- Geri jak się czujesz? - zapytałam mojego męża tuż po tym jak zadzwonił do mnie z Rzymu. Był w szatni po meczu. Przegranym meczu z Romą, które kosztowało chłopaków odpadnięciem z Ligi Mistrzów.
- Czuję się okropnie. Spieprzyliśmy sprawę. - czuć było po głosie, że jest zdenerwowany. Ja również byłam. Tak samo jak on to przeżywałam. - Jestem zmęczony. - dodał.
- Po meczu to normalne skarbie. - uspokoiłam go.
- Ja jestem zmęczony tym wszystkim, pogadamy o tym później. - westchnął. - Ogarniemy się i wracamy do Barcelony jeszcze dzisiaj. Spodziewaj się mnie w nocy. - oznajmił.
- Jasne, będę czekać. - przytaknęłam.
- Nie czekaj kochanie. - poprosił. Ale i tak będę czekać. Nie lubię takich sytuacji gdy oni przegrywają. Nigdy nie wiem jak mogę go pocieszyć, ponieważ parę głupich słów nic nie zdziała. - Kocham Cię, do zobaczenia. - dodał, po czym się rozłączył.
- Mamo, tata jest smutny? - na kanapie usiadł Milan, który przytulił się do mnie.
- Tak. - odpowiedziałam. - Jutro z samego rana go pocieszysz. - pogłaskałam malucha po policzku.
- Jak mogę pocieszyć tatusia? - zapytał.
- Narysuj dla niego obrazek. Na pewno się ucieszy. - zachęciłam chłopczyka do stworzenia jakiejś pracy. Pomimo tak późnej pory nie chciał jeszcze spać.
- Spodoba się tacie? - zapytał przybiegając do mnie z obrazkiem który przedstawiał nas wszystkich.
- Tak, ten obrazek z pewnością spodoba się tatusiowi. - oznajmiłam. - Milanek idź już spać, bo jutro rano idziesz do przedszkola. - przypomniałam mu.
- Dobrze mamusiu. - dał mi buziaka w policzek, po czym pobiegł po schodach na górę do swojego pokoju. Wyłączyłam telewizor, pogasiłam światła i sama poszłam do sypialni. Sprawdziłam jeszcze po drodze czy Milan zasnął. Położyłam się do łóżka i na prawdę nie mogłam zasnąć. Czułam, że z Gerim dzieje się coś niedobrego przez ostatni tydzień. Tak jakby był wymęczony. Martwię się o niego.
.
.
.
Obudziłam się około godziny pierwszej w nocy. Akurat kiedy się podniosłam Geri wszedł do sypialni w samych bokserkach.- Dawno wróciłeś? - zapytałam kiedy ułożył się obok mnie.
- Jakieś 20 minut temu. Leo, Jordi, Sergi i ja zamówiliśmy taksówkę i wysiadłem po drodze. - oznajmił.
- Dobrze. - skinęłam głową. - Dlaczego nie zostaliście tam do jutra? - usiadłam po turecku, a Hiszpan leżał na boku zwrócony do mnie. Gładził opuszkami palców moje kolano.
- I tak jesteśmy przemęczeni więc powrót nic by już tutaj nie zmienił. - wzruszył ramionami.
- Wszyscy byliście przemęczeni? - zdziwiłam się jego wyznaniem.
- Cały pierwszy skład, który gra od początku sezonu. - odparł. - Wcale nie daje nam odpoczynku, jestem wymęczony już fizycznie i psychicznie. - westchnął.
- Dlaczego on was tak zajeżdża? - w sumie głupie pytanie. Gdyby wiedział to by to zmienił.
- Selena, nie mam pojęcia dlaczego. Jutro mamy iść z tym do zarządu. Bo już przegina. - westchnął. - Powiedział, że za to, że wróciliśmy dzisiaj mamy jutro karny trening o 10. - wyznał.
- Chodź tutaj. - nakazałam, a Hiszpan przytulił się do mnie.
- Przynajmniej tutaj odpoczywam. - odetchnął z ulgą.
CZYTASZ
Let me love you.
Fiksi Penggemar"Nigdy nie sądziłam, że zrobisz mi coś takiego.." Let me love you • 2017