37 - "Widać, że jesteś szczęśliwa."

523 24 2
                                    

14 kwietnia 2018

Już dzisiaj wychodzę za mąż! To takie piękne, że nie potrafię nawet opisać tych emocji, które we mnie siedzą.. Specjalnie wybrana suknia dla mnie, buty z dedykacją.. Ilość gości, jaka się pojawi. Czuję się jak w bajce. Nigdy nie byłam sobie w stanie wyobrazić takiej chwili. Nie miałam pojęcia jak ten najważniejszy dzień w moim życiu będzie wyglądać.. Jednak teraz stwierdzam, że jest cudownie. Siedziałam właśnie w moim starym pokoju wraz z biegającymi jak oszalałe po moim pokoju przyjaciółkami : Anto, Demi, Coral oraz moją druhną Xaną. Sądzę, że jest to również dla nich ogromy stres i wielkie przeżycie. Wszystkie przygotowują mnie do tej cudownej uroczystości.

- Sądzę, że jesteś już gotowa. Teraz tylko zapiąć sukienkę i możemy jechać. - oznajmiła Anto, która nie mogła powstrzymać łez i malowała się chyba już piąty raz tego dnia.

- Ej, przestań płakać bo i ja zaraz się popłaczę.. - spoglądałam na nią z uśmiechem.

- Po prostu jestem z Ciebie taka dumna.. - wyznała. - Moja malutka kruszynka wychodzi za mąż.. To takie piękne. - przytuliła mnie do siebie.

- Zasilę grono mężatek. - zaśmiałam się odwzajemniając jej uścisk.

- A propo dobrych nowin, to Raf mi się oświadczył! - oznajmiła z uśmiechem Demi, a my wszystkie pisnęłyśmy z zachwytu.

- Cudownie! - przytuliłam moją przyjaciółkę. Dołączyły do nas dziewczyny w grupowym uścisku.

- Zasilisz nasze grono. - zaśmiała się Simanovich.

- Jest 15:40. Musimy już jechać. - oznajmiła Xana, która spojrzała na zegarek znajdujący się na jej dłoni.

Fotograf wykonał mi jeszcze kilka zdjęć i opuściłyśmy dom zamykając go na klucz. Oczywiście o to wszystko zadbała Anto. Wszyscy goście są już w Sagradzie. Brakuje tylko nas. Wsiadłam z pomocą dziewczyn do ogromnej czarnej limuzyny. W długiej sukni ciężko się swobodnie poruszać, dlatego na imprezę mam inną, z czego bardzo się cieszę. Po pierwszym tańcu się przebiorę i będę czuła się swobodniej. Przed godziną 16 dojechałyśmy pod katedrę. Akurat w jej stronę kierowali się Neymar i Bruna. Nie zdziwił mnie ich widok razem, ponieważ zeszli się ponad 3 tygodnie temu. Zatrzymali się i poczekali na mnie.

- Wyglądasz obłędnie. - skomplementował mnie Neymar.

- Tak, jesteś śliczna w ten wyjątkowy i cudowny dla Ciebie dzień. - Brazylijka przyznała mu rację.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się życzliwie.

Para weszła do środka, a przed wejściem czekał na mnie mój tata, który ma mnie zaprowadzić do ołtarza. Anto, Demi i Coral dołączyły do swoich mężów w drugiej ławce, a Xana do Marca tuż przy Gerim i krzesłach dla naszej czwórki. Widać było z daleka, że Gerard jest zestresowany. Dokładnie tak samo jak ja. Ale to dla nas wyjątkowy dzień. Rozbrzmiał marsz weselny, a mój tata trzymając mnie pod rękę dumnie kroczył ze mną przez cały środek katedry aż do ołtarza.

- Kocham Cię córeczko, Geri to odpowiedni facet dla Ciebie. - mocno mnie przytulił, po czym dołączyłam do mojego narzeczonego.
Rozpoczęła się msza święta.
.
Teraz nadszedł czas na przysięgę. To takie stresujące. Podaliśmy sobie dłonie. Kapłan przewiązał nam je stułą.

- Ja Gerard, biorę sobie Ciebie Selena za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - Gerard powtarzał za kapłanem.

- Ja Selena, biorę sobie Ciebie Gerard za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - również powtórzyłam spoglądając Hiszpanowi w oczy. Widać było w nich szczęście.

Let me love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz