30

3.6K 415 56
                                    

Baekhyun przyniósł dwa przedłużacze i usiadł na podłodze. Chciałby numer do Chanyeola, aby ruszył tyłek, ale z drugiej strony nie chce. Siedział skulony na podłodze pod drzwiami prawie usypiając.
-Baekhyun? Co ty robisz? -usłyszał ciepły głos dyrektorki. Kobieta kucnęła przed nim bacznie mu się przyglądając -Chanyeol nie chce Cię wpuścić do pokoju?
-To nie tak -zaprzeczył -Nikogo nie ma w środku.
-Jak to? Przecież nie ma klucza do żadnych drzwi -była wyraźnie zdziwiona.
-Zakleiłem je klejem na gorąco -fuknął Park, idąc z kolejnymi dwoma przedłużkami oraz przewiązaną suszarka na szyi.
-Co zrobiłeś? -oburzyła się- Park Chanyeol za to spokojnie mogę wywalić cię z internatu oraz za sprawą twoich innych przestępstw wywalić ze szkoły -Chanyeol słysząc te słowa odrobinę pobladł co zauważył Baekhyun.
-Niech pani nie przesadza -mruknął Baekhyun -Chciał zrobić głupi żart tylko.
-Czemu ty go w ogóle bronisz? -nie rozumiała. 
-Jest głupi więc powinien się uczyć -wzruszył ramionami i przerzucił wzrok na Chanyeola który patrzył na niego z mordem w oczach.
-Mogłaby Pani już sobie iść? Mamy jeszcze dużo do zrobienia -mruknął nie odrywając wzroku od Baeka.
-Róbcie to jak najszybciej, bo jest cisza nocna -prychnęła odchodząc. Kiedy zniknęła za zakrętem Chanyeol podniósł za fraki Baekhyuna i dopchnął go do ściany.
-Co ty sobie wyobrażasz Gówniarzu? -warknął.
-To co miałem powiedzieć? 'Chanyeol to taka mądra osoba! Chodzi na wykłady, sprząta w pokoju, jedynie jego charakter trzeba naprawić'? -fuknął Baek.
-Mogłeś się w ogóle nie odzywać -odsunął się od niego i ruszył po przedłużki.

W czasie kiedy Chanyeol starał się rozpuścić klej, Baekhyun siedział w kącie, z telefonem w rękach i przeglądał a to Twittera, a to Facebooka. Nie znalazł nic ciekawego, nawet odświeżając co parę sekund. Nie interesował go również pusty korytarz ani Chanyeol. Nie jego sprawa jak otworzy drzwi, po prostu chce iść spać.
Było już po północy i Baekhyun zdecydowanie nie wie, jak on jutro wstanie wyspany. Musi iść na zajęcia, bo nie może chodzić w kratkę. Wie, że Chanyeolowi wisi co zrobi jutro, jednak on stara się być pilnym.
Chanyeol w tym czasie co Baekhyun rozmyślał, suszył drzwi jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Bolą go już nogi i jest mu gorąco. Nie o takie zatrzymanie czasu mu chodziło. Miał tylko Baekhyun na tym ucierpieć a znowu wyszło jak wyszło. Jeszcze on sam, głupi, zakleił je w górnych partiach przez co musi stać. Następnym razem kiedy coś wymyśli, najpierw wygoogluje.

Szamotał się z drzwiami, czując, że już powoli ruszają. Szarpał je w te i wewte drugą ręką dalej je podgrzewając. Również chciał już się położyć jednak nie mógł jak nawet wejść. W pewnym momencie ciągnięcia, drzwi otwarły się z hukiem na oścież a Chanyeol o mało się nie wywalił.
-Patrz, udało się! -ucieszył się, odwracając się do Baekhyuna. Uśmiechał się od ucha do ucha, jednak Byun tego nie zauważył, bo usnął -Naprawdę? -zdziwił się, podpierając się pod boki. Baekhyun siedział na podłodze, skulony, podpierał dłonią policzek i cicho pochrapywał. Dla Chanyeola było to strasznie urocze, co nie pomagało mu w obrzydzeniu sobie chłopaka. Kiedy Chanyeol na niego patrzył, wydawałoby się jakby tylko oni istnieli. Oni, czyli stojący wysoki chłopak z rozwaloną fryzurą oraz mała, śpiąca kluska.  

Mógłby patrzeć na niego godzinami jak nie dłużej, jednak jest strasznie zmęczony. 
-Zostawić cię tutaj? -spytał właściwie sam siebie -Nie będę aż tak zły, na jakiego się wydaje -zaśmiał się cicho i powoli schylił się w jego kierunku. Włożył jedną rękę pod jego kolana a drugą ułożył pomiędzy głową a szyją. Podniósł go, opierając się barkiem o ścianę aby się nie wywrócić. Kiedy już był na wyprostowanych krzywych nogach i czuł się w miarę stabilnie, ruszył w stronę drzwi. Baekhyun nie był jakiś bardzo ciężki, ale do najlżejszych również nie należał. Był w sam raz. Ułożył go delikatnie na łóżku po czym przykrył własną kołdrą. Księżyc dawał delikatne światło, jednak z naprzeciwka pokój oświetlało światło z korytarza. Tyle wystarczyło aby ujrzeć uśmiechniętą twarz Parka.

Chłopak do prawie wschodu słońca odrywał klej i odnosił przedłużki. Dwie wiedział skąd wziął, jednak dwie inne chodził po pokojach szukając. Jedna przedłużka była podpisana numerem pokoju tak z drugą był większy problem. Pobudził paręnaście pokoi jednak nie czuł się z tym źle. Wrócił do pokoju około godziny piątej. Powinien teraz wcielić swój plan w życie. Przynajmniej zacząć. 
Stanął nad łóżkiem Baekhyuna i kopnął jego zwisającą dłoń.
-E śmieciu, wstawaj -fuknął, a Byun jak na zawołanie zerwał się do siadu -Idź się umyj, bo jebiesz.
-Jak ja trafiłem na łóżko? -uznał na inny temat. Chwilę później, czekając na odpowiedź zaczął trzeć pięściami oczy.
-Sam tu przyszedłeś, jak otwarłem drzwi -uznał, po czym zrobił przerwę na ziewnięcie -Jebiesz, więc idź się umyj a potem wypierdalaj na zajęcia, bo chce iść spać.
-Dzięki za obudzenie -wstał i ruszył w kierunku szafy. Nie zauważył, że czegoś mu brakuje, co Chanyeola satysfakcjonowało.

=#=#=#=

hello

DZIĘKUJE ZA 300 OBSERWAAAAAAAACJI

Dormitory ➫ ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz