9 - "Ale czego tak ponuro?"

843 38 4
                                    

- Selena jedziesz ze mną na trening? - wparował do mojego pokoju tata. Jednocześnie mnie przy tym budząc.. Super, drugi dzień z rzędu pobudka z samego rana.. Aż dzień staje się piękniejszy. Nikt nie pozwoli mi się wyspać.. ych. Podniosłam się i spojrzałam wkurzona na tatę.

- Nie chce mi się.. - westchnęłam.

- No proszę.. chodź.. - zaczął prosić.

- Ale po co ja tam potrzebna? - zdziwiło mnie to, że aż tak bardzo chce, abym pojechała na trening. - Będę tylko przeszkadzać. - dodałam.

- O tak o, posiedzisz pożartujesz.. A przede wszystkim nie będziesz siedziała w domu, bo ostatnio całymi dniami siedzisz w pokoju. Niepokoi mnie to. - wyznał. - A teraz raz dwa ubieraj sie i na dół. - nakazał.

- Mam 21 lat i nie rozkazuj mi. - zaśmiałam się.

- Wstawaj już, bo jak nie to 100 pompek! - zrzucił ze mnie kołdrę, przez co myślałam, że zaraz zamarznę.

- Już. - wywróciłam oczami i z szafy wyciągnęłam czarne spodnie z dziurami oraz czarny sweter. Za niedługo dostanę zjeby za czarne ubrania. - Zejdę za 10 minut. - oznajmiłam mu i weszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się, rozczesałam włosy i byłam gotowa. Nie chciało mi się malować, a nie wyglądałam tak fatalnie. Kiedy się już wygramoliłam zeszłam powoli na dół. W kuchni przywitali mnie Gerard, Luis, Ney, Raf, Andres i Xavi. Nie no jeszcze ich tu brakowało z samego rana..

- O już się ogarnęłaś. - stwierdził tata, kiedy mnie zobaczył.

- Uhuhu moja miłość wstała. - przywitał mnie Luis mocno przytulając. Ten to zawsze ma jakieś schizy.

- Hej Luis. - odwzajemniłam jego uścisk. Wyprzytulałam się z chłopakami na przywitanie i Gerardowi dałam buziaka w policzek.

- Ale czego tak ponuro? - zapytał tata spoglądając na mój ubiór.

- Ciesz się, że wstałam z łóżka. - westchnęłam nasypując sobie płatek do miski. - A wy co tutaj robicie? - zapytałam jedząc i jednocześnie opierając się o blat.

- Czekamy, aż zjesz. - odpowiedział mi Gerard.

- Jedziemy z wami na trening. - oznajmił Xavi.

- Czyli później będzie jakieś spotkanie towarzyskie, tak? - chciałam się upewnić.

- Tak, mama robi jakieś nowe danie i zaprosiła na degustacje. - poinformował mnie tata.

- I musieliście tutaj przyjechać jeszcze przed treningiem? - zaśmiałam się.

- Mieliśmy sprawę do załatwienia. - westchnął Ney.

- Niech będzie. - odparłam. - To jak jedziemy?

- Ja, twój tata, Xavi, Raf i Ty samochodem twojego taty. A Ney z Andresem i Luisem samochodem Neymara. - oznajmił Gerard.

- A skąd wiesz, że ja chcę jechać z wami? - zapytałam.

- Nie masz innego wyjścia, bo będziesz prowadzić. - stwierdził tata dając mi do ręki kluczyki.

- No dobra. - zgodziłam się. W przedpokoju założyłam moje czarne emu oraz kurtkę. W Barcelonie nie jest zbyt zimno więc nawet nie zapinałam kurtki. Wzięłam jeszcze torebkę do której wrzuciłam portfel i wyszliśmy z domu. - Gredziu siadasz z przodu. - zarządziłam. Wsiadłam do samochodu, chłopcy uczynili to samo.

- Podpiąć telefon? - zapytał Hiszpan.

- Tak. - od razu się zgodziłam. Geri podpiął telefon pod komputer i włączył playlistę. Włączył oczywiście "Don't be so shy" i odpaliłam silnik. Wyjechałam na zatłoczone ulice Barcelony. A może by się tak pościgać? Usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Położyłam telefon obok i włożyłam w ucho słuchawkę, żebym mogła normalnie prowadzić. To Ney, odebrałam od razu. - Słucham Cię?

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz