43.

2K 88 12
                                    

Cristiano.
-Tatusiu musimy już iść- chłopiec nieśmiało wszedł do mojej sypialni i usiadł koło mnie na łóżko. Popatrzyłem na niego z delikatnym uśmiechem, rozpierała mnie duma, przez to co osiągnął w tej drużynie.
Był niesamowicie zdolny, a ja postanowiłem zrobić wszystko aby miał możliwość rozwijania siebie i swoich możliwości.
-wiem synku, zejdź na dół i powiedz Brooke żeby się zebrała, a ja się ogarnę i do was zejdę-szatyn na imię brunetki mocno się rozpromienił i ochoczo pokiwał głową. Kochał ją chyba nawet bardziej niż ja, bałem się, że po moim rozstaniu z jego matką nigdy nie otworzy się na żadną kobietę, a tymczasem Brooke już pierwszego dnia pracy tutaj zawróciła mu w głowie, mi z resztą też. Kiedy junior szczęśliwy wybiegł z naszej sypialni podniosłem się z łóżka po czym podszedłem do szafki, na której leżały klucze do auta i mój telefon. Chwyciłem obie rzeczy po czym schowałem je do kieszeni spodni. W lustrze poprawiłem jeszcze fryzurę i z lekkim niepokojem ruszyłem na dół. Bałem się spojrzeć na brunetke. Nie zrobiła dziś nic złego, a ja zachowałem się wobec niej jak totalny idiota. Nie mogłem uwierzyć w to, że tak bardzo się mnie przestraszyła, że pomyślała że naprawdę ją uderzę.
Powoli wszedłem do korytarza i z  zaskoczeniem zobaczyłem w nim tylko mojego synka. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem i po chwili ciszy spytał.
- Nie ma jej, myślisz, że nie chce już być na meczu?
Spojrzałem smutno na chłopca i cicho westchnąłem.
-To moja wina, trochę się pokłóciliśmy, ale na twój mecz napewno przyjdzie-odpowiedziałem szybko popychając go w stronę wyjścia. Brooke mogła być na mnie wściekła, ale na mecz młodego napewno przyjdzie. Za bardzo go kochała, aby go wystawić. W momencie kiedy siedzieliśmy w aucie i żaden z nas się nie odzywał, wiedziałem, że bardzo się martwi.
-Czemu się pokłóciliście tatusiu ?-spytał cicho kiedy zaparkowałem auto pod stadionem.
-W zasadzie dlatego, że za bardzo mi na niej zależy, a teraz odpręż się bo Twojego meczu napewno nie przegapi-uśmiechnąłem się do niego zmieniając temat, na co od razu radośnie się zaśmiał.
-Zniszczę ich tatusiu-wyszeptał i szybko odbiegł w stronę szatni. Wszedłem spokojnie na miejsce dla rodziców przez co ludzie zaczęli krzyczeć i piszczeć oraz podchodzić po autograf lub zdjęcie.
Rozglądałem się po arenie w poszukiwaniu pięknych, brązowych włosów, które mogły by należeć do Brooke, ale nigdzie jej nie widziałem. Kiedy usłyszałem gwizdek zobaczyłem, że dzieci wbiegają na boisko.
Nie mogłem skupić się jednak na grze młodego ponieważ cały czas myślałem o Brie. Bez namysłu wyjąłem telefon i napisałem do Kate, z którą się przyjaźniła.

Do: siostra 1
Kate, jest u Ciebie Brooklyn ?

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, która nadeszła zaledwie kilka sekund później

Od: siostra 1
Nie widziałam się z nią w tym tygodniu  ...
Coś się stało

Do: siostra 1
Pokłóciliśmy się trochę, ale to nic istotnego

Od: siostra 1
To twoja Brooke, a nie nic istotnego
Od jak dawna jej nie ma ?

Do: siostra 1
Nie mam pojęcia, zauważyłem to dopiero jak wyjeżdżaliśmy na mecz młodego

Od: siostra 1
Od tygodni ktoś jej grozi, a Ty kretynie pozwoliłeś jej wyjść SAMEJ z domu !!!!

Kiedy przeczytałem tego sms-a poczułem jak coś przewraca się w moim żołądku.
Chociaż z drugiej strony skoro ktoś groził jej od tygodni to znaczy, że jeszcze za wcześnie żeby jej coś zrobić, prawda ? Brooke musiała po prostu pójść się przejść. Często to robiła gdy była smutna i musiała pomyśleć.
Z ulgą usiadłem ma krześle i dalej w skupieniu oglądałem mecz młodego.
Bo w końcu nic nie mogło się jej stać, prawda ?

***

-Byłeś świetny-zacząłem ze szczerym uśmiechem, kiedy zatrzymałem wieczorem samochód pod domem.
-Dzięki tato, szkoda tylko, że Brie nie było-szatyn pobiegł do drzwi i pociągnął za klamkę, ale się nie otworzyły.
-Dziwne, mami nigdy nie zamyka drzwi jak jest w domu-chłopiec roześmiał się, a ja poczułem kolejne uczucie strachu. Młody miał rację, Brie była na tyle roztrzepana, że nigdy nie zamykała drzwi o co z resztą często się kłóciliśmy od kiedy dostawała listy z pogruszkami. Niepewnie wszedłem do środka i zaświeciłem światło w korytarzu.
-Brookie wygrałem, to znaczy moja drużyna wygrała-junior krzyknął, ale nikt mu nie odpowiedział. Pomogłem mu się rozebrać po czym wziął szybki prysznic i niemalże natychmiast zasnął. Zawsze zasypiał po tak dużych emocjach. Przeglądałem się chwilę jego spokojnej twarzy po czym ucałowałem jego czoło i po cichu opuściłem jego sypialnię. Zszedłem do salonu, gdzie chwyciłem telefon i wykręciłem numer do brunetki. Po kilku sygnałach zobaczyłem, że ekran jej telefonu, świeci w drugim końcu pokoju. Za oknem było już prawie ciemno, a ona była gdzieś tam bez telefonu. Po chwili chwyciłem swoją komórkę i bluzę po czym zamknąłem dom i ruszyłem jej poszukać. Czemu nie poszedłem za nią jak usłyszałem to cholerne trzaśnięcie drzwiami ?
-Brooke-krzyknąłem głośno, ale nie usłyszałem, żadnej odpowiedzi. Krążyłem po Madrycie prawie dwie godziny i w końcu zrezygnowany wróciłem do domu, wściekły na samego siebie jak jeszcze nigdy.
Na zewnątrz było ciemno i zimno, a ona gdzieś tam była sama i najprawdopodobniej liczyła na to, że ją znajdę. Usiadłem na kanapie i usilnie walczyłem z chęcią rozpłakania się. Pierdolone wyrzuty sumienia nie opuszczały mnie ani na jedną chwilę. Poczułem jak wibruje mi telefon.

Od: siostra 1
Znalazła się?

Do: siostra 1
Nie, jest jej telefon, jej ciuchy i kosmetyki wszystko na swoim pierdolonym miejscu. Nie ma tylko jej, martwię się Kate

Od: siostra 1
Jak jutro nie wróci sama to obiecuje, że obudzę nawet piekło aby ją znaleźć

Do: siostra 1
Ona musi się znaleźć, nie wybacze sobie jak coś się jej stanie, jej albo naszemu dziecku
Może po prostu musiała przemyśleć naszą kłótnię? W sumie to możliwe

Od: siostra 1
Obyś miał rację Ronaldo

Położyłem urządzenie na stół, a po chwili rzuciłem wazonem znajdującym się pod moją ręką. Wiedziałem, że coś się stało i zdawałem sobie sprawę, że to prawdopodobnie moja wina.
Czułem się jak śmieć i w tym momencie niczego nie chciałem bardziej niż jej powrotu. Usiadłem zrozpaczony na dywanie i po prostu się rozpłakałem.
Po prostu do mnie wróć, kochanie

Miłego czytania
*niepoprawiony*

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz