3 - "Gołąbeczki, nie chcę wam przeszkadzać.. Ale obiecaliście"

1.1K 51 7
                                    

- Nie chciałam. - odpowiedziałam na jego pytanie.

- Dlaczego nie chciałaś? - był zdumiony moją odpowiedzią.

- Po prostu nie czułam takiej potrzeby. - odpowiedziałam krótko. Nie miałam ochoty z nim o tym rozmawiać. Po prostu chciałam go zbyć. Mam dość jakichkolwiek rozmów na temat Neya. Nie chce popełnić tego samego błędu. Znowu mu zaufam, a on zajara. To jest bez sensu. Usiadłam na kanapie. Brazylijczyk patrzył na mnie jeszcze chwilę po czym usiadł na fotelu obok. Chciał już coś powiedzieć kiedy zaczął dzwonić mi telefon. To tata, czego on chce..

- Jakbyś nie mógł przyjść na górę i mi powiedzieć. - wywróciłam oczami.

- Córeczko Poker chce iść na spacer. Weź się z nim przejdź. - oznajmił mi.

- To z nim wyjdź. - burknęłam.

- Ja się bawię, a on piszczy. - odparł.

- Dobra już idę. - westchnęłam. Z pijanym tatusiem nie wygram, więc muszę się zgodzić. Z szafy wyciągnęłam szelki oraz grubą smycz. Włożyłam jeszcze tą bluzę Brazylijczyka i na to ramoneskę. Ney obserwował każdy mój ruch. Powoli zaczynało mnie to wpieniać. Wzięłam z szafki jeszcze czarne roshe i wsunęłam je na stopy.

- Czemu się tak przyglądasz? - zapytałam wreszcie. - To nie jest zbyt komfortowe.

- Przepraszam. Dawno Cię nie widziałem. - wyjaśnił.

- Spoko, wybaczam. - machnęłam ręką chowając telefon do kieszeni kurtki.

- Gdzie się wybierasz? - zapytał.

- Muszę wziąć Pokera na spacer. - westchnęłam. - Jeśli chcesz to chodź. - nie wiem dlaczego mu to zaproponowałam.

- Z chęcią. Przy okazji porozmawiamy. - odparł.

- A w ogóle jest o czym? - rzuciłam od niechcenia schodząc po schodach.

- Sel.. - odwrócił mnie i stałam z nim twarzą w twarz.

- Co? - fuknęłam.

- Jest. - odparł ze spokojem w głosie. Zignorowałam to i ruszyłam w poszukiwaniu mojego psa.

- Poker! - krzyknęłam i piesek do mnie przybiegł. Zapięłam mu szelki i przypięłam smycz.

- Selenko kochanieeee! - usłyszałam zza siebie głos Roberto. Po tych wszystkich sytuacjach pogodziliśmy się i mamy kontakty czysto koleżeńskie. Dotarło wreszcie do niego, że go już nie kocham. Może być moim kumplem, ale nic więcej. Oboje to postanowiliśmy i tak będzie.

- Czego Roberto? - zaśmiałam się odwracając głowę w jego stronę.

- Kochana Ty moja, odprowadzisz mnie do domu? Bo widze, że Pokera na spacer bierzesz. - poprosił.

- Jasne, że Cię odprowadzę. Nie ma problemu. - zgodziłam się. - Tylko powiedz Coral, że idziesz.

- Coral wie, kazała mi kogoś poprosić. - odparł.

- Więc chodź. - westchnęłam. Super. Pies, pijak i były chłopak, który chce o czymś rozmawiać. Ekstra noc. Objął mnie ramieniem, bo był tak napruty, że nie doszedłby sam do drzwi.

- A Ty gdzie się wybierasz? - Neymar patrzył ze złością na Sergiego.

- Do domu złociutki. - parsknął śmiechem kładąc głowę na moim ramieniu. - Moja koleżanka Sel obiecała mi że mnie odprowadzi. - dodał.

- No dobrze więc chodźmy. - westchnął głośno. Chyba nie był zadowolony z tego, że Sergi też się z nami wybiera. Otworzyłam drzwi i pierwsza wyszłam z wariującym już Pokerem.

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz