44 - „Akurat tym nie jesteś w stanie mnie ukarać"

302 12 4
                                    

— Gerard, ogarnąłeś grilla i stół na tarasie? — zapytałam mojego męża. Musiałam krzyczeć, bo nie słyszał mnie z mojego pokoju. Mała nie spała, więc nie musiałam się bać, że wpadnie w histerię.

— Tak, już wszystko ogarnięte. Nawet ja — zaśmiał się. Odwróciłam się i zobaczyłam, że jest ubrany z koszulę i czarne spodenki.

— No, no.. Panie Pique — uśmiechnęłam się na ten widok.— Wyglądasz kusząco — zaśmiałam się.

— W nocy będziesz mogła się na mnie rzucić — odparł kładąc dłonie na moich barkach.

— O ile będziesz w stanie funkcjonować — stwierdziłam. Znam go na tyle dobrze, że jeśli opija coś dla niego bardzo ważnego to kończy się głową w sedesie lub zgonem.

— Zobaczysz, że będę — ucałował mnie w czoło.

— Gdybym cię nie znała to może bym uwierzyła — wytknęłam mu język. — Dobra, ja już ogarnięta. Trzeba dokończyć potrawy — oznajmiłam. Byłam ubrana w czarną obcisłą spódnicę i biustonosz sportowy firmy Nike. Po ciąży żaden biustonosz na mnie nie pasował. I tak nigdzie nie wychodziłam, więc biustonosze sportowe to moja nowa miłość. Nigdy nie byłam najszczuplejsza i przyznaję, że po ciąży zostało mi trochę zbędnego ciałka. Jednak w tym momencie mnie to nie obchodzi. Od porodu minął ponad miesiąc, a ja teraz muszę skupić się na ważniejszych rzeczach niż te zbędne kilogramy. Dopiero gdy lekarz wyrazi zgodę to wrócę do uprawiania sportu. O wiele bardziej przejmowałam się konsekwencjami jakie nastąpią po ciąży, gdy byłam w czwartym czy piątym miesiącu. Teraz już się z tym pogodziłam i wiem, że wrócę do poprzedniej formy w najbliższym czasie.
Cieszę się, że Gerard zajmuje się małą. Mogę na spokojnie ogarnąć kuchnię i cały ten bałagan.
Kiedy kończyłam przygotowywać jedzenie na imprezę, usłyszałam dzwonek do drzwi. Postanowiłam otworzyć. W drzwiach stali Anto oraz Leo z wózkiem.

— Cześć kochani — przytuliłam ich na powitanie.

— Hejka, Anto nie mogła się doczekać aż do was wpadniemy. Pośpieszała mnie jak się goliłem i się zaciąłem — pożalił mi się.

— Biedny Leoś — udawałam smutną minę.

— Wcale mi nie współczujesz — wytknął mi język.

— Nie marudź tylko idź na taras na browarka — zaprosiłam go na górę. Gerard siedział z małą na huśtawce. Kiedy nas zobaczył od razu wstał i podał mi córkę, a następnie przywitał się z gośćmi.

— Piwko, whisky, wódka? — zapytał od razu Argentyńczyka. — Dla Antośki oczywiście soczek — zaśmiał się.

— Kiedy już będziemy mogły pić alkohol to się policzymy — pogroziła mu palcem.

— Gerard, pilnuj czy ktoś idzie i zajmij się gośćmi. Ja idę nakarmić Mię — poprosiłam mojego męża.

— Jasne, kochanie — odparł dając mi buziaka w policzek. Zabrałam moją córkę i poszłam do sypialni. Antonella nie krępowała się karmienia w miejscach publicznych. Dla mnie natomiast było to bardzo niezręczne. Najwidoczniej jeszcze wystarczająco nie dojrzałam. Bardzo bałam się macierzyństwa, ale jak narazie nie jest tak źle. Na szczęście Mia jest grzecznym dzieckiem i nie daje mi do wiwatu.

— Jak tam? Idziesz już? Prawie wszyscy goście już są — zainteresowała się Demi, która weszła do sypialni gdy przewijałam córkę.

— Właśnie kończę przewijać małą i idę na górę — uśmiechnęłam się do niej. — Ale ładnie wyglądasz, ciąża ci służy — skomplementowałam ją wychodząc po schodach na dach.

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz