52.

1.7K 62 7
                                    

Miesiące mijały nieubłaganie, a o mojej przygodzie staraliśmy się nie pamiętać. Nie chodziłam do pracy, aby oszczędzać małą i siebie, a mój związek z Crisem w końcu się poukładał, albo przynajmniej tak mi się tylko wydawało. Junior dostał się do jednej z najlepszych drużyn w mieście, a przy okazji bardzo cieszył się z faktu, że będzie miał siostrzyczkę. Tak, od niecałych dwóch tygodni znałam płeć mojego maluszka i chyba nigdy w całym moim życiu nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. A dzisiaj od rana przygotowywałam wszystko na ślub Katie.
Na zewnątrz pomimo tego, że był październik było bardzo ciepło więc przynajmniej o tą jedną rzecz nie musiałam się martwić. Stałam właśnie w salonie i pakowałam prezent od nas, kiedy poczułam kogoś dłonie na brzuchu. Uśmiechnęłam się szeroko ponieważ wiedziałam, że jest to Ronaldo i skończyłam opakowywanie łóżeczka dla dziecka blondynki.

-Czemu nie śpisz, skarbie ? Jest wcześnie i na pewno z wszystkim zdążymy- jego ochrypiały głos świadczył o tym, że jeszcze nie do końca się wzbudził, ale nie miałam mu tego za źle, ponieważ czekała to dzisiaj dluga droga więc powinien być wypoczęty.

-Mała nie daje mi spać, poza tym nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że coś złego się stanie - wyszeptałam niepewnie, odwracając się w stronę mojego ukochanego, który mocno mnie przytulił.

-Na pewno wszystko będzie dobrze, Brie powinnaś się uspokoić - szatyn ucałował mnie w czubek głowy, a później wziął mnie na ręce, tak jakbym zupełnie nic nie ważyła i zaniósł mnie na górę.

-Odpoczniesz, a jak wstaniesz wszystko już będzie gotowe i spakowane, może być? - spytał z delikatnym uśmiechem, ale chyba nie oczekiwał odpowiedzi bo błyskawicznie znalazł się za drzwiami naszej sypialni.
Westchnełam cicho, pogłaskałam mój pokaźnych rozmiarów brzuszek I tak jak chciał Cris zamknęłam oczy, a sen przyszedł szybciej niż się tego spodziewałam.

***

Obudziło mnie delikatnie potrząsanie za ramiona. Zmęczona przetarłam oczy i ujrzałam nad sobą Cristiano z delikatnym uśmiechem.

-Kochanie, niedługo musimy wyjechać- szatyn pomógł mi się wyprostować, a później wrócił do pakowania torby, której wcześniej nie zauważyłam. Niepewnie zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą trzydzieści i w szybkim tempie wybiegłam z pokoju. Jak burza wparowałam do sypialni juniora, który na mój widok delikatnie się uśmiechnął.

-Potrzebujesz czegoś, Brie ? - chłopczyk spojrzał na mnie opiekuńczym wzrokiem, na co cicho się zaśmiałam i pokręciłam przecząco głową.

-W takim razie lepiej się ubierajmy, bo nie możemy spóźnić się na ślub cioci - szatyn ubrał na siebie bordową koszulę i czarną muszkę, którą rano mu przygotowałam. Odetchnęłam z ulgą, a później postanowiłam skierować się do łazienki i zająć się sobą. Jak pomyślałam, tak zrobiłam i tym sposobem już kilka minut później brałam odprężający prysznic. Nie mogłam jednak całkowicie się uspokoić ponieważ dzisiaj od rana miałam wrażenie, że stanie się coś złego. Nie miałam pojęcia co to będzie, ani z kim to będzie związane, ale sama myśl, że dzisiaj coś złego może się wydarzyć powodowała niezdrowy uścisk na moim żołądku. Dwadzieścia minut później owinęłam się ręcznikiem i na palcach skierowałam się do mojej sypialni, w której nadal trzymałam swoje ciuchy. Założyłam czystą bieliznę, a później ostrożnie ubrałam błękitną sukienkę, wyciętą w stylu hiszpanki, którą razem z Katią wybrałam w zeszłym tygodniu. Włosy spięłam w koka, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż i kiedy byłam gotowa uśmiechnęłam się do siebie w lustrze. Do zwykłej czarnej torebki wrzuciłam telefon, portfel oraz parę innych drobiazgów i kiedy byłam gotowa zeszłam na dół gdzie czekali już na mnie chłopcy.

-Przepięknie wyglądasz - Ronaldo podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta swoimi.

-Fuuu - junior podbiegł do nas, a później mocno się przytulił. Byłam naprawdę szczęśliwa w tym momencie i nie chciałam pozwolić, żeby moje głupie myśli to zepsuł.

-Zobaczymy czy będziesz tak mówił jak trochę podrośniesz - piłkarz wystawił język w stronę swojego syna, na co cicho się zaśmiałam.

-Jezu jak już późno ! Musimy jechać i to w tym momencie - Ronaldo chwycił w dłonie walizkę oraz klucze i poganiając nas ruszył w stronę auta. W korytarzu ubrałam białe sandałki, chwyciłam chłopca za rękę i opuściłam dom, odpowiednio wcześniej włączając alarm.

-Trzymajcie się bo dzisiaj czeka nas naprawdę ciężki dzień - Portugalczyk uśmiechnął się do nas i z piskiem opon wyjechał spod posesji.
Szkoda, że wtedy nawet nie wiedziałam jak ciężki...


Kochani przychodzę do was z nowym rozdziałem i smutną wiadomością, ponieważ w końcu po trzech latach pisania tego opowiadania nadszedł czas aby powiedzieć wam, że do końca tej książki został jeszcze tylko jeden rozdział i epilog :(
Ale póki co cieszmy się tym, że Brooke będzie miała córeczkę

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz