27.

3.2K 85 4
                                    

Kiedy rano się obudziłam,  zauważyłam spokojną twarz Crisa tuż obok mnie.
Chłopiec spał przytulając się do mnie.
Uśmiechnęłam się lekko na ten widok,  ucałowałam jego czoło, po czym podniosłam się z łóżka i na palcach opuściłam pokój. Podeszłam do sypialni Portugalczyka, delikatnie popchnęłam jego drzwi, a kiedy weszłam do środka i  zobaczyłam, że szatyna nie ma w środku wróciłam na korytarz. Zbiegłam po schodach na dół i skierowałam swoje kroki do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania.
Włączyłam wieże, która stała na najwyższej szafce i wzięłam sie do roboty. Nie miałam pomysłu co przygotować, dlatego na szybko zrobiłam kanapki i gorącą herbatę.
To wszystko postawiłam na stole i wróciłam na górę. Obudziłam chłopca, który lekko uśmiechnął się na mój widok.

-Cześć maluchu - zaśmiałam sie i poczochrałam go po włosach, które i tak były w nieładzie.

-Nie jestem maluchem !- krzyknął oburzony poprawiając swoją grzywke.

-Oczywiście, że nie, a teraz śmigaj na śniadanie-uśmiechnęłam się, po czym dostałam całusa w policzek i chłopiec zniknął mi z oczu. Stanęłam przed szafą i po chwili zastanawiania się ubrałam jeansy i czarną hiszpanke. Usiadłam przed toaletką, zrobiłam szybki makijaż, a włosy rozczesałam i zostawiłam je całkowicie proste. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, po czym zbiegłam na dół. W kuchni siedział już Portugalczyk, który zawzięcie rozmawiał o czymś z synem. Kiedy mnie zauważyli natychmiast zamilkli.

-Dzień dobry - zaczęłam i usiadłam obok chłopca. Śniadanie minęło w przyjemnej ciszy, którą przerywała tylko grająca muzyka. Po posiłku mały wrócił do siebie, a ja razem z Cristiano sprzątałam w domu.
Dwie godziny później opadłam zmęczona na kanape. Ułożyłam się wygodniej na poduszkach i zaczęłam przeglądać media społecznościowe.

-Bądź gotowa na osiemnastą - poprosił szatyn, który akurat wszedł do salonu z uśmiechem na twarzy.

-Czyli jednak się nie rozmyśliłeś ? - szepnęłam cicho przenosząc swój wzrok na niego.

-Nie i nie mam tego w planach, chyba że chcesz uciekać - zaśmiał się i usiadł obok mnie, kładąc swoją dłoń na moim kolanie.

-Ani mi to w głowie - zaśmiałam się cicho opierając głowę o jego klatke piersiową. Przez chwilę słuchałam bicia jego serca i  nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Obudził mnie cichy śmiech, otworzyłam więc oczy i zobaczyłam, że stoi nade mną uśmiechnięty Neymar.

-Śpiąca królewna się obudziła-zaśmiał się przez co oberwał poduszką, którą miałam pod ręką.

-Spadaj !-warknęłam wściekle wstając z kanapy, którą od razu poprawiłam.

-Możemy jechać-usłyszałam głos Cristiano, który nagle znalazł się tuż obok nas.

-Wyjeżdżasz gdzieś ?-spytałam zdziwiona spoglądając na szatyna.

-Spokojnie, na osiemnastą wrócę-szepnął mi do ucha i pocałował mój policzek, a później wyszli z domu. Weszłam spokojnie na górę kierując swoje kroki do łazienki. 
Wzięłam odprężającą kąpiel, zawinęłam się puchatym recznikiem i stanęłam przed lustrem.Ubrałam na siebie czystą bieliznę i zajęłam sie moimi włosami, które pokręciłam lokówką, a później lekko roztrzepałam aby powstały naturalne fale.
Kiedy weszłam do sypialni zobaczyłam, że jest już dziesięć po siedemnastej, więc  w szybkim tempie podeszłam do szafy i zaczęłam ją przeszukiwać. Po chwili w oczy rzuciła mi się bordowa, obcisła sukienka, którą rok temu dostałam od brata na urodziny,  ale nigdy nie miałam jej jeszcze na sobie. Sukienka odkrywała ramiona i sięgała połowy łydki. Do niej założyłam delikatny srebrny łańcuszek oraz czarne, wiązana szpilki. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam robić makijaż. Oczy delikatnie podkreśliłam kreską, a usta przejechałam bordową płynną pomadką. Kiedy na zegarze wybiła godzina osiemnasta byłam gotowa. Na dole słyszałam kogoś rozmowę, lecz kiedy zaczęłam schodzić po schodach wszystko ucichło. Zauważyłam Cristiano ubranego w  czarny garnitur oraz idealnie skrojoną bordową koszule na co cicho się zaśmiałam. Jego włosy były idealnie ułożone, a perfumy czułam aż tutaj. Pewnym krokiem podeszłam do niego, ale nie usłyszałam żadnego słowa.

-Coś jest nie tak ?-spytałam cicho i nagle z kuchni wyszła Katia z Neymarem kiedy mnie zobaczyli zaczeli mi się dziwnie przyglądać.

-Powie mi ktoś, o co chodzi ? - spytałam spoglądając na nich spod przymróżonych powiek.

-Jesteś przepiękna - szatyn uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłam.

-Chodźmy już-dodał nieco głośniej i chwycił moją dłoń.

-Bawcie się dobrze - krzyknęła jeszcze siostra szatyna i zniknęliśmy za drzwiami.
Kiedy wsiadłam do samochodu zobaczyłam, że piłkarzowi drżą dłonie.

-Hej spokojnie, jeżeli chcesz to ja poprowadze - szepnęłam cicho i ostrożnie dotknęłam dłonią jego policzka.

-Nie moge się przy tobie skupić-westchnął cicho, a późnej odpalił samochód i wyjechaliśmy z posesji. Na moje policzki za to wkradły sie delikatne rumieńce.

-Gdzie jedziemy ? -spytałam po chwili ciszy, która zapadła pomiędzy nami po słowach mężczyzny.

-Tajemnica - odpowiedział mi, po czym położył dłoń na moim kolanie i lekko je pogłaskał. Dwadzieścia minut później zatrzymaliśmy się pod jedną z najlepszych restauracji w Madrycie.

-Ale my chyba nie idziemy tutaj-szepnęłam cicho i spojrzałam na szatyna, który tylko cicho się zaśmiał. Wysiadł z samochodu, a chwile później otworzył drzwi od strony pasażera, po czym uśmiechnął się promiennie i podał mi dłoń, którą niepewnie chwyciłam. Nic nie mówiąc ruszyliśmy do środka, każdy wzrok skierowany był na nas. Ze strachu wzmocniłam uścisk na ręce szatyna na co on cicho syknął.

-Brooke, wbijasz mi paznokcie ! -krzyknął szeptem w moją strone. Spojrzałam na dłoń mężczyzny, po ktorej spływała odrobina krwi szatyna.

-Przepraszam, ale ci ludzie mnie

-Ci ludzie są nie ważni-przerwał mi i zatrzymał sie na środku sali.

-Pomyśl sobie, że ich tu nie ma, że jestem tu tylko ja z tobą - dodał troche ciszej i lekko się uśmiechnął. Doszliśmy do naszego stolika, Ronaldo jak zwykle odsunął mi krzesło, po czym usiadł na przeciwko mnie.
Przez całą kolacje śmiałam się jak nigdy, Ronaldo ciągle się wygłupiał albo robił coś, żeby rozładować atmosfere za co byłam mu wdzięczna. Po zjedzeniu przepysznej kolacji i wypiciu dwóch kieliszków wina nadszedł czas, na to czego chciałam uniknąć.

-Cris chciałabym porozmawiać, o tym,  co sie teraz dzieje -zaczęłam i niepewnie na niego spojrzałam na co cicho westchnął.

-W porządku, musimy-uśmiechnął się i chwycił moją dłoń, którą położyłam na stoliku.

-Ale nie tutaj-dodałam nie spuszczając z niego wzroku.

-Dobrze, zapłacę tylko i możemy iść - odpowiedział, po czym podniósł się z krzesła i ruszył w strone lady. Chwyciłam jego marynarke z oparcia i zaczęłam iść w jego strone.

-Do zobaczenia panie Ronaldo, mam nadzieje, że wraz z ukochaną nas pan jeszcze kiedyś odwiedzi - krzyknął za nami właściciel lokalu na co tylko kiwnęliśmy głowami, a kiedy wyszliśmy na zewnątrz zaczęłam sie cicho śmiać.

-Nie przeszkadza panu, panie Ronaldo, że wszyscy mówią o mnie jako pańska ukochana ? -spytałam zniżając głos, próbując naśladować głos mężczyzny z restauracji.

-Nie bardzo, panno Brooklyn-odpowiedział mi tym samym przez co zaczęłam sie jeszcze bardziej śmiać.

-Ponieważ ci wszyscy ludzie mają racje - dodał ciszej po czym przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy sie klatkami piersiowymi. Spojrzałam w jego ciemne oczy i stanęłam na palcach, ponieważ nawet w szpilkach byłam od niego niższa, a później złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.





Jestem w wielkim szoku przez odzew jaki się pojawia pod książką teraz ❤
*zmieniony*

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz