27 - "Widzę u Ciebie same zmiany. "

761 28 3
                                    

Dziś walentynki, wczoraj zostałam narzeczoną Gerarda. Jutro Barcelona gra mecz przeciwko PSG. Ney ma przylecieć. Ciekawe czy widział, że się zaręczyliśmy. Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Jedynie na urodziny napisałam mu SMS'a z życzeniami. Geri pojechał na trening, a tata zabrał Milana na lodowisko. Mama na zebraniu, a ja zostałam sama w domu. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Tata dopiero co pojechał, pewnie wraca się bo nie wytrzymał na lodowisku. Weszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi.

- I co mówiłam, że nie wytrzymasz staruszku. - zaśmiałam się i zobaczyłam przed sobą Neya.

- Staruszkiem nie jestem, w sumie to wytrzymam tylko nie wiem co. Byłem w pobliżu więc stwierdziłem, że wpadnę na kawę. - odparł Brazylijczyk.

- Hej, wejdź. - zaprosiłam go do środka. - Zaraz zrobię Ci kawę. - oznajmiłam, a Ney zajął miejsce przy stole w jadalni.

- A Ty nie wypijesz? - zdziwił się.

- W moim stanie bardziej wskazana jest herbata. - stwierdziłam, a on dopiero zauważył mój już bardzo odstający brzuszek.

- Wow, Sel.. - zaniemówił. - Gratuluję! Który to już miesiąc?

- Piąty. - oznajmiłam mu. - I dziękuje.

- Ależ nie ma za co. Widziałem, że planujecie ślub z Gerim. - dodał z uśmiechem na ustach.

- Narazie nie ma konkretów. - westchnęłam siadając na krześle na przeciwko niego.

Jakąś godzinę później do domu wrócili tata wraz z Milanem. Chłopczyk wbiegł do kuchni i dał mi buziaka.

- Mamo, nawet sobie nie wyobrażasz jak było fajnie! Musisz z nami kiedyś pojechać. - przytulił się do mnie.

- To super. Na pewno kiedyś z wami pojadę synku. - stwierdziłam dając mu buziaka w główkę.

- Widzę u Ciebie same zmiany. - zaśmiał się Brazylijczyk.

- U Ciebie też, jesteś zaręczony z Caroline. - uśmiechnęłam się.

- Właśnie chciałem was zaprosić na mój ślub. Proszę tu jest zaproszenie. - wręczył mi kopertę.

- Na pewno się zjawimy. - zapewniłam go.

- To miło, cieszę się. - widać, że był w pełni szczęśliwy.

- Nie tęsknisz czasem za Hiszpanią? - zapytałam.

- Bywają takie momenty, ale Carol bardzo mnie wspiera. Tam jestem liderem, tutaj nie koniecznie bym nim był. - odpowiedział.

- Rozumiem. - odparłam.

- Cześć kochanie! - usłyszałam z przedpokoju głos Gerarda.

- Cześć skarbie, mamy gościa! - odkrzyknęłam mu.

- Neymar! Hej stary! - Geri od razu przytulił Brazylijczyka na powitanie.

- Dawno sie nie widzieliśmy. - stwierdził piłkarz PSG. - Gratuluję córeczki i powodzenia w planowaniu ślubu. - pożyczył mu.

- Dzięki. - uśmiechnął się obejmując mnie.

- Dostaliśmy zaproszenie na ślub Neya. - pokazałam mu je.

- Będziemy obowiązkowo. - oznajmił mu.

- Cieszę sie, fajnie widzieć was razem. - odparł. - Kto by pomyślał, że to wszystko się tak potoczy?

- Wszystko zmierzało w innym kierunku. Ale cieszę się, że tak właśnie jest. - odpowiedział mu Gerard.

- Ja też się cieszę. Widać, że jesteście szczęśliwi. - Brazylijczyk szczerze się uśmiechał. - Dobra, ja muszę spadać. Carol na mnie czeka, obiecałem jej kolację walentynkową. - dodał.

- To miłych walentynek w takim razie. - pożyczyłam mu, kiedy go odprowadziłam.

- Fajnie było was znowu zobaczyć, wiele dla mnie znaczycie. - wyznał.

- Nam również było miło Cię znowu zobaczyć. - westchnęłam. Przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł z domu.

- Szczęśliwych walentynek. - powiedział Gerard stając przede mną z ogromnym bukietem róż. Aż oczy mi się zaświeciły z tej radości.

- Wow, dziękuję. I wzajemnie słońce. - przytuliłam go, po czym poszłam do naszej sypialni. Wyciągnęłam z szafki torbę prezentową. - To dla Ciebie. - dałam mu ją. W środku były jego ulubione perfumy, które ciężko było znaleźć w Barcelonie. - Sofi mi je przywiozła z Mediolanu. - dodałam.

- Dziękuję skarbie. Ale ja poza kwiatami nic nie mam. - westchnął głośno.

- Ja nie chcę od Ciebie prezentów. Sprawiłeś mi cztery najlepsze prezenty przez te kilka miesięcy. - przytuliłam go jeszcze raz.

- Co masz na myśli? - był zaskoczony.

- Milan, dzidzia, zaręczyny i przede wszystkim Ty. - wyznałam.

- Kocham Cię. - stwierdził dając mi buziaka w czoło.

- Wcale nie musisz tego mówić, widzę że mnie kochasz. - odparłam.

- Pamiętasz walentynki rok temu? - zapytał kiedy usiadłam na łóżku.

- Pewnie, że pamiętam. Przegraliście wtedy z PSG. - westchnęłam na to wspomnienie. Grali wtedy w Paryżu. Gerard chciał mnie tam zabrać, ale Ney się nie chciał zgodzić. Teraz powoli zaczynam rozumieć dlaczego. - Ale dlaczego o nich wspominasz?

- Byłaś pierwszą osobą, która skontaktowała się ze mną od razu po meczu. Akurat jak miałem do Ciebie zadzwonić to już było połączenie od Ciebie. Zdziwiło mnie to, że zamiast najpierw do Neya to dzwonisz do mnie. Pocieszałaś mnie wtedy i życzyłaś mi miłych walentynek. To była najmilsza rzecz jaka mnie spotkała w tamte walentynki. - wyznał. Nie przywiązywałam do tego takiej wagi. Od razu po meczu przyszedł mi na myśl pomysł żeby zadzwonić do Geriego. Kompletnie nie wiem dlaczego najpierw zadzwoniłam do Geriego, a nie Neya.

- Jakoś chciałam najpierw usłyszeć Twój głos i dowiedzieć się czy wszystko w porządku. - westchnęłam. - Pamiętam, że Ney wtedy na mnie nakrzyczał. Był wściekły, że gadałam z jakąś koleżanką a do niego nawet nie raczyłam zadzwonić. - zaśmiałam się na to wspomnienie.

- Jutro będzie wielki dzień. - stwierdził.

- Dlaczego? - byłam zaskoczona, bo PSG nie jest jakąś wybitnie utytułowaną drużyną.

- Po prostu. - odparł i pocałował mnie. - Dawno się nie całowaliśmy. - uśmiechnął się.

- Wiem, brakowało mi tego. - również się uśmiechnęłam, po czym go pocałowałam.

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz