32 - "Jak to nasz? Gerard co Ty zrobiłeś? "

644 26 0
                                    

Selena pov's:

Obudziłam się następnego ranka przez mój głupi budzik. Nie mam kompletnie ochoty wstawać, jednak usłyszałam z dołu jakieś szmery i głosy. Kto mógłby do nas przyjść tak wcześnie? Wstałam z łóżka, zarzuciłam na siebie bluzę Hiszpana i zeszłam powoli na dół. Na dole w salonie siedział sobie mój tata, Gerard oraz Niall i wujek Bobby. Coś mi się tutaj nie zgadza. Właściwie to nic mi się tu nie zgadza.

- Niall? - zapytałam w sumie nie wierząc w to co widzę, już nie ma rozjaśnionych blond włosów. A szkoda, ładniej w nich wyglądał.

- Hej Selena. - Irlandczyk wstał i przytulił mnie na powitanie. - Widzę, że jest was dwoje. - zaśmiał.

- Jest ich dwie. - odparł Gerard.

- Tak. - zaśmiałam się.

- Kochanie? Gdzie twoje blond włosy? - spoglądał na mnie zdziwiony.

- Ściągnęłam z głowy. - odparłam. Aktualnie nie zrobiłabym sobie blond włosów.

- Co? - chyba się przeraził.

- To była perułka. - wyjaśniłam.

- Uff.. myślałem, że jesteś chora czy coś.. - odetchnął z ulgą.

- Gerard, na którą macie trening? - zapytał go mój tata.

- Na 9:00. - odpowiedział. - Jak myślisz, Valverde da mi, Leo, Sergiemu i Jordiemu parę dni wolnego?

- Sądzę, że da. Chociaż ja bym pewnie nie dał. - zaśmiał się. - Jednak on za bardzo was zajeżdża. Widać, że jesteście wymęczeni. - westchnął. Fakt, sama to zauważyłam.

Zostawiłam ich samych w salonie. Jest pięć po siódmej. Trzeba się ogarnąć na zajęcia. Rozpuściłam włosy, ubrałam sie w czarne leginsy oraz białą bluzę. Nałożyłam na twarz mój najlżejszy podkład, nie wiem chyba z Rimmela, lekki korektor pod oczy, przypudrowałam się, dodałam bronzera, wypełniłam brwi i pomalowałam rzęsy. W sumie to byłam już gotowa. Do mojej torby z firmy Coach wrzuciłam duży zeszyt, w którym mam wszystkie moje notatki z wykładów. Dorzuciłam jeszcze długopis, portfel oraz chusteczki.

- Tutaj zniknęłaś. - do pokoju wszedł mój chłopak.

- Tak, musiałam się troche ogarnąć. - westchnęłam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem wszystkim przytłoczona.

- Skarbie, czy wszystko jest w porządku? - zapytał kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Odbiorę Milana od Leo, Niall chciał go poznać. To nie jest żaden problem? - chciałam mu już odpowiedzieć, że nie. Ale przerwał nam tata.

- Pewnie, odbierz go. - Gerard się zgodził. - Selena, jadłaś śniadanie?

- Jeszcze nie. - westchnęłam.

- Chodź myszko. - przyciągnął mnie do siebie, po czym dał mi buziaka w czoło. Lubię ten gest.

- To będziesz po mnie o 11? - zapytałam.

- Tak, tylko zanim wyjdziemy masz coś zjeść. - nakazał.

- Właśnie idę zjeść płatki. - oznajmiłam. Czułam, że dalej tak samo jak kiedyś gdy byliśmy tylko przyjaciółmi sprawdza mnie. Ech, w sumie to mu się nie dziwię, jestem od niego dużo młodsza. Ale to zaczyna być drażniące.

***

- Mam nadzieję, że większość notatek została przez was napisana. Przydadzą wam się do egzaminów.

- Jak wody płodowe odejdą to po egzaminach. - wtrąciła Eva. Biło to w moją stronę. Nikt poza mną na tej sali wykładowej ani w naszej grupie nie był w ciąży.

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz