- Świetna robota Sel. - pochwalił mnie reżyser mojego nowego teledysku. Nie sądziłam, że kiedyś wydam tą piosenkę. Jestem z siebie dumna, bo spełniłam swoje marzenie.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się życzliwie.
- Myślę, że wszystko już mamy dograne. Na efekt będziemy musieli poczekać około dwóch lub trzech tygodni. Oczywiście będziemy w kontakcie. - powiadomił mnie.
- Jasne. - odparłam wstając ze stołka. Musiałam się przebrać, ponieważ byłam ubrana w długą suknie. Na szczęście nie musiałam lecieć do innego kraju tylko wydałam piosenkę oraz nagrywam teledysk w Hiszpanii. Weszłam do garderoby i przebrałam się w moje poprzednie ciuchy. Spędziłam tu cały dzień. Na szczęście to już koniec z nagrywaniem. Od tygodnia spędzam czas tutaj. Dzień w dzień do samego wieczora. Kilka razy widziałam się z Anto i Rafą. Pocieszały mnie po tej całej akcji. Nie było mi to potrzebne, ponieważ dość szybko mi przeszło. Skoro nie chce być w moim życiu, to niech lepiej szybciej odejdzie. Przynajmniej nie będziemy sobie wzajemnie marnować czasu.
Geri
Geri : CZY MOJA KOCHANA PRZYJACIÓŁKA ZNAJDZIE DLA MNIE CHOĆ TROSZKĘ CZASU??
Ja : Kochanie oczywiście, że znajdzie!💑
Geri : Mam sobie zarezerwować termin czy obejdzie się bez tego?
Ja : Obejdzie się bez tego!
Ja : Gdzie i o której?
Geri : A która jest teraz godzina?
Ja : 18.27
Ja : Piszesz SMS i nie wiesz, serio?😂
Geri : Cicho! To widzę Cię za 3 minuty.🤔
Ja : Czy Ty myślisz, że ja Ci przyfrunę?
Geri : Wystarczy, że wyjdziesz przed studio! 🙆
Ja : CO??😰
Geri : NOOOOO🤑
Ja : Skąd wiesz gdzie jest studio?
Geri : Przecież sam Cię do niego zawoziłem
Ja : Faktycznie!
Ja : Założę kurtkę i zaraz będę
Geri : Czekam 😚Nie sądziłam, że Gerard po mnie przyjedzie. Bez zapowiedzi? Wow, nie wiem co się dzieje z tym człowiekiem. Ale znając życie coś chce. Jak nie zakupy to wymyśli co innego. Można się spodziewać po nim wszystkiego. Włożyłam buty, moją kurtkę i mogłam już wychodzić. Pożegnałam się w ekipą i wyszłam przed studio. Było już ciemno. W sumie.. czego się spodziewać w grudniu o tej porze? Mimo iż mam zabiegany tydzień to nawet nie czuję zmęczenia. Zdziwiło mnie to, bo ostatnio moja forma spadła do minimum. W oddali zauważyłam srebrne audi mojego przyjaciela.
- No już pędzi do auta, a nawet się nie przywita. - usłyszałam zza siebie głos Geriego.
- Cześć Gredziu! - rzuciłam sie na niego. Ten odwzajemnił uścisk.
- Teraz możesz wsiadać do samochodu. - zaśmiał się. Zajęłam miejsce pasażera i podłączyłam swój telefon pod komputer pokładowy. Tradycyjnie nasza playlista.
- Więc co wymyśliłeś? - zapytałam.
- Jak dobrze wiesz... twoja mama ma jutro urodziny i jest ta impreza.. - oznajmił mi Gerard. Chwila, chwila.. co?
- O fuck.. urodziny mamy, impreza.. zapomniałam o tym kompletnie.. - zaczynałam powoli panikować.
- No to jesteśmy w dupie. - westchnął Hiszpan.
- Jeju co ja mogę jej kupić.. - zaczęłam myśleć. Ale po tym tygodniu jakoś mi to zbyt dobrze nie idzie.- Ja też mam z tym problem. - zaśmiał się. - Mam chęć poćwiczyć. Jedziemy na siłownie? - zaproponował.
- Nie mam rzeczy. - odparłam.
- Słonko! Ja o wszystko zadbałem. - wskazał na dwie torby na tylnym siedzeniu.
- W takim razie jedziemy. - zgodziłam się.
***
- Wiesz co, wpadłam na pewien pomysł. - oznajmiłam Hiszpanowi kiedy wychodziliśmy z siłowni.
CZYTASZ
Let me love you.
Fanfiction"Nigdy nie sądziłam, że zrobisz mi coś takiego.." Let me love you • 2017