Czas powitać kolejny dzień.. Tak bardzo nie mam ochoty wstawać. Robiłam jeszcze poprawki w tekście i tak mi się zeszło, że siedziałam do czwartej nad ranem. Od razu kiedy się podniosłam to spojrzałam na zegarek w telefonie. Była godzina 12;53. Cholera dlaczego nikt mnie nie obudził.. Mimo iż wczoraj się kąpałam to czułam się jakaś brudna. Wstałam z łóżka i stwierdziłam, że pójdę na dół wręczyć mamie prezent. Zeszłam powolnie na dół. Oczywiście jak to mama od rana siedziała w kuchni. Kiedy weszłam do pomieszczenia zastałam szok. Na krześle siedział sobie Neymar.
- Cześć. - powiedziałam jednocześnie unosząc dłoń w celu machnięcia mu. Nie chciałam wdawać się z nim w jakiś kontakt cielesny, w końcu się z kimś umawia, a ja nie jestem osobą, która wtrąca się pomiędzy dwie osoby.
- Hej. - odpowiedział z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Co on taki w humorze. Ja jakoś nie bardzo go posiadam. Podeszłam do mamy i mocno ją przytuliłam.
- Wszystkiego najlepszego mamo. - pożyczyłam jej i wręczyłam pudełeczko.
- Dziękuje skarbie, nie musiałaś. - ucałowała mnie w policzek.
- Taki tam drobiazg. - wzruszyłam ramionami.
- Chcesz może zapiekanki? - zapytała.- Z chęcią. - odpowiedziałam i usiadłam na przeciwko Brazylijczyka.
- Jak tam? - zapytał.
- Jak widać wstałam przed chwilą. - odpowiedziałam mu. - Mamo o której jest ta impreza?
- O 19. - oznajmiła.
- Kto będzie? - w moim domu odbywa się impreza a ja nawet nie wiem kto będzie.
- Mniejsze grono. Na pewno będzie Anto, Anna, Nuria, Maura, Rafaella, Sofia, Elena, Busi, Leo, Gerard, Alexis, Leo, Andres, Xavi, Ney, David, Luis, Nadine i Neymar Sr, a no i jeszcze Xana, Pacho, ciocia Inez z wujkiem Diego, Laia, Noah i babcia z dziadkiem. - oznajmiła. Faktycznie malutkie grono.
- No bardzo małe to grono. - odparłam sarkastycznie.
- Ale przynajmniej będzie dobra zabawa. - wtrącił Ney.
- Selenko, jest sprawa. - oznajmiła mama, a mi zaczął dzwonić telefon.
- Poczekaj. - odparłam wyciągając go z kieszeni. - Słucham? - odebrałam.
- Cześć Selenka, jest taka mała sprawa. Jesteśmy z Gerardem w tej cukierni, w której wczoraj zamawialiście tort. - oznajmił mi Xavi.
- No i co w związku z tym? - nie wiedziałam o co im chodzi.
- No i ten idiota tak zamawiał tort, że wyszedł mega ogromny. Oboje nie dacie sobie rady żeby go wnieść. - odparł.
- Więc ktoś z nami pojedzie. - nie wiedziałam za bardzo o co mu chodzi. - Możesz z nami jechać jeśli chcesz. - dodałam, zapewne po to zadzwonił.
- Tylko, że chcemy jeszcze przywieźć alkohol. - oznajmił.
- Jeju Xavi jakie Ty robisz problemy.. To weźmie się Davida albo Andresa. - westchnęłam.
- Myślałem nad Neyem. - czyli do tego zmierzał w tej rozmowie.
- Jak tam już chcecie, to nie ja będę prowadzić więc. - przystałam na jego propozycję. Niech mu już będzie i tak nie mam zamiaru wdawać się w bliższe rozmowy.
- Przekażesz mu? - zapytał.
- Przecież sam możesz to zrobić, nie rozumiem co chcesz tym osiągnąć. - wkurzyło mnie to trochę.
- Ale jest u Ciebie więc możesz mu przekazać. - zaśmiał się.
- Skąd Ty to wiesz? - zdziwiłam się tym.
CZYTASZ
Let me love you.
Fanfiction"Nigdy nie sądziłam, że zrobisz mi coś takiego.." Let me love you • 2017