Były już ostatnie dwadzieścia minut treningu, siedziałam i myślałam o co chodzi w tym wszystkim. Dlaczego ona mi nic nie powiedziała.. Zaczął dzwonić mi telefon.
- Przepraszam na chwilę. - powiedziałam dziewczynom i odeszłam kawałek od nich. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Mama.. coś się stało, że dzwoni? Przecież doskonale wie, że jestem na treningu z tatą. Od razu odebrałam.
- Selena, wiesz o tym że Demi wyjeżdża dzisiaj? - zapytała od razu.
- Co? - nie wierzyłam w to co słyszę. - Jak to? Skąd to wiesz?
- Mama Neymara do mnie dzwoniła, bo Carol nie ma Twojego numeru. - powiadomiła mnie. Fakt, Carol coś słyszała o tym wyjeździe.
- Ja muszę tam pojechać, bo ucieknie bez rozmowy. - stwierdziłam.
- Weź ze sobą kogoś.. nie jedź sama. - poprosiła mnie.
- Wezmę Rafa. - oznajmiłam. - Dobra ja kończę i jadę tam. - dodałam i się rozłączyłam. Podeszłam do Rafinhy.. - Raf, musimy pojechać teraz do Demi. Przebieraj się. - nakazałam mu.
- Dobrze. - odparł i pobiegł do szatni.
- Ty, czego go zabierasz? - zdenerwował się tata.
- Muszę. Ważna sprawa.. - odparłam. - Ney pożycz mi samochód. - zwróciłam się do Brazylijczyka.
- Po co Ci? - był zaskoczony. Nigdy nie brałam od niego samochodu. Nie chciałam teraz tego tłumaczyć. Patrzyłam na niego z błagalnym wyrazem twarzy. - Są w prawej kieszonce w torbie treningowej. - dodał.
- Dziękuje. - dałam mu buziaka i pobiegłam do szatni. Wyciągnęłam z jego torby kluczyki i wyszliśmy z Rafem przed ośrodek.
- Zaraz zaraz.. Ale po co mamy do niej jechać? - zapytał zdezorientowany Raf.
- Bo chce wyjechać dzisiaj do Nowego Jorku. - fuknęłam odpalając silnik.
- I co zrobisz? Zatrzymasz ją? - zakpił sobie. - Skoro nie chce z Tobą rozmawiać, to nie ma co się narzucać..
- To, że zerwaliście nie oznacza że nie jesteście przyjaciółmi. - westchnęłam jadąc w stronę domu Hiszpanki. Droga dłużyła mi się i dłużyła.. Im bliżej byłam to zdawało mi się, że jeszcze wiele do pokonania przede mną.. O co chodzi.. Usłyszałam, że przyszedł SMS. - Raf, zobacz kto to napisał. - poprosiłam koncentrując się na drodze.
- Nie znam kodu. - westchnął.
- 2611 - powiadomiłam go, ten odblokował telefon, wszedł w wiadomości i odczytał ją. Nic nie mówił tylko patrzył w ekran. - Kto to? - zapytałam po dłuższej chwili.
- Czekaj mi też coś przyszło. - odczytał swoją wiadomość, a ja zatrzymałam się na poboczu. - Masz konto w Bank Santander Central Hispano? - zapytał.
- Tak, mam tam konto. I jest na nim dużo pieniędzy. - oznajmiłam. - Ale czemu pytasz?
- I więcej niż 100 baniek, prawda? - zapytał.
- No o wiele więcej. - odparłam. - Ale dlaczego pytasz? - ponowiłam moje pytanie.
- Bo ja też mam tam konto i pewnie pięć razy więcej kasy na nim niż Ty. A przyszedł nam ten sam SMS, że poprzez czek przelaliśmy łącznie 250 tysięcy euro na konto Demi. - powiadomił mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. I co teraz robić? Zatrzymać ją czy jechać do banku?
- I co my teraz zrobimy? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Byłam zrozpaczona.. To nie Demi.. nie mogę w to uwierzyć. Moja własna przyjaciółka przekręciła mnie na kase i ucieka do USA.. Nie chcę jej znać.
CZYTASZ
Let me love you.
Fanfiction"Nigdy nie sądziłam, że zrobisz mi coś takiego.." Let me love you • 2017