35.

2.5K 68 9
                                    

Rozejrzałam się po parku i przycisnęłam mocniej telefon do ucha.
-kto mówi?-spytałam cicho lecz jedyne co usłyszałam to dźwięk przerywanego połączenia. Trzesącymi dłońmi schowałam urządzenie do kieszeni spodni i powoli ruszyłam przed siebie. Niespokojnie spoglądałam na wszystkich ludzi, których mijałam, co chwilę oglądając się za siebie.
Weź głęboki wdech i się ogarnij !
Nagle poczułam mocne szarpniecie za ramie na co z moich ust wyrwał się niekontrolowany wrzask. Przerażona spojrzałam za siebie i zobaczyłam zaskoczoną mame Cristiano.
-wszystko dobrze kochanie ? Ronaldo mi mówił, że masz dziś rozmowe o prace więc stwierdziłam, że przyjadę do ciebie i razem wrócimy-kobieta objęła mnie na powitanie co od razu odwzajemniłam.
-tak, przepraszam zaskoczyła mnie pani-westchnęłam pocierając twarz dłońmi.
-nie wyglądasz na zaskoczoną tylko na przerażoną Brooke-Maria spojrzała na mnie opiekuńczym wzrokiem na co tylko westchnęłam.
-wszystko dobrze, po prostu jestem zmęczona-wyszeptałam siląc się na normalny ton. Cieszyłam się, że mama Crisa postanowiła przyjechać, perspektywa wracania samej takiego kawałka drogi wydawała się przerażająca. Po krótkiej wymianie zdań z brunetką całkowicie zapomniałam o sytuacji w parku. Kiedy godzinę później stanęłyśmy pod posiadłością piłkarza spojrzałam z radością na podjeżdżający czerwony samochód, z którego wybiegł uśmiechnięty chłopiec.
-mama-krzyknął i w momencie znalazł się w moich ramionach. Zaśmiałam się cicho i mocniej go objęłam po czym ucałowałam jego czoło. Dosłownie kilka chwil później stanęła koło nas Kate, z którą przywitałam się szybkim całusem w policzek po czym spojrzałam na nie z radosnym uśmiechem.
-wejdziecie?
-ja niestety bardzo się spieszę, przywiozłam tylko małego i muszę wracać-blond włosa poczochrała Crisa po głowie i uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.
-a ja z wielką chęcią zostanę-mama szatyna chwyciła małego za rączkę i ruszyła w stronę domu.
-sam na sam z przyszłą teściową, zapowiada się przerażająco-siostra bruneta roześmiała się głośno po czym mnie przytuliła i odeszła w stronę swojego auta. Po raz kolejny tego dnia głośno westchnęłam i ruszyłam w stronę domu.
Zostawiłam w korytarzu buty i torebkę i ruszyłam do kuchni.
Wyjęłam sok z lodówki, który wlałam do szklanki i oparłam się dłońmi o blat. Zaczęłam się zastanawiać kim mogła być osoba, która do mnie zadzwoniła, a raczej, czy to możliwe, że to był on kiedy usłyszałam głośne tupanie. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopca, który roześmiany po całej kuchni.
-skarbie zwolnij bo się przewrócisz-poprosiłam zatrzymując go kawałek przed sobą.
-a pobawisz się ze mną?-spytał spoglądając na mnie błagalnie.
-muszę zrobić obiad kochanie-zaśmiałam się głaskając go po głowie.
-pomogę ci-zaproponował ożywiony podchodząc do lodówki.
-a może ja ugotuje, a ty odpocznij-na głos mamy szatyna podskoczyłam z przerażenia. Całkowicie zapomniałam, że ona tutaj jest.
-co ty na to Cris, zrobimy jedzenie dla rodziców-kobieta uśmiechnęła sie do mnie ciepło co od razu odwzajemniłam.
-tak, tak, tak-wykrzyczał radośnie wypychając mnie z kuchni.

***

-mały zasnął-wyszeptałam wchodząc do kuchni, gdzie Maria myła naczynia po obiedzie.
-szaleje za tobą-kobieta westchnęła cicho wycierając dłonie w ścierkę i odwracając się do mnie.
-nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego, z resztą nie tylko on, mój syn ostatni raz był tak szczęśliwy jak dostał się do swojej pierwszej drużyny i to twoja zasługa skarbie-dodała podając mi czyste kubki.
Uśmiechnęłam się na jej słowa i zaczęłam chować rzeczy do szafek.
-naprawdę bym chciała żeby wam wyszło Brook, w ich życiu było już wystarczająco nieodpowiednich kobiet-kiedy miałam coś odpowiedzieć usłyszałam trzaśniecie drzwi i głos portugalczyka rozchodzacy się po całym domu.
-gdzie jesteś?
-w kuchni-odkrzyknęłam posyłając uśmiech brunetce.
Zobaczyłam jak radosny wchodzi do kuchni i staje jak wryty kiedy widzi własną rodzicielke.
-a co wy tu we dwie robicie ? Naradzacie sie jak się mnie pozbyć?-spytał, podchodząc do roześmianej kobiety.
-tak synu, właśnie to robimy-odpowiedziała przytulając się do niego na powitanie.
-Brooke musisz koniecznie do nas wpaść żebyśmy mogły dokończyć tę rozmowę, a teraz wybaczcie, ale muszę już lecieć i tak się zasiedziałam.
-może zostaniesz u nas?-Ronaldo spojrzał z miłością w oczach na brązowo włosą, która kończyła ubierać buty.
-jesteście młodzi, cieszcie się sobą, ze mną jescze sobie posiedzicie-zaśmiała się po czym ucałowała mnie w policzek i opuściła dom. Wypuściłam gwałtownie powietrze i oparłam głowę o ramię mężczyzny.
-bardzo zmęczona?-spytał opiekuńczo, przytulając mnie do siebie na co tylko kiwnęłam głową.
-to był naprawdę ciężki dzień-wyszeptałam, chowając głowę w zagłębienie jego szyi.
Ronaldo ułożył się na kanapie po czym włączył jakiś film i pociągnął mnie za dłoń, tak, że upadłam zaraz obok niego. Położyłam głowę na jego klatkę piersiową i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.




Wesołych świąt wam życzę, kochani ❤❤❤

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz