10

4.3K 451 71
                                    

-Po co ty malujesz ten twój pryszczaty ryj? -stał nad Baekhyunem przyglądając się jego poczynaniom. 
-Nie jest pryszczaty, bo o niego dbam -prychnął poprawiając swój kształt brwi kredką.
-Tak czy siak jest chujowy -wzruszył ramionami -Masz wolny pokój na noc.
-Co? Czemu? -zdziwił się. Zazwyczaj chłopak siedzi w pokoju cały czas, czasami wychodząc do swoich kolegów. 
-Nie interesuj się Pizdo - roześmiał się tak głośno, że młodszy o mało nie ogłuchł.
-To po co mi to mówisz jak mam się nie interesować? - fuknął zirytowany.
-Żebyś w nocy nie szczał w majtki, że mnie nie ma - ubrał buty. Tak, był już prawie wieczór a Baekhyun poprawiał makijaż.
-Nie będę tęsknić - przewrócił oczami.
-Pokój ma się świecić - uznał, wychodząc z pokoju.
-Sam się świeć Kapucynie - wyzwał rzucając Ołówkiem o biurko. Miał dość tego ciągłego pomiatania. Tylko 'zrób to, zrób tamto'. Jakby nie potrafił zrobić tego sam! Ma dwie zdrowe ręce, parę zdrowych krzywych nóg a nawet jakiś mały Móżdżek! Zirytowany chciał rzucić się na łóżko, jednak przerwało mu pukanie do drzwi. Wycofał ciekawy kto może pukać. Nikt tu nie przychodzi.
-Cześć Baek! - usłyszał uradowany głos swojego kolegi Luhana. Zdziwił się, gdyż Jeleni chłopiec miał na sobie brokatowy makijaż.
-No cześć, co cię tu sprowadza? - uznał zachwycony wyglądem chłopaka.
-Nie ma Chanyeola? - spytał, niepewnie wchodząc.
-Wyszedł przed chwilą - Młodszy wzruszył ramionami.
-Przyszedłem się spytać czy idziesz ze mną na imprezę - Baekhyun roześmiał się.
-Ja i impreza, dobre - otarł niewidzialną łzę.
-Będziesz siedział sam? Wszyscy prawie idą - Chińczyk przeglądnął się w lustrze. Baekhyun nie musi wiedzieć, że to nie jest do końca prawda. 
-Po co mam tam iść, jak nie potrafię się bawić?
-A byłeś kiedyś na imprezie? - Luhan poprawił swoją białą koszulkę.
-Niezbyt.
-To skąd wiesz, że nie umiesz? - patrzyli na siebie chwilę - Która to twoja półka? - Otwarł szafę.
-Dwie na dole, a co? - Baekhyun nie rozumiał po co mu to wiedzieć.
-Masz godzinę na odpicowanie się - mruknął grzebiąc w szufladzie.

W tym czasie Chanyeol udał się do docelowego miejsca. Również idzie na imprezę, ale najpierw priorytety.
-Dowodzik jest? - niemiła kasjerka trafiła prosto w sedno. Ale Białowłosy tak łatwo się nie poddaje! Wyciągnął portfel udając, że szuka dowodu.
-A no widzi pani chyba zapomniałem wziąć - westchnął, udając przybitego.
-To jak mam ci to sprzedać jak nie wiem czy jesteś pełnoletni? - oparła głowę na ręce, czekając na historie życia. A chce kupić tylko paczkę fajek.
-Kupuje tu nie raz i zawsze mam osiemnastkę -wzruszył ramionami.
-I nigdy dowodu nie masz.
-Musi mi pani uwierzyć - zaczął - Jak nie zapalę, robię się nerwowy - wymyślił.
-Okej uznajmy, że ci wierzę - przewróciła oczami - następnym razem wymyśl coś lepszego. I jak coś, to ja tego tobie nie sprzedałam.

-Zostajesz w takim makijażu? - Luhan poprawiał włosy Baeka. Jak ktoś ma z nim iść, musi wyglądać jak milion dolarów.
-Może dam trochę brokatu, jak ty? - spojrzał na jego odbicie.
-Rozumiemy się prawie bez słów - uśmiechnął się - Ja skończyłem.
-Co ci tak śpieszno na tą imprezę, co? - spytał, wyciągając kosmetyczkę.
-A no wiesz, takie tam - machnął ręką. Nie musi się wszystkim o tym chwalić, prawda?
-No weź, jesteśmy ziomkami! - krzyknął nakładając brokatowy cień.
-No okej - fuknął - poznałem na necie takiego chłopaka i uznał, że przyjdzie na tą imprezę i czy nie zechce się z nim spotkać.
-Jakie urocze - uśmiechnął się, nakładając tusz do rzęs. Jak szaleć, to szaleć.
-Mega się stresuje, a chłopaki nie chcą iść więc pomyślałem o tobie - pomrugał parę razy.
-Też bym kogoś chciał poznać - zamarzył - bo jak na razie znam tylko wstrętnego współlokatora.

W czasie kiedy Baekhyun szykował się na swój pierwszy bal, Chanyeol już na nim był. Właściwie można tylko tak powiedzieć, bo po prostu spotkał się z przyjaciółmi na wcześniejszej fajce.
-A co z twoim lokatorem? -mruknął Jongin zaciągając się papierosem. Nie są uzależnieni, palą okazjonalnie.
-Został w pokoju -wzruszył ramionami. 
-A u twojej tajemniczej dziewczyny Sehun? -Yifan oberwał z łokcia.
-Masz dziewczynę? -zdziwił się Kyungsoo.
-Nie! -krzyknął zirytowany.
-To kto to jest? -Chanyeol nie dał za wygraną.
-Nie twój interes!
-Nie bulwersuj się tak Młody -Jongin poklepał go po plecach.
-Nie chcesz to nie gadaj -fuknął Yifan depcząc peta i go podnosząc. Chodź są trochę niewychowani, nie znaczy to, że będą zostawiali śmieci gdzie popadnie.
-Zbierajmy się -mruknął Soo, otrzepując tył swoich spodni.

-Baekhyun stresuje się -westchnął Luhan. Wychodzili właśnie z bursy.
-Będzie dobrze -uśmiechnął się. Na polu było trochę zimniej niż na początku roku, jednak nikt nie narzeka.
-A co jak mu się nie spodobam? -widać było, że Chińczyk jest trochę przygnębiony.
-Nie pleć bzdur, na pewno lubi cię za charakter a nie za wygląd -uznał, delikatnie go poklepując.
-A jak nie? 
-Myśl pozytywnie -starał się go pocieszyć -Najwyżej stamtąd pójdziemy. Jestem twoim sojusznikiem, nie martw się.
-Dzięki -zaśmiał się już szczęśliwszy. Musieli kawałek drogi przejść. Jakieś dwadzieścia minut. Nie jest to jakoś dużo.
-Jak wygląda? -spytał.
-Co?
-No jak wygląda ten chłopak? -powtórzył.
-A tak -przytaknął -Mam go odnaleźć po tym, że będzie miał czarną bluzę z kapturem. I jest wysoki i na pewno będzie z paczką. 
-I co masz zrobić jak go zobaczysz? -podekscytował się.
-Napisać, a jak nie zajrzy do telefonu to po prostu mamy szyfr, że mam przejść przed nim i pomrugać parę razy.
-Świetny szyfr -roześmiałem się.
-Wiem -uśmiechnął się.

=#=#=#=

ZAPRASZAM NA OPO O ZOMBIE HIHI

#ChamskaReklama

Dormitory ➫ ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz