48.

2.2K 67 7
                                    

-Kiedy będę mogła w końcu stąd wyjść? - spytałam cicho, spoglądając z delikatnym uśmiechem na Portugalczyka, który rozpakowywał torbę z moimi rzeczami. Mężczyzna usiadł obok mnie na łóżku, pogłaskał mnie po policzku, po czym z westchnieniem pokręcił głową.

- Jeszcze trochę musisz tu być, odpocząć wyzdrowieć, dojść do siebie po tym co się ostatnio wydarzyło - Ronaldo spojrzał na mnie tak, jakby szukał potwierdzenia swoich słów w moich oczach, a później szybko się podniósł i wrócił do wypakowywania moich rzeczy. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego każdy powtarzał mi dokładnie to samo. Zupełnie tak jakby wszyscy mieli przygotowaną wcześniej, wspólną odpowiedź na moje pytanie. Ułożyłam się wygodniej na łóżku i zaczęłam bawić się telefonem, nie trwało to jednak długo ponieważ po całej sali rozniósł się huk tłuczonego szkła. Spojrzałam zaskoczona na szatyna, który opierał się dłońmi o ścianę, a sekundę później uderzył w nią mocno dłonią. Złapałam się za usta i nie zważając na zakaz lekarza, gwałtownie podniosłam się z wygodnego materaca. Powoli podeszłam do Ronaldo, który wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać, a następnie mocno się do niego przytuliłam. Mężczyzna przez chwilę stał jakby był sparaliżowany, po czym objął mnie jeszcze mocniej, wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi.

-To wszystko moja wina, Brooke, nie mogę  uwierzyć w to, że zostałaś porwana, że mogłaś umrzeć i nie wrócić do nas, że wtedy na Ciebie nakrzyczałem chociaż nie powinienem - jego głos był na tyle cichy, że gdyby nie był tak blisko mnie pewnie bym go nie usłyszała. Delikatnie go od siebie odsunęłam i spojrzałam w jego zapłakane oczy.

-Cris, to nie jest twoja wina, po prostu staraj się o tym nie myśleć- zaczęłam cicho, gładząc jego policzki wierzchem dłoni. Szatyn nic nie powiedział tylko nachylił się nade mną i musnął moje usta swoimi. Uśmiechnęłam się delikatnie i przyciągnęłam go bliżej siebie, wplatając palce w jego miękkie włosy. Jego dłonie ostrożnie obejmowały mnie w pasie, zupełnie tak jakby bał się, że może mi coś zrobić. Ten pocałunek w żaden sposób nie przypominał naszych wcześniejszych, był delikatny, subtelny i czuły. Kiedy szatyn oderwał się ode mnie, ponownie mocno mnie objął, a później ucałował moje czoło oraz policzki i po prostu wyszedł z sali. Stałam w jednym miejscu, ciągle wpatrując się w drzwi, za którymi przed chwilą zniknął, próbując zrozumieć co się właściwie stało. Po chwili bezczynnego stania, wróciłam na łóżko i delikatnie dotknęłam dłonią swojego brzucha.

-Chyba nigdy go nie zrozumiem - wyszeptałam z uśmiechem i wróciłam do szukania jakichś ciekawych rzeczy na telefonie.

***

Byłam w trakcie czytania mojej ukochanej książki, kiedy drzwi do mojej sali się otworzyły i zobaczyłam w nich zapłakaną kobietę. Na widok mojej mamy powieść wypadła mi z rąk i uderzyła o posadzkę, robiąc przy tym ogromny hałas. Brunetka szybkim krokiem podbiegła do mojego łóżka i mocno mnie przytuliła. Jej łzy spadały na moje ramiona, a ona co jakiś czas składała pocałunek na moich włosach. Kiedy otrząsnęłam się z pierwszego szoku objęłam ją jeszcze mocniej, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam uwierzyć, że ona tu naprawdę jest.

-Mamo nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że - kobieta zatkała mi usta dłonią i ucałowała w oba policzki, przez co spojrzałam na nią zaskoczona.

- Nie musisz nic mówić, wypoczywaj skarbie-brunetka uśmiechnęła się do mnie, a później spojrzała na mój delikatnie zaokrąglony brzuszek. Poprawiła mi poduszki i podała książkę z ziemi, na co się uśmiehnęłam. Cieszyłam się, że w końcu ją widzę i że nie muszę siedzieć sama. Powoli te cztery ściany doprowadzały mnie do szaleństwa, a świadomość, że jestem tutaj sama tylko to pogłębiała, dlatego cieszyłam się z każdej osoby, która do mnie przychodziła. Zazwyczaj siedział ze mną Cristiano, ale nawet on nie mógł być przy mnie ciągle. Nie chciałam nikomu o tym mówić, ale codziennie budziłam się w nocy z krzykiem. Cały czas mam wrażenie, że to co się teraz dzieje jest tylko głupim wymysłem mojej wyobraźni, a ja za chwilę obudzę się w tym magazynie. Mimowolnie po moim policzku zaczęło spływać więcej łez, co od razu zauważyła moja mama.

-Już dobrze, kochanie, tutaj jesteś bezpieczna-wyszeptała cicho tuląc mnie do siebie, zupełnie jakby wiedziała o czym myślę. Chciałam się do niej przytulić, ale przerwał mi dzwonek jej telefonu. Kobieta spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem i wyszła z sali, aby odebrać połączenie. Kilka minut później weszła z powrotem do środka, ale tylko po to aby się pożegnać i powiedzieć, że jutro przyjdzie do mnie na dłużej. Pokiwałam tylko głową, a kiedy wyszła rozpłakałam się. Nie wiem ile to trwało, ale uspokoiłam się dopiero wtedy kiedy do sali weszła pielęgniarka, aby pobrać mi krew. Starsza kobieta mocno zacisnęła opaskę uciskową na moim ramieniu, a później ostrożnie wbiła mi się w żyłę. Zacisnęłam mocno powieki i próbowałam skupić moje myśli na czymś innym, ale średnio mi to wychodziło.
Kiedy poczułam nieprzyjemne uczucie chłodu otworzyłam oczy, a mój wzrok od razu wylądował na pielęgniarce, która przyglądała mi się zmartwionym wzrokiem.

-Miewa pani ostatnio kłopoty ze snem lub złym samopoczuciem ? - spytała cicho chowając probówke do kieszonki w fartuchu.

-Nie, wszystko jest w porządku- uśmiechnęłam się do niej sztucznie i jak gdyby nigdy nic, wróciłam do czytania więźnia labiryntu. Dwie godziny później dostałam sms-a od Cristiano.

Od Cris ;*

Nie dam rady przyjechać do Ciebie dziś wieczorem, ale obiecuję, że będę jutro z samego rana. Śpij dobrze

Odrzuciłam telefon na drugi koniec łóżka, przykryłam się kołdrą i starałam się zasnąć, ale sen nie przychodził. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a później do środka wszedł ten sam lekarz, który był u mnie jak się obudziłam. Brunet uśmiechnął się do mnie i zaczął sprawdzać wyniki moich badań.

-Dobrze się czujesz? -spytał opiekuńczo, okrywając mnie szczelniej kołdrą. Pokiwałam twierdząco głową, na co szeroko się uśmiechnął i zaczął kierować się do wyjścia. Przez chwilę biłam się z własnymi myślami, ale musiałam to zrobić.

-Czy mógłbyś ze mną zostać?- spytałam szeptem spoglądając w piękne oczy bruneta. Mężczyzna przez chwilę nie wiedział co ma zrobić, ale w końcu uśmiechnął się do mnie i powiedział, że zaraz wróci. Kilka minut później przyszedł ubrany w normalne ciuchy, usiadł na moim łóżku i podała mi tabletkę oraz szklankę z wodą. Popatrzyłam na niego niepewnie przez co się zaśmiał.

- Spokojnie, to pomoże Ci zasnąć - odpowiedział po chwili i usiadł wygodnie na fotelu, zaraz obok mojego łóżka.

-Napewno nie pójdziesz jak zasnę? - spytałam cicho poprawiając poduszkę, na której leżałam.

-Obiecuje, że będę przy tobie dopóki się nie obudzisz-chłopak pogłaskał mnie po włosach i przez chwilę się zawachał, ale w końcu ucałował moje czoło. Uśmiechnęłam się na jego drobny gest i teraz już pewnie zamknęłam oczy.



Kolejny rozdział dla was, skarby.
Swoją drogą dziwnie się zachowuje ten Ronaldo ciekawe dlaczego ?
Miłego dnia lub miłej nocy ❤

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz