Wtorek.
Baekhyunowi nadal się nie chce żyć, choć impreza była trzy dni temu.
-Byun Baekhyun -chłopak słysząc swoje imię spojrzał na nauczyciela.
-Jestem -mruknął, usypiając.
-Wiem, że jesteś, bo wykłady trwają od pół godziny -warknął -Jaka jest odpowiedź na moje pytanie?
-Jakie pytanie? -spytał dalej bez chęci do życia.
-Baekhyun jeśli nie zaczniesz uważać to zaraz dostaniesz karne kółka -syknął, biorąc głęboki oddech.
Niezbyt zadowolony chłopak z faktu kary zaczął minimalnie uważać. Nie całkiem, bo mu się nie chce.
-To jakie jest to pytanie? -westchnął.
-Masz na tablicy nieogarze -zaśmiał się jeden z przodu. Baek siedział po środku, bo uznał, że nie jest kujonem aby siedzieć z przodu, ani nie jest łajzą by z tyłu.
Treść zadania nic mu nie mówiła. Bo o co może chodzić w 'oblicz objętość bryły, powstałej przez obrót cykloidy dookoła osi ox' Brzmi jak jakiś szyfr. A kolejne cyferki i literki mówiły mu dokładnie nic.
-Yy... To... to będzie... yyy...-zaczął się jąkać poddenerwowany.
-Byun Baekhyun dostajesz pięć karnych kółek plus dwóje -jego ironiczny uśmiech sprawił, że krew zmroziła mu się w żyłach. Pierwsze kółka, które dostał on a nie Chanyeol.Po wykładzie Baekhyun jednak się nie poddał. Podszedł do Wykładowcy i ukłonił się dotąd, dokąd pozwolił mu kręgosłup.
-Proszę Pana Choi -zaczął -Nie mógłby Pan...
-Nie -zaprzeczył nie słuchając do końca.
-Ale proszę Pana, to nie moja wina, że nie byłem obecny duszą.
-To niby czyja Baekhyun? -podniósł gęstą brew do góry. Baekhyun najchętniej by ją poprawił pęsetą, ale musi zdać.
-Moja mama miała ciężki wypadek i bardzo się o nią martwię -prawie, że nie skłamał. Jego mama spaliła wczoraj babeczki które miał dostać. Oraz nie kupiła mu jego ulubionego podkładu.
-Tak? To będziesz się martwił robiąc kółka -zarechotał.
-To tylko pięć, nie może Pan odpuścić tym razem? -pomrugał parę razy z nadzieją.
-Tylko? Mogę dać ci więcej -starszemu mężczyźnie sprawiało radość dawanie kar.
-To moje pierwsze i wie pan, stresuje się.
-Ostatnio też biegałeś -mruknął.
-To nie moje były -zaprzeczył szybko -mojego lokatora. A wie Pan, z nim nie łatwo się dogadać.
-Mam gdzieś kogo. Zabierasz mi cenną przerwę przez co mam ochotę dać ci co najmniej z dziesięć.
-Dobrze, dobrze już idę -westchnął, kierując się do wyjścia.
-Niech ten twój lokator cię nagra jak biegasz -mruknął za nim -a i zrób to do jutra!Nieszczęśliwy Baek udał się do pokoju, gdzie już znajdował się Chanyeol.
-Tylko ciebie mi brakowało -szepnął, szukając ubrań w szafie.
-O dobrze, że już jesteś gnojku -usiadł.
-Nie zawracaj mi teraz tyłka, mam ważniejsze rzeczy do roboty -syknął, grzebiąc w półkach. Tego nie ubierze, bo będzie śmierdziało, a tamtego tym bardziej, bo się pobrudzi i co wtedy?
-Niby co? -prychnął.
-Karne kółka -odpowiedział, przyglądając się wyciągniętym dresom. Mogą być.
-Dobrze się składa, bo też mam parę -uśmiechnął się ironicznie.
-Nie -zaprzeczył, pokazując na niego palcem -Nie zrobię ich.
-Tak, zrobisz -powiedział powoli.
-Nie, nie zrobię -powtórzył i wyszedł z pokoju by móc się przebrać. Czym szybciej zamknął się w kabinie i ściągnął spodnie. Ma zamiar napisać do Luhana aby mu pomógł.Wychodząc z toalet wpadł na kogoś. Syknął, pocierając czoło.
-Jak mówię, że coś zrobisz to to zrobisz -warknął Chanyeol.
-Bo? -mruknął niezadowolony z siniaka na czole.
-Mieliśmy chyba umowę -szarpnął go za nadgarstek i zaciągnął go z powrotem do pokoju.
-Miałem iść gdzieś indziej -mruknął, próbując utrzymać równowagę. Jego nogi są o wiele krótsze niż te Parka.
-Mam to gdzieś -mruknął -Daj twój telefon.
-Co? -prychnął.
-Twój telefon -wystawił rękę, czekając na daną rzecz.
-Chyba tobie coś się pomieszało, że dam ci moją własność -warknął.
-Więc sam go sobie wezmę -wzruszył ramionami i zaplótł ręce dookoła niego. Zauważył, że chłopak nie ma telefonu w przednich kieszeniach, więc musiały być w tylnych.
-Zostaw mnie ty dzikusie -krzyknął, próbując się odsunąć. Białowłosy jednak nie dał za wygraną i dalej przeszukiwał tylną partię ciała młodszego.
Kiedy drzwi huknęły, obydwoje spojrzeli w tamtym kierunku nie odsuwając się od siebie. W drzwiach stał zdziwiony Sehun.
-Yym... -zaczął mruczeć -Widzę, że niezbyt odpowiedni moment wybrałem...
Oderwali się od siebie. Chanyeol trzymał telefon Baekhyuna, a Baek był cały czerwony ze złości i chyba trochę z dwuznacznej sytuacji.
Dało się usłyszeć ciche pukanie w framugę drzwi i do pokoju wszedł Luhan.
-Przyszedłem Baekhyun, jak chciałeś -zaczął, patrząc raz na Baeka i Chanyeola, raz na Sehuna stojącego obok.
-Trochę wybrałeś zły moment, bo się macali -zaśmiał się Sehun, oplatając ręką talie chłopaka.
-To nie tak -zaczął się tłumaczyć najmłodszy.
-To niby jak? -Luhan powstrzymywał śmiech.
-Niby się nienawidzicie, a jak nikt nie patrzy to się ruchacie, tak? -roześmiał się.
-Nie debilu -warknął Chanyeol wkurzony -Po prostu potrzebowałem jego telefonu.
-Do czego?
-Do yy... -zaciął się.
-No właśnie -roześmiał się Sehun.
-Kurwa nie interesuj się po co mi on -syknął wkurzony Białowłosy.-Bo co? -zaczął Oh.
-Bo gówno ciulu -warknął i zaczął iść w jego kierunku. Sehun zaczął uciekać a Chanyeol pobiegł za nim.
-Mój telefon! -krzyknął Baekhyun.~~~~
Pierwsze macanko myrymyry
CZYTASZ
Dormitory ➫ ChanBaek
FanfictionKim jest Byun Baekhyun i co on robi w pokoju Parka Chanyeola? Kim jest Park Chanyeol i dlaczego u niego w pokoju słychać ciągle przekleństwa? Dlaczego Byun Baekhyun dostał 'jednoosobowy' z Chanyeolem w pakiecie? Dlaczego Park Chanyeol nie może go p...