40 - "Moja córeczka"

530 25 5
                                    

Selena pov's :

Leżałam przemęczona po porodzie na sali i czekałam z niecierpliwością aż moja córeczka wróci z badań. To była najcięższa rzecz jaką przeżyłam w życiu, ale było warto. Szkoda, że Gerard jest teraz Madrycie i nie może zobaczyć naszej nowonarodzonej córki.

- Już idziemy do mamusi - ujrzałam pielęgniarkę, która niosła moją córeczkę w różowym beciku. - Proszę bardzo, jest piękna - oznajmiła podając mi malutką dziewczynkę. Ubrana była w body z FC Barcelony, które dostała od chłopaków. Nie mogłam powstrzymać łez, ponieważ tak bardzo się cieszyłam. Nareszcie mam ją przy sobie.

- Moja malutka - powiedziałam z uśmiechem wycierając łzy.

- Jak ma na imię? - zapytała usiadając obok mnie na łóżku.

- Mia - oznajmiłam z dumą.

- Pięknie - uśmiechnęła się. - Gdybyś czegoś potrzebowała to przyciśnij ten guzik. Przyjdę i pomogę ci - dodała wskazując na guzik znajdujący się na ścianie.

- Dziękuję - posłałam jej szczery uśmiech. Kobieta powolnym krokiem opuściła moją salę.

- Zapraszam pana do żony - usłyszałam, a na sali pojawił się Gerard.

- Tak bardzo przepraszam, że nie zdążyłem na czas - powiedział od razu, po czym podszedł do łóżka. - Moja córeczka - odparł.

- Tak, chcesz potrzymać? - zapytałam, a on bez żadnej odpowiedzi wziął ją na ręce. Widziałam jak u małej pojawia się uśmiech na twarzy. Mój mąż się zakochał od pierwszego wejrzenia.

- Jest cudowna - stwierdził po chwili, po czym oddał mi ją. - Skarbie, jestem z ciebie taki dumny. Dałaś mi największe szczęście - dodał głaskając mój policzek.

- To ty mi ją dałeś - odparłam.

- Kocham cię - wyznał.

- Ja ciebie bardziej - uśmiechnęłam się szeroko.

- Pokaż mi naszą senioritę Pique - na salę wszedł Sergio, a zaraz za nim Xavi. - Jak dobrze, że ubranko ma tylko po tatusiu - dodał, przez co dostał z łokcia od Pique.

- Oczka ma po tatusiu - oznajmiłam spoglądając na jej niebieskie jak ocean oczka. Widziałam w nich Geriego.

- Ale jest piękna - stwierdził Hernandez.

- Xavi? - zapytałam.

- Czy chciałbyś zostać chrzestnym naszej córki? - dodał po chwili Gerard.

- Oczywiście, że tak! - krzyknął uradowany.

- Pokażcie mi moją wnuczkę - na sali pojawił się również mój tata, potem mama oraz rodzice Gerarda z Milanem. 

- Jaka malutka - zapiszczał Milan.

- Będziesz się opiekował siostrą? - zapytał go Ramos, który wziął go na kolana.

- Tak, wujku - zaklaskał.

- Ale mam piękną wnuczkę - stwierdził mój tata, który wziął jako pierwszy po Gerardzie małą na ręce. - Moja myszka, tak? - zaczął do niej gadać.

- No to nie masz już dziecka - zaśmiał się tata Gerarda.

- A gdzie moja chrześnica? - na salę weszła Antonella. Przywitała się ze mną i dojrzała małą na rękach mojego taty. - Ale ona cudowna - wyznała. Mój tata podał jej noworodka.

- Będzie Mia i Ciro - uśmiechnęłam się szeroko.

- Jeszcze chrzcin nie było, a ty już wesele planujesz - zaśmiał się Geri.

- A będę mógł chodzić z nią na spacery do dziadków? - zapytał Milan, który przytulił się do mnie. Ucałowałam go w czoło.

- Oczywiście, synku. - Geri przyciągnął go do siebie. - Jak Mia będzie większa to będziecie mogli się razem bawić - dodał, a Milanek przytulał się do niego. Zdecydowanie spędza z nim za mało czasu.

Dwie godziny później Gerard musiał już wracać, rodzice obiecali, że odwiedzą mnie jutro. Został Xavi z Antonellą i Milanem. Z jednej strony to dobrze, bo nie ma co robić tak dużego natłoku. Ale teraz będę sama, ponieważ rozpoczynają się mistrzostwa świata w Rosji. Boje się, że nie dam sobie rady. Po nakarmieniu córki, położyłam ją do szpitalnego łóżeczka. Xavi poszedł z Milanem po słodycze, dlatego wraz z Anto mogłyśmy porozmawiać.

- Boję się, że nie dam sobie sama rady - wyznałam, a Argentynka chwyciła moją dłoń.

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Macierzyństwo nie jest takie straszne - uśmiechnęła się.

- Ale będę sama przez około miesiąc. Bardzo boję się, że to wszystko może mnie przerosnąć - westchnęłam.

- Służę pomocą, mogę do ciebie wpadać z chłopakami. My też jesteśmy sami, a przyda nam się towarzystwo - zaproponowała.

- Z chęcią was przyjmę - zaśmiałam się. - Niby jest ten pokoik dziecięcy, ale ja jej samej nie zostawię w tym pokoju - odparłam.

- Rozumiem, też nie chciałam żadnego z chłopaków tak wcześnie odsuwać. Mam dodatkowe, takie specjalne łóżeczko, które dokręcasz do swojego łóżka. Jest to wygodne, bo dzida jest wtedy bezpieczna. Masz ją przy sobie i możesz spać spokojnie. Kupiliśmy je, ale po chłopakach nasze stare było dobre. A to dam tak w prezencie od ciotki - oznajmiła zadowolona. - Popatrz, Milan. Uśmiecha się - nakazała, a on zajrzał do łóżeczka.

- Śni o mnie - powiedział z dumą, gładząc swoją siostrzyczkę po rączce.

☺☺☺☺☺☺☺☺☺


Trochę zaniedbałam opowiadania, ale postaram się poprawić! Za parę dni będę pojawiać się częściej i prawdopodobnie ruszę z nowym opowiadaniem! Jakie są wasze typy? Jak myślicie, o kim będzie następne opowiadanie? :) Dajcie znać i napiszcie co sądzicie o tym rozdziale!😘😘

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz