20.

3K 89 3
                                    

Obudził mnie głośny krzyk dochodzący z salonu. Zdziwiona rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że znajduje się u mojego brata w mieszkaniu. Wstałam z łóżka, po czym skierowałam sie do pomieszczenia, z którego dochodziły głosy.
Zobaczyłam wściekłą Lunę,  wymachujacą rękami, tak jakby coś gestykulowała oraz Patrick'a, który wydawał się całkowicie zdezorientowany. Zupełnie jak ja teraz.

-Mogłeś ją wyrzucić - warknęła dziewczyna i spojrzała na niego lodowatym spojrzeniem.

-Nie mogłem, bo jest moją siostrą i mnie potrzebowała, Luna proszę, uspokój się - brunet delikatnie dotknął ją za ramiona, a ona głośno wypuściła powietrze z płuc.

-Przypominam Ci, że nie do końca lubie twoją siostre -westchnęła i oparła się bezsilne o ścianę. Spojrzałam na nich zdziwiona, nie wiedząc co właściwie powiedzieć. Natomiast dokładnie wiedziałam, co powinnam zrobić.

-Brooke, to nie tak -zawołał cicho, ale mnie już nie było w pomieszczeniu. Pociągnęłam moją torbę z korytarza, po czym ubrałam buty i kurtkę i bez żadnego słowa wyszłam z ich mieszkania. Od razu zadzwoniłam po taksówke, która przyjechała klika minut później. Podałam kierowcy mój adres, włożyłam walizkę do bagażnika, po czym wsiadłam do środka. Za oknem panował absolutny mrok, a kiedy dojechałam do siebie do mieszkania była prawie dwudziestadruga. Nawet nie zauważyłam jak późno już było. Zapłaciłam mężczyźnie odpowiednią ilość pieniedzy i niezauważalnie weszłam po schodach.
Ze schowka wyciągnęłam zapasowy klucz, po czym otworzyłam drzwi do mojego mieszkania. W środku panował idealny porządek co znaczył, że Caroline, naprawdę zajmowała się moim domem. Przeszłam się po wszystkich pomieszczeniach i dopiero teraz dotarło do mnie, jak bardzo brakowało mi tego miejsca. Postawiłam walizkę w mojej sypialni i zasłoniłam rolety.
Sprawdziłam, czy napewno zamknęłam drzwi i powiesiłam klucz na jego stałe miejsce. W końcu zmęczona opadłam na kanape i włączyłam telewizor, w którym akurat leciał Avatar. Nagle poczułam się bardzo nie swojo, wiedziałam, że jestem u siebie ale było w tym coś, co nie dawało mi spokoju. Zaczęłam się czuć coraz bardziej zmęczona, a później nawet nie wiem kiedy usunęłam.

***

Obudziło mnie mocne walenie w drzwi frontowe. Zaskoczona otworzyłam oczy, porozglądałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam swój salon. Wstałam z kanapy i szybko do nich podbiegłam. Przez wizjer zobaczyłam zmartwioną blondynke. Na jej widok moje serce zaczęło bić bardzo szybko.

-Brooke wiem, że tam jesteś, dzwonił do mnie Patric.

-Otwórz i tak nie odpuszcze, Brooklyn do cholery.

Oparłam się o drzwi i cicho po nich zjechałam, nie mogłam jej słuchać. Blondynka dobijała się do mnie jeszcze z dziesięć minut, aż w końcu odeszła mówiąc coś do siebie. Siedziałam jak idiotka przed wejściem do mojego mieszkania, zastanawiając się co zrobilam źle. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Kiedy podbiegłam do niego mała cząstka mnie chciała zobaczyć jego numer, niestety nie był to on, a sms od Patrica. Odłozyłam urządzenie na stolik i weszłam do kuchni.
Przeszukałam wszystkie szafki, ale niczego do jedzenia w nich nie znalazłam. Westchnełam cicho, po czym oparłam się o blat.

-Czyli trzeba iść na zakupy- wyszeptałam do siebie. Weszłam do mojej sypialni, przebrałam się w czyste ciuchy i poprawiłam mój makijaż, a później chwyciłam torbę, do której wrzuciłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i opuściłam mieszkanie. Przebiegłam przez klatke schodową i kiedy byłam na zewnątrz zobaczyłam zatrzymujący się samochód mojego brata. Przebiegłam parę metrów i skręciłam w boczną ulice. Kiedy straciłam z oczu wejście do mojej kamienicy zwolniłam kroku i uspokoiłam oddech. Najbliższy sklep miałam około dwudziestu minut drogi od domu więc powoli zaczęłam kierować się w jego stronę. Przechodziłam akurat przez park, kiedy napadła na mnie banda ludzi z aparatami.

-Kum była dziewczyna, z którą Ronaldo był wczoraj w klubie ?

-Czy byliście parą ?

-Czemu się rozstaliście ?

Wszyscy przekrzykiwali się wzajemnie, a ja nie rozumiałam o co chodzi. Jak najszybciej umiałam, zaczęłam się oddalać, ale oni szli cały czas za mną.

-Brooklyn wskakuj ! - krzyknął głośno jakiś mężczyzna. Bez zastanowienia uciekłam z parku i wsiadłam do czarnego Lexusa.
Kiedy zapinałam pas zobaczyłam tego samego mężczyzne, który przyjechał wczoraj pod dom Cristiano. Już chciałam coś powiedzieć, ale się powstrzymałam.

-Odważna z ciebie dziewczynka skoro z nieznajomymi wsiadasz do samochodu - zaczął wesoło i uśmiechnął sie do mnie, ukazując rząd białych, równych zębów.

-Zastanawia mnie fakt, skąd znasz moje imię ? Nie przypominam sobie, żebym Ci je podawała -warknęłam cicho i rzuciłam torebke pod moje nogi.

-Spokojnie, nie chciałem cie zdenerwować, złość piękności szkodzi

-Mi już nic nie zaszkodzi -westchnęłam cicho, przerywając jego odpowiedziedź i oparłam się wygodniej o fotel.

-Co ty gadasz, piękna z ciebie kobieta- odpowiedział zdziwiony i spojrzał na mnie kątem oka, przez co się zarumieniłam.

-Jak się nazywasz i kim w ogóle jesteś  ? - spytałam zmieniając temat.

-Jestem Jon Kortajarena-przedstawił się z delikatnym uśmiechem.

-Zaraz, zaraz ten model, jesteś modelem? Boże z kim ja siedze w aucie-jeknęłam do siebie, a on głośno się roześmiał.

-Były model, przestałem sie tym interesować, teraz zdałem kursy i jestem trenerem personalnym-odpowiedział radośnie, zmieniając bieg na większy.

-Moge wiedzieć, co wtedy chciałeś od Ronaldo - spytałam patrząc na bruneta. Był niesamowicie pewny, kiedy prowadził samochód.

-Ronaldo i ja mamy wspólnych znajomych - odpowiedział tajemniczo, po czym skręcił w dobrze znaną mi uliczkę.

Kiedy Jon zatrzymał samochód wyszedł z niego i pomógł mi wyjść. Wtedy dopiero zobaczyłam,że stoimy u mnie pod kamienicą. Zdziwiona spojrzałam na niego, a on jak gdyby nigdy nic zaczął iść do przodu.

-Skąd wiesz gdzie mieszkam ?-spytałam przerażona, cofając się o dwa kroki.

-Nie wiem gdzie mieszkasz, przywiozłem Cię do mnie tylko kawałek się przejdziemy,  bo auto pożyczyłem od przyjaciela -zasmiał się i podał mi torebke, nagle z mojego mieszkania wyszedł moj brat zapatrzony w telefon. Popatrzyłam się na bruneta w błagajacy sposób,  a sekunde później Jon przywarł do mnie całym swoim ciałem, a później zachłannie zaczął mnie całować.
Stałam chwilę w bezruchu, a później odepchnęłam go od siebie i uciekłam do domu.

Tylko Mnie Kochaj | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz