49.

1.9K 67 4
                                    

Kilka dni później z nie ukrywaną ulgą mogłam opuścić szpital. Musiałam tylko co tydzień zgłaszać się na badania. Z samego rana spakowałam wszystkie swoje rzeczy do torby, napisałam do mojej mamy, że wychodzę ze szpitala i teraz zostało mi już tylko czekać na Cristiano. Parę minut do sali wszedł lekarz, z którym można było powiedzieć, że się zaprzyjaźniłam. Do tej pory nie mogłam uwierzyć, że poprosiłam to aby ze mną został, a on to zrobił. To było naprawdę miłe z jego strony i mimo, że wiem, że to nie było nic złego nie miałam odwagi powiedzieć o tym Cristiano. Nie chciałam się z nim kłócić, a wiem, że nie zareagował by na to najlepiej.

-Jak się czujesz z tym, że wychodzisz ze szpitala ? - blondyn uśmiechnął się do mnie, co niemalże od razu odwzajemniłam.

-Fantastycznie, nie cierpię siedzieć bezczynnie i już nie mogę się doczekać aż wrócę do normalnej pracy- odpowiedziałam uśmiechając się do Matt'a. Mężczyzna zaśmiał się cicho i pokręcił z niedowierzaniem głową.

-Brooke, wiem, że nie będziesz zadowolona z tego powodu, ale nie możesz wrócić do pracy fizycznej, przynajmniej do porodu- blondyn podszedł do mnie, a ja z zaskoczenia opadłam na łóżko. Do porodu ?

- Nie wytrzymam tyle czasu bez żadnej aktywności, przecież nic mi się nie stanie jak trochę popracuje - warknęłam z wyrzutem, spoglądając na niego niezadowolonym wzrokiem.

-Brooke, czy Ty naprawdę musisz być taka uparta, tobie może by się nic nie stało, ale możesz stracić dziecko, a wydaje mi się, że i tak dostatecznie oberwało w ostatnim czasie - po słowach mężczyzny nie miałam pojęcia co mam powiedzieć. Przez cały ten czas nie dopuszczałam do siebie myśli, o tym, że mojemu dziecku może się coś stać.
Przez chwilę zapanowała między nami niezręczna cisza, którą przerwało moje ciche westchnienie.

-Oprócz tego mnóstwo odpoczynku i jak najmniej stresu, da się zrobić? - Matt uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, co od razu odwzajemniłam i delikatnie pokiwałam głową na znak zgody.

-Dla dziecka wszystko - wyszeptałam głaskając mój zaokrąglony brzuszek, który zaczynał być coraz bardziej widoczny.
Blondyn chciał coś jeszcze powiedzieć, kiedy drzwi się otworzyły i do środka wszedł uśmiechnięty szatyn, na którego widok głośno pisnęłam i rzuciłam się mu na szyję. Ronaldo objął mnie mocno, po czym ucałował moje czoło i przeniósł swój wzrok na zaskoczonego lekarza.

-Pan zajmował się moją dziewczyną? - spytał cicho, przez co poczułam jak moje serce przyśpiesza nieznacznie. Blondyn niepewnie kiwnął głową i przez chwilę w pomieszczeniu zapanowała absolutna cisza, którą przerwał szatyn podchodząc do Matt'a.

-Dziękuję - wyszeptał z uśmiechem, podając blondynowi dłoń, która z uśmiechem uścisnął. Odetchnęłam z ulgą i uśmiehnęłam się do nich.

-Zajmowanie się Brooke było czystą przyjemnością, a teraz wybaczcie, ale muszę wracać do innych pacjentów - lekarz posłał mi ostatni uśmiech, po czym opuścił moją salę w pośpiechu. Spojrzałam na szatyna, który podszedł do mnie i złączył nasze usta w czułym pocałunku.

-Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że wracasz do domu - Cristiano ucałował moją dłoń, a później mocno mnie do siebie przytulił. Wtuliłam nos w zagłębienie jego szyi i ze spokojem wdychałam jego perfumy. Tak bardzo brakowało mi jego bliskości przez ostatnie dni.

-Jedźmy już- poprosiłam cicho odsuwając się od niego, na co od razu przystał. Przerzucił sobie moją torbę przez ramię, po czym chwycił moją dłoń i razem opuściliśmy klinikę.

***

Kiedy pół godziny później szatyn zatrzymał samochód pod swoją posiadłością prawie z niego wybiegłam. Kilka razy obrociłam się wokół własnej osi i szybko podbiegłam do drzwi z oddali słysząc tylko cichy śmiech piłkarza. Nacisnęłam na klamkę, weszłam do środka i już od progu zaczęłam wołać juniora.

-Brie ! Wróciłaś - chłopiec jak burza zbiegł po schodach i ile sił w nogach do mnie podbiegł, a później mocno się przytulił. Opadłam na kolana, po czym objęłam go jeszcze mocniej co chwilę całując go w czoło. Będąc w szpitalu nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo za nim tęskniłam.

-Jak się czujesz, maluszku ? - spytał słodko, rączkami dotykając mojego brzuszka. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że była to jedna z najbardziej wzruszajacych rzeczy w moim życiu.

- Myślę, że maluszek czuje się dobrze - odpowiedziałam całując policzek chłopca, na co radośnie zapiszczał i zaczął mówić coś niezrozumiałego. Ruszyłam do kuchni, gdzie wyjęłam szklankę, do której nalałam sobie soku i dłońmi oparłam się o blat. Kilka sekund później poczułam silne ręce na mojej talii, oraz delikatny pocałunek na włosach.

-Brakowało mi was - szatyn odwrócił mnie do siebie i po raz kolejny tego dnia złożył czuły pocałunek na moich ustach, który z chęcią oddałam. Cieszyłam się z powrotu do domu, miałam jednak dziwne wrażenie, że coś jest nie tak chociaż nie potrafiłam powiedzieć co. Nie chciałam jednak zaprzątać sobie tym głowy, nie teraz kiedy wszystko zaczęło wracać do normalności.

Witam was w ten piękny weekend nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się wam spodoba, a tymczasem miłej nocy ❤

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz