1.

9.4K 158 14
                                    

-Ty jeszcze śpisz? Jest już prawie dziesiąta!!-krzyk Patrica niespodziewanie dotarł do moich uszu, wybudzając mnie ze snu.

-Daj mi jeszcze pięć minut- poprosiłam cicho po czym odwróciłam sie na drugi bok zakrywając głowę poduszką. Z ust bruneta wyrwało się ciche warknięcie i jestem pewna, że w tym momencie przewrócił teatralnie oczami.

-Po rozmowie będziesz spać do woli, a teraz się rusz bo jeszcze trochę i się spóźnisz.

-Ale ja nie chce- westchnęłam przeciągle, odwracając się w jego stronę.

- Brooke mi też się nie chce, a mimo wszystko wstaje do pracy-odpowiedział zirytowany i jednym, sprawnym szarpnięciem zrzucił ze mnie kołdrę. Nagłe zetknięcie mojego rozgrzanego ciała z chłodnym powietrzem sprawiło, że zatrzęsłam się z zimna, po czym ostrożnie podniosłam się do pozycji pół siedzącej.

-Nienawidzę Cię-warknęłam, spoglądając na bruneta ze sztucznym uśmiechem.

-Za pięć minut widzę Cię na dole-Patrick odrzucił mi kołdrę, którą sprawnie złapałam i z wesołym uśmiechem ruszył na dół. Kiedy wyszedł, wstałam z łóżka i nie zwlekając dłużej ruszyłam do łazienki.
Wzięłam bardzo szybki prusznic, na twarz nałożyłam delikatny makijaż, a włosy rozczesałam i związałam w luźnego koka. Owinięta w ręcznik podeszłam do szafy, zastanawiając się co mam na siebie włożyć. Po chwili bezcelowego wpatrywania się w półki zdecydowałam się na białe rurki i beżowy, luźny sweter. Wskoczyłam jeszcze tylko w czarne fluxy i gotowa wyszłam z pokoju.

-Widzisz godzinę ?-z przerażeniem popatrzyłam się na brata, który nagle pojawił się tuż przede mną.

-Nie, nie wiedzę-warknęłam kierując swoje kroki do kuchni. Z dużego półmiska chwyciłam jabłko i z delikatnym uśmiechem odwróciłam się w stronę bruneta, który spoglądał na mnie z irytacją.

-To zaraz ci ją pokaże-Patrick uśmiechnął sie do mnie słodko i zanim się zorientowałam co on robi, pociągnął mnie za rękę wyprowadzając z mieszkania.

-Przypominam ci tylko, że nie jestem rzeczą-sarknęłam cicho, kiedy zapinałam pasy od jego audi.

-Przypominam ci, że jesteś moją siostrą i nie pozwolę ci siedzieć cały czas w domu-odpowiedział i odpalił silnik, a parę chwil później jechaliśmy już przez jeszcze niezakorkowany Madryt. Dwadzieścia minut później siedziałam już w kawiarni i czekałam na mojego przyszłego pracodawcę. Rozglądałam się z delikatnym uśmiechem na ustach po lokalu, zastanawiając się kim właściwie może być osoba, która tyle chce zapłacić za pracę niewymagającą wysiłku fizycznego.

-Czy coś podać?- przystojny kelner, uśmiechnął się do mnie i podał mi menu. Odwzajemniłam jego drobny gest i odłożyłam kartę na stolik.

-Kawę poproszę.

-Jakiś konkretny rodzaj?- spytał ilustrując mnie wzrokiem przez co poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec.

-Mrożoną.- oznajmiłam cicho, spuszczając wzrok na czubki moich butów. Kiedy chłopak odszedł od mojego stolika odetchnęłam z ulgą i wyprostowałam się na krześle. Nagle stanął naprzeciwko mnie mężczyzna ubrany cały na czarno. Popatrzyłam na niego zaskoczona po czym zilustrowałam jego ubiór wzrokiem.
Miał na sobie czarne dresy oraz bluze z kapturem w tym samym kolorze, a na nosie znajdowały się okulary przeciwsłoneczne.
Przeniosłam swój wzrok na jedno z okien, za którym świeciło słońce, a wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadały kolejny ciepły dzień.

- Nie jest panu zimno?- spytałam, próbując zachować powagę, chociaż było to bardzo ciężkie.

-Aż za gorąco. - odpowiedział cicho poprawiając kaptur na głowie.

-Bawi sie pan w cicho ciemnego?- spojrzałam na niego, na co z nerwów zacisnął rece.

-Pani kawa.- usłyszałam głos kelnera i po chwili było przede mną moje zamówienie.

-Ta pani już wychodzi.- warknął cicho po czym położył gotówkę na stole i chwytając mnie mocno za rękę, wyprowadził mnie z kawiarni.

-Prosze wsiąść.- warknął i popchnął mnie na czarne ferrari z taką siłą, że prawie się przewróciłam.

-Nie wsiąde z obcym facetem do samochodu.- skwitowałam, wbijając w niego wściekłe spojrzenie.

-Nie będę tutaj rozmawiał z tobą o pracy.- warknął i odpalił pojazd.

-Nie przypominam sobie, abym przeszła z tobą na ty.- uśmiechnęłam sie sztucznie i usiadłam na miejscu pasażera. Przez całą droge panowała absolutna cisza, co bardzo mi odpowiadało. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Pół godziny później samochód zatrzymał sie pod ogromną willą. Mężczyzna wychylił sie wpisał jakis kod i po chwili parkował juz w garażu.
Wysiadłam z auta i ruszyłam za moim towarzyszem podróży.

-Usiądź tu i poczekaj na mnie chwilę.- usłyszałam z ust nieznajomego po czym zniknął za rogiem jakiejś ściany. Usiadłam na pięknej kanapie i zaczęłam myśleć o tym kim on może być.

-Czy zajmowała się pani kiedyś dziećmi?- usłyszałam tuż za mną i z przerażenia spadłam z kanapy.

-Nie zawodowo, ale tak zajmowałam sie- uśmiechnęłam sie lekko i spojrzałam w górę i wtedy cała poja pewność siebie zniknęła. Przede mną w salonie stał najlepszy piłkarz ostatnich lat. Moje nogi stały sie jak z waty, a serce biło jak oszalałe.

-Czy to prawda, że jest pani po studiach fizjoterapeutycznych?- spytał siadając na przeciwko mnie i zapinając zegarek, który pewnie kosztował tyle ile moje roczne studia.

-Prawda, ale niestety nie znalazłam pracy w tym zawodzie.- odpowiedziałam i zaczęłam wyłamywać z nerwów palce.

-Jak sie nazywasz?- kolejne pytanie padło z jego strony.

- Brooklyn Wood, ale wole Brook.- odpowiedziałam cicho, nie spoglądając na niego. Czemu on musiał być tak przystojnym facetem?

-W takim razie Brooklyn zaczynasz jutro o ósmej.- uśmiechnął sie w moją strone i wstał z kanapy.

-Bede o ósmej- szepnęłam nieśmiało i uścisnęłam jego dłoń po czym niezgrabnie podniosłam się z kanapy.

-W takim razie do widzenia-odprowadził mnie do bramy wyjściowej i równie szybko zniknął za drzwiami swojego domu. Zapisałam sobie adres i od razu zadzwoniłam do Patrica.

B:chyba mam pracę

P:to wspaniale

B:ale musisz po mnie przyjechać

P:mogłaś pojechać sama

B:i tak musiałbyś po mnie przyjechac wyślę ci adres sms'em.

Z uśmiechem na ustach napisałam bratu sms'a i cierpliwie zaczęłam na niego czekać, myśląc tylko o jutrze.

Myszki moje wracam
Musiałam sie wyciszyc po ostatniej akcji z moją książką.
Nastepny rozdział bedzie jak najdzie mnie wena
Do zobaczenia
| zmieniony|

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz