48

3.6K 412 12
                                    

-Musimy posprzątać to co narobiłeś Chanyeol -fuknął Baekhyun dalej będąc w objęciach Parka. Ten jedynie coś wymruczał pod nosem i nie oderwał się od Baeka -Chanyeol puszczaj mnie i wstawaj z tej podłogi -westchnął starając się wstać z leniwcem Chanem. Pociągnął go do wstania,  co wcale nie było proste dla małego Baekhyuna.
-...Nie chce mi się... -wymruczał na tyle zrozumiale, że Byun zrozumiał tylko te cztery słowa.
-Nabroiłeś to sprzątaj -wyplątał się z jego długich jak macki rąk i zaczął zbierać ubrania. Wyższy siedział kawałek dalej i przyglądał się kucającemu chłopakowi najbardziej zwracając uwagę na dół pleców. Zaczął podnosić szczątki telefonu Chanyeola, nucąc coś pod nosem.
-Twój telefon to istna masakra Park -zaśmiał się Baekhyun -Żeby tak zepsuć Iphone, nie możliwe.
-I tak go nie używałem za bardzo -mruknął wstając. Niechętnie zaczął podnosić firankę, którą wytargał w nocy. Zaczął ją zawieszać ponownie, bo Baekhyun na pewno by nie dostał. W tym czasie Baekhyun podłączył telefon Parka do ładowania z nadzieją, że jest tylko rozładowany i się włączy. Kiedy tylko to zrobił zaczął podnosić ubrania i składać je na kupki z ubraniami Chanyeola i z ubraniami Baekhyuna. Widząc swój złoty cień do powiek na podłodze, ukłuło go serce.
-Nie chciałem aż tak bardzo naśmiecić -westchnął Chanyeol drapiąc się po tyle głowy. Widząc skwaszoną minę pomyślał, że chodzi o ten brud.
-Wysypałeś i rozwaliłeś mój jeden z ulubionych cieni -fuknął niezadowolony rozpaczając nad resztkami złota.
-Serio? -zdziwił się i w ekspresowym tempie znalazł się obok młodszego -Myślałem, że wszystkie ważne kosmetyki masz przy sobie.

-Te ważniejsze mam schowane, a poza tym to nie powód do niszczenia moich rzeczy.
-Dobrze, przepraszam -starał się okazać jak największą skruchę -Odkupię ci go jak tylko gdzieś taki znajdę.

-Jakbyś go nie zniszczył to byś nie musiał odkupywać -był bardzo niezadowolony z tego wszystkiego.
-Wybacz mi, musiałem jakoś odreagować i wszystko rozwalałem -objął go ramieniem, przez co ten się wzdrygnął.

-Tak oprócz tego -zaczął, zbierając kawałki papieru -Musimy poważnie porozmawiać.
-Wiem o tym bardzo dobrze -przytaknął, choć nie był na to gotowy.
-Wiesz, że cię lubię? -mruknął nawet nie podnosząc wzroku z podłogi.
-Domyślam się -siedział na podłodze składając wszystkie szmatki -Szkoda tylko, że nie potrafisz tego pokazać.
-Staram się, dobrze? -prychnął.
-Twoje starania się są słabe -również prychnął.
-To powiedz mi Baekhyun co mam zrobić, abyś zaczął mnie zauważać? -wyrzucił wszystkie papierki do kosza pod biurkiem.
-Zauważam cię.
-Ale nie w ten sposób co ja chce -pomachał przecząco głową.
-No nie wiem -mruknął -Może przestań się mnie wstydzić?
-Nie wstydzę się cie...
-Już to omawialiśmy Chanyeol -przerwał mu i wstał na nogi, aby powkładać czyste ubrania do szafy -Gdybyś tego nie robił, to na pewno nie zareagowałbyś w taki sposób kiedy wszedł Sehun, albo powiedziałbyś coś swoim kolegom kiedy wyśmiewali się ze mnie. 
-Naprawdę to nie ta...
-Nie skończyłem jeszcze -znowu mu przerwał -Kiedy jesteś sam na sam ze mną, wydajesz się być super chłopakiem z którym mógłbym spędzić super chwile, ale kiedy w grę wchodzą twoi kumple mam ochotę cię zamordować w najokrutniejszy sposób jaki istnieje.
-Naprawdę teraz czuję się z tym głupio -westchnął, kiedy był pewny, że Byun skończył -Obiecuje, że się poprawię, zaufaj mi.
-Chciałbym, ale niezbyt chce mi się w to wierzyć -fuknął, kończąc chowanie ubrań. Te brudne musi zanieść do pralki. W tym czasie Chanyeol pozbierał większe kawałki szkła i żarówki z lampki.
-Co mam zrobić, żeby ci pokazać, że mi na tobie zależy?
-Pokaż mi to.

Chanyeolowi nie trzeba dwa razy czegoś powtarzać. Przełamie swój lęk i powie wszystkim co czuje do swojego lokatora. Wie, że Baekhyun nie będzie chciał iść z własnej woli do tego pokoju, a jako, że Chanyeol jest tym mądrym w tym przyszłym związku, więc musi coś wymyślić. Na podłodze z brudnymi od kosmetyków rzeczami leżało parę koszulek, jakieś spodnie, bluza oraz bandana. To ostatnie spowodowało nagłe oświecenie Chana.
-Baekhyun, mam pomysł -szybko chwycił za kawałek materiału. Kiedy młodszy chciał na niego spojrzeć, ten jak najszybciej przyłożył mu ścierkę na oczy.
-Co ty robisz? -warknął, próbując się odsunąć, jednak Park jak najszybciej przeskoczył za jego plecy i zaczął wiązać supełek.
-Zabiorę cię tam, gdzie uwierzysz mi, że się ciebie nie wstydzę -Baekhyun nawet nie próbował się domyślić gdzie mogą iść. Chanyeol ucieszony z całego planu, otwarł drzwi i ignorując innych studentów, wyprowadził go z pokoju i chwycił go za dłoń. Całkiem sprawnym krokiem szedł w kierunku pokoju swoich kumpli ciągnąc za sobą niższego chłopaka. Ten, starał się za nim nadążyć, jednak jego krótsze nogi nie przebierały tak szybko jak krzywe nogi Parka. Dodatkowo odrobinę bał się gdzie stąpa, bo oczywiste jest, że nic nie widział. Kiedy zatrzymali się przed drzwiami, Baekhyun ani trochę nie wiedział gdzie jest i tym bardziej się nie domyślał, że Chanyeol go tu zaprowadzi. Ten za to był całkiem pewny co robi i choć nerwy go zżerały, nie miał zamiaru tego pokazać. 
-Dobra, odwiązuje -mruknął i zaczął odwiązywać supełek na tyle głowy chłopaka.

=#=#=#=

jest to albo przedprzedostatni albo przedostatni jeszcze nie wiem :<

Dormitory ➫ ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz