2.

5.1K 117 19
                                    

Rano obudziły mnie ciepłe promyki słońca na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej.

-Dwadzieścia po siódmej ?!- Krzyknęłam zaskoczona i nie tracąc ani chwili wyskoczyłam z łóżka. Wbiegłam do łazienki, wzięłam bardzo szybki prysznic po czym zaczęłam się ogarniać. Ubrałam czarne rurki i bordową bluzę z białym napisem,  a na nogi wsunęłam czerwone roshe run'y. Szybkim krokiem weszłam do mojej sypialni, do torby powrzucałam najpotrzebniejsze rzeczy i usiadłam przed toaletką. Włosy związałam na chwilę w luźnego koka, spojrzałam w lustro, a następnie zaczęłam nakładać makijaż.
Delikatne cienie w połączeniu z ciemną, bordową szminką wyglądały naprawdę dobrze. Na koniec roztrzepałam włosy i  chwytając telefon wybiegłam z mieszkania.
Przed budynkiem czekał juz samochód mojego brata i kiedy tylko do niego  wsiadłam odjechał spod apartamentowca.
Cały madryt o tej porze był zakorkowany, na co spoglądałam z przerażeniem.
Pod dom piłkarza dojechałam wpół do dziewiątej. Pocałowałam brata na pożegnanie w policzek i podbiegłam do drzwi. Chwile później otworzyła mi je starsza kobieta z uśmiechem na twarzy.

-Dzień dobry- Powiedziałam i uśmiechnęłam sie miło w jej strone.

- Dzień dobry i do zobaczenia mam nadzieje. - Zaśmiała się i opuściła dom.
Weszłam do salonu gdzie siedział młody bóg sportu.

- Spóźniłaś się. - odezwał sie pierwszy i zmierzył mnie chłodnym wzrokiem.

- Wiem, bardzo przepraszam. - Szepnęłam cicho, unikając przerażającego spojrzenia kierującego w moją stronę.

-Mam nadzieje ze twój chłopak przywiózł również twoje walizki. - Powiedział po chwili, całkowicie opanowanym wzrokiem po czym z lekkością podniósł sie z kanapy.

- Mój chłopak? - spytałam zaskoczona, unosząc wzrok znad czubków swoich butów.

-Ten który cie przywiózł. - odpowiedział poważnym tonem, spoglądając na mnie z prowokującym uśmiechem na twarzy.

-Zapamietaj sobie, że nie toleruje spóźnień.- szepnął mi do ucha i ruszył do jakiegos pomieszczenia. Poczułam jak po moim ciele przebiega dreszcz. To było przerażające jak reagowałam na szatyna.

- To jest mój syn, Cris.- powiedział wskazując na chłopca siedzącego przy stole w piżamie i jedzącego płatki z mlekiem.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa.

-Cześć mały, ja jestem Brooke.- uśmiechnęłam sie do niego leciutko i wystawiłam dłoń, którą uścisną i wrócił do jedzenia.

-Pokażę ci dom i powiem ci ogólne zasady.- oznajmił i pociągnął mnie za dłoń. Dom był piekny i duży. Utrzymany w odcieniach beżu, brązu oraz bieli. Duże łazienki i wspaniałe pokoje, które były wielkości mojego mieszkania.

-Młody ma treningi w poniedziałki czwartki, piątki i czasem w soboty. - zaczął piłkarz, a potem wskazał na tablice w pokoju chłopca. Spoglądałam przerażonym wzrokiem na stos kartek przypiętych do do korkowej tablicy.

-Rano o dziewiątej ma zerówke, wraca z niej koło piętnastej, nie może jeść dużo słodyczy i nie daj sie przekonać na jego slodkie oczka.- zaśmiał sie cicho, mijając mnie w przejściu. Weszłam przez jedne uchylone drzwi i zobaczylam siłownię.
Obok był wielki pokój z czarnym płótnem i paroma lampami i aparatami. Pokój to nie było odpowiednie słowo to była raczej ogromna hala.

-Czasem jak mam sesje są robione tu, idzmy dalej.- szepnął cr7 i ruszył przed siebie. Przechodziłam przez korytarz, kiedy zobaczyłam szklaną półke z trofeami piłkarza, ale kiedy spróbowałam jej dotknąć włączył sie alarm. Hałas był na tyle głośny, że przez kilka minut po wyłączeniu wciąż słyszałam go w głowie. Chwile później wszystko ustało,  a przede mną stanął roześmiany szatyn.

-Właśnie kod do alarmu to 77318842 i nastepnym razem powstrzymaj swoją ciekawość.

-A czy jak pana dotkne to też się włączy?- warknęłam cicho na co on zaczął sie śmiać.

-Możesz sie przekonać. - szepnął i nagle się zatrzymał co spowodowało, że zderzyłam się z jego klatką piersiową.

- Kiedy będę miała tu zamieszkać?- spytałam robiąc krok w tył, spuszczając wzrok na swoje buty.

-Najlepiej jeszcze dziś, ja jutro od rana do wieczora mam trening, a młody ma zajęcia.- oznajmił i w ciszy obejrzałam reszte domu. Siedziałam na krześle w kuchni i przeglądałam różne gazety kiedy przyszedł do mnie chłopiec i usiadł mi na kolanach.

-Co robisz?- uśmiechnął sie i położył głowę na moim ramieniu.

-Szukam dla ciebie jakiegos przepisu na ciasto.- zaśmiałam sie i ułożyłam chłopca wygodniej dla mnie.

-Brooke, a czy bedziesz jutro?- spojrzał mi w oczy i zobaczyłam w nich radość, ale i niepewność.

-Będę jutro i pojutrze i za tydzien,  aż do znudzenia- zaśmiałam sie na co on mocno mnie przytulił.

-Słuchajcie musimy jechac do tego twojego mieszkania po rzeczy teraz.- Powiedział Cristiano wchodząc do pomieszczenia.
Uśmiehnęłam sie lekko,  a później razem z małym poszłam ubrać buty. Chwile później jechaliśmy juz do mnie do mieszkania.

-Jesteś sama?- usłyszałam głos piłkarza.

-Że w sensie czy kogos mam?- spytałam nie rozumiejąc pytania na co szatyn tylko kiwnął głową.

-Nie mam nikogo-odpowiedziałam po chwili ciszy.

-Nie wierze- stwierdził uśmiechając sie w moją strone.

-Niestety to prawda- uśmiechnęłam sie sztucznie i spojrzałam na na szybę.
Skręciliśmy w znajomą mi uliczke i chwile później samochód zatrzymał sie pod moim blokiem.

-Pomógłbym ci ale boje sie...

-Nie musisz sie tłumaczyć, wiem o co chodzi.- Przerwałam mu i szybko wyszłam z czarnego ferrari. W kieszeni spodni odnalazłam kluczyk do mieszkania i wbiegłam po schodach. Wyciągnęłam z szafy dwie ogromne torby i zaczęłam pakować swoje ciuchy oraz rzeczy. Kosmetyki z łazienki wrzuciłam do wielkiego pudełka,  a i tak nie chciało mi sie wszystko zmieścić. Dwadzieścia minut później wystawiłam wszystko za drzwi i zakluczyłam je. Ruszyłam schodami na gore do mieszkania mojej przyjaciółki i lekko zapukałam. Czułam jak drżą mi kolana, a oddech przyśpiesza.

-Cześć skarbie,  ty juz po pracy?- spytała blondynka stając w wejściu.

-Caroline mam do ciebie prośbę.- westchnęłam i weszłam do środka. Opowiedziałam jej wszystko z wyjątkiem tego u kogo pracuje.

-Zajmę się twoim mieszkaniem, obiecuje kochanie- zaśmiała sie na co tylko skinęłam głową i mocno ją przytuliłam. Pożegnałam sie z nią i zbiegłam na dół. Chwyciłam pierwszą torbę i zaczęłam ją taszczyć na dół.

-Hej Brooke, może pomoge? - Nick uśmiechnął się do mnie radośnie, na co chętnie się zgodziłam.

- Wyprowadzasz się?- spytał podchodząc do torby i biorąc ją w obie dłonie.

-Na chwile tak.- Oznajmiłam i wzięłam pudełko w dłonie.

-Bede tęsknić- szepnął Nicko i wziął drugą torbe. Kiedy wyszliśmy z budynku odszukałam wzrokiem samochodu mojego pracodawcy.

-Dziękuję za pomoc. - zaśmiałam sie,  a on mnie mocno przytulił.

-Wiesz, że na mnie zawsze mozesz liczyc.- szepnął mi we włosy i pocałował w czubek głowy.

-Wiem ale musze juz iść.- uśmiechnęłam się do niego i chwycilam torbe. Doszłam do auta piłkarza i zanim zdążyłam coś powiedzieć, bagażnik się otworzył.
Szybko spakowałem torby i wsiadłam do samochodu. Kiedy wracaliśmy do willi mężczyzny było już całkiem ciemno.
Panowała między nami bardzo niezreczna cisza, której mimo wszystko nie chciałam przerwać, dlatego włączyłam radio i wsłuchałam sie w słowa piosenki pogrążając sie we śnie.

Oh, won't you stay with me ?
Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me

Siemaaa
Wracam i postaram sie dodawac rozdzialy regulaarnie.
Licze ze sie wam podoba ❤❤

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz