13.

3.6K 98 15
                                    

Siedziałam na łóżku czytając jedną z moich ulubionych książek, kiedy drzwi do mojej sypialni się uchyliły.

-Czemu się nie ubierasz ? -chłopiec radośnie wbiegł do środka, po czym ułożył się obok mnie, kładąc głowę na mój brzuch.

-Wiesz, bo to są pierwsze święta, które spędzam bez mojej rodziny i jakoś tak nie potrafię się zebrać -uśmiechnęłam się do niego, po czym odłożyłam książkę na szafkę nocną i objęłam to delikatnie.

-Będziesz z nami, to prawie jak rodzina - wyszeptał z uśmiechem mocniej się do mnie przytulając. Ucałowałam jego czoło, a później delikatnie poczochrałam go po włosach. Chłopiec chciał coś powiedzieć, ale przerwał mi dźwięk gwałtownie otwieranych drzwi.

-Czemu nie jesteście jeszcze gotowi ? Za dwie godziny najpóźniej musimy wyjechać - Portugalczyk spojrzał na nas, a na jego ustach pojawił się ogromny uśmiech. Niemalże od razu przypomniałam sobie sytuację z wczorajszego wieczora, przez co zaczęły mnie piec policzki.

-Jeszcze dużo czasu, tatusiu. - chłopiec zaśmiał się cicho, poderwał się z łóżka i w szybkim tempie podbiegł do ojca.

-Ja Ci dam dużo czasu, natychmiast idziemy się ubierać ! - zawołał wesoło mężczyzna i wyniósł juniora z mojego pokoju. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok, a później zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę czternasta dwadzieścia. Postanowiłam zacząć się więc ogarniać. Wstałam z wygodnego łóżka, od razu kierując swoje kroki do łazienki.
Wzięłam bardzo szybki prysznic, ponieważ dopiero teraz dotarło do mnie jak mało mam czasu. Rozczesałam włosy, upięłam je w pięknego koka, po czym owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do mojej sypialni.
Stałam przed szafą oglądając różne ciuchy, kiedy w oczy wpadła mi przepiękna, bordowa sukienka, cała wykonana z koronki, kończąca się mniej więcej w połowie łydki. Dobrałam do niej moje, ulubione beżowe szpilki i srebrny łańcuszek. Usiadłam przed moją toaletką i wzięłam się za przygotowanie makijażu.
Dwadzieścia minut później byłam gotowa.
Wyciągnęłam moją torbę i schowałam prezenty na samo dno, a później przykryłam je masą innych rzeczy. Przerzuciłam torebkę przez ramię i powolnym krokiem zeszłam na dół. Usiadłam w salonie na jednym z foteli i teraz pozostało mi już tylko czekać.

-Jesteście gotowi? -spytał szatyn wchodząc do salonu, podniosłam swoje oczy i odszukałam go wzrokiem. Był ubrany w idealnie okrojny, czarny garnitur, który przylegał do jego ciała oraz bordową koszulę, która opinała się na jego mięśniach brzucha. Mężczyzna spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem co od razu odwzajemniłam. Zobaczyłam, że w żaden sposób nie może zawiązać krawata, przez co cicho się zaśmiałam.

-Mogę? - spytałam po chwili podchodząc do niego, szatyn cicho westchnął, po czym usiadł na oparciu kanapy i podał mi materiał. Stanęłam bliżej niego, przerzuciłam materiał przez jego szyję, a kilka chwil później czarny materiał był już zawiązany tak jak powinien. Kiedy chciałam się od niego odsunąć, jego dłonie spoczęły na mojej talii, po czym przyciągnął mnie bliżej siebie. Jego oddech drażnił moją szyję, a ręce zaczęły zjeżdżać coraz niżej. Mimowolnie z moich ust wydało się ciche westchnienie, nie rozumiałam dlaczego tak na niego reaguje, ale wiedziałam, że jeśli zaraz się od niego nie odsunę, to stracę resztki kontroli nad sobą.
Zupełnie tak jak wczoraj ...

-Wyglądasz przepięknie -Ronaldo wyszeptał cicho, prosto do mojego ucha, a później wpuścił mnie ze swoich objęć. Uśmiechnęłam się do niego, co od razu odwzajemnił. Szybko zaniósł wszystkie rzeczy do samochodu, a ja w tym czasie pomogłam się ubrać juniorowi, nastepnie włączyłam alarm i razem wyszliśmy z domu. Ledwo wyjechaliśmy z posesji, a wpakowaliśmy się w ogromny korek. Przez dwadzieścia kilometrów jechaliśmy może dziesięć na godzinę, dopiero kiedy minęliśmy centrum Madrytu mogliśmy przyspieszyć. W radiu leciały same świąteczne przeboje, a wszystkie miasta i większe wioski były pięknie udekorowane światełkami.

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz