudne, ponieważ pralki są w piwnicy. Zwyzywał również tego mutanta od najróżniejszych rzeczy oraz chwilę odpoczął. Nie było tak źle, jak myślał.
-Posprzątałeś? - usłyszał razem z otwierającymi drzwiami.
-A nie widać? - przewrócił oczami. Coraz bardziej przestaje mieć do Chanyeola szacunek. Właściwie, nigdy go nie miał.
-Grzeczniej szczeniaku - prychnął, otwierając szafę na oścież - Nie ma tu wszystkich ubrań.
-Bo nie uwierzysz, reszta jest mokra - uśmiechnął się pobłażliwie. Białowłosy podszedł do Baekhyuna z delikatnym uśmiechem. Chwycił go ręką za twarz, ściskając do momentu aż zrobił dziubek.
-Jesteś nawet posłuszny - uśmiech nie schodził mu z twarzy - ale i pyskaty.
-Zostow mnio - wyseplenił trochę plując.
-Chętnie, bo twoja tapeta przylepiła mi się do ręki - wytarł dłoń w koszulkę młodszego i rzucił się na swoje łóżko.
-Nie może się lepić, bo ją przykryłem pudrem transparentnym - patrzył na chłopaka spod przymrużonych oczu.
-Jakim? - zdziwił się.
-Ryżowym, takim białym. Matuje skórę - wreszcie mógł powiedzieć o czymś, o czym się zna!
-Dobra i tak mnie to nie interesuje - zaśmiał się.
-To po co się pytasz? - przewrócił oczami. Chanyeol jednak nie odpowiedział.

=#=#=#=

el00wa

trochę dłuższa przerwa była sorełka

;<

Dormitory ➫ ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz