20

3.4K 438 63
                                    

-Nie żebyśmy cię wyganiali, ale chcemy spać -Luhan jak gdyby nigdy nic wypchał Baekhyuna z pokoju i zatrzasnął drzwi. 
-Nie żebyśmy cię wyganiali -spapugował ich i skierował się w kierunku swojego pokoju. Było po 21 co oznaczało, że Chanyeol na pewno jeszcze nie śpi. W sumie za ten czas przemyślał parę spraw i wie czego się spodziewać. Na pewno będzie bolało.
Starał się wejść do pokoju jak najciszej, w razie kiedy chłopak by spał. Jednak Białowłosy czekał na młodszego.
-Wszystko zaplanowałeś? -fuknął, stojąc w cieniu od świecącego księżyca. Wyglądał trochę przerażająco. 
-Wydaje ci się -stanął w drzwiach, czekając na dalszy ciąg. Nie musiał czekać długo, bo po chwili był dopchnięty do trzaskających drzwi. 
-Zaplanowałeś? -powtórzył, dopierając go mocniej. Cicho syknął, bo nierówna ściana wbija mu się w kości.
-Mówię ci, że nie -znowu zaprzeczył.
-Jak obije ci twarz to dalej będziesz zaprzeczał? -warknął potrząsając niższym.
Nie odpowiedział.
-Odjęło ci mowę do cholery?! -wydarł się uderzając raz po raz Baekhyunem o ścianę. Był bardzo zdenerwowany.
Znowu nie odpowiedział. 
-Byun Baekhyun -wysyczał jego imię -Jeśli zaraz się nie odezwiesz jebnę ci bez powodu. 
-Bij -przymknął oczy. 
-Co? -prychnął.
-Staram się na tobie zemścić za zgubiony telefon i w sumie przygotowałem się na uderzenie, dawaj -mocno ściskał powieki.
-Jeśli bardzo tego chcesz mogę to zrobić, ale to nie będzie to samo co wcześniej -mruknął -No i będzie bolało.
-Wi... -nie dokończył, bo dostał z pięści w twarz. Poczuł jak z nosa wybuchnęła krew i wyleciała na wszystkie strony. 

Chwycił się za niego i z łzami w oczach patrzył na wyższego, który stał przed nim.
-Ups? -zaśmiał się i z spokojem wyszedł z pokoju. Baekhyun stał jeszcze chwilę i ruszył na miękkich nogach do lustra. Niepewnie odsunął dłoń i ujrzał zmasakrowany nos. O mało nie zemdlał widząc co się wydarzyło. Nie mają papieru w pokoju, więc zabrał pierwszą lepszą koszulkę z półki Chanyeola. Przyłożył do nosa i postanowił pójść do łazienki to przemyć.

Chanyeol w tym czasie postanowił wyruszyć do pokoju ziomków. Otarł rękę z krwi o koszulkę i modli się, aby nie było nic widać. Wbił przez drzwi i o dziwo w pokoju był tylko Sehun. Był na łóżku i chrapał. 
-Wstawaj chuju -kopnął go w rękę która wystawała. Chłopak jak na zawołanie zerwał się wystraszony.
-A, to tylko ty -machnął ręką i ponownie się położył.
-Przyszedłem pogadać, a ty śpisz gnoju? -warknął, klepiąc go po plecach -Gdzie jest Yifan?
-Nie wiem, jego się spytaj -wymruczał w poduszkę.
-Jakbyś nie zauważył, to go nie ma ciulu -syknął.
-O czym chcesz gadać złamasie? -usiadł i zaczął trzeć oczy.
-O tym Płaskoryjcu z mojego pokoju i jego pojebanej zemście -rzucił się na łóżko Chińczyka.
-Tej dziurze w spodniach i szamponie wszędzie? -zaśmiał się głośno i wyraźnie.
-Tak, właśnie tym -przewrócił oczami.
-Zrobiłeś mu coś? -podniósł brew do góry.
-Yep -potwierdził.
-Nie wiem czy chce wiedzi...
-Rozjebałem mu nochal -uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Ta, jednak nie chciałem wiedzieć -westchnął.
-No co, zasłużył sobie -naburmuszył się.
-Wiesz Chanyeol kim jesteś? -zadał retoryczne pytanie.
-Najmądrzejszym ideałem na całym świecie? -pomrugał parę razy.
-Nawet nie byłeś blisko -zaprzeczył -Rakiem Chanyeol, rakiem.

=#=#=#=

Hejhej

D:

Dormitory ➫ ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz