Od podziwiania chłopaków oderwał mnie dzwonek od furtki.
- Gerard, pilnuj małej. Idę zobaczyć kto to - nakazałam mojemu mężowi. Usiadł na moim miejscu ale i tak kopał piłkę z synem. Przeszłam obok domu to bramki. Moim oczom ukazała się mama Gerarda. Kompletnie zapomniałam, że zabierają na wycieczkę Milana.
- Cześć, Sel - przytuliła mnie. - Milan już gotowy? - zapytała idąc za mną do ogrodu.
- Hej, jeszcze nie - oznajmiłam. - Gra z twoim synem w piłkę - dodałam pojawiając się ze starszą kobietą w ogrodzie.
- Cześć - przywitała się z nimi. Przytuliła każdego z osobna. - No hej, księżniczko - zwróciła się do leżącej w wózku dziewczynki.
- Jedziemy na wycieczkę? - zapytał podekscytowany chłopczyk.
- Tak - odpowiedziała mu babcia.
- Chodź Milan, spakujemy ci rzeczy - nakazałam, a chłopiec poszedł za mną do swojego pokoju.
- A my kiedy pojedziemy na wakacje? - zapytał mnie kiedy wybierałam mu ubranie na dziś.
- Nie wiem. Postaram się z tatą coś zaplanować i możliwe, że w przyszłym tygodniu - oznajmiłam, a Milan mnie mocno przytulił.
- Fajnie - stwierdził.
- Proszę, załóż to - podałam mu białą koszulkę z nike oraz czarne spodenki.
- A mogę nocować u dziadków? - zapytał.
- Tak, możesz - zgodziłam się, ponieważ dzisiaj i tak przychodzą do nas goście. Gerard postanowił zorganizować grilla z okazji narodzin Mii. Trochę spóźniony. - Synku, tylko pamiętaj, że jutro musisz wrócić. Thiago wraca od babci, a macie iść razem na trening - przypomniałam mu. Chłopcy chcieli być jak tatusiowie i postanowili grać w piłkę.
- Pamiętam, mamo - oznajmił przebierając się w wybrane przeze mnie ciuchy. - Tata mnie odbierze? - zainteresował się.
- Tak, a później pojedziecie od razu na trening - powiadomiłam go.
- Dobrze - skinął głową. Podałam mu plecak i wróciliśmy na dół. - Babciu, gdzie jedziemy?
- Na małą wycieczkę w góry - oznajmiła mu, a chłopiec się ucieszył.
- Jutro odbiorę cię o dwunastej - powiadomił go Gerard.
- Dobrze - uśmiechnął się i przytulił do ojca. - Tatusiu, a będę miał jeszcze braciszka? - zapytał się, a ja zaczęłam się śmiać.
- Jeśli mama się zgodzi to tak - odpowiedział mu spoglądając na mnie.
- Kiedyś na pewno - uśmiechnęłam się.
- Milan, pożegnaj się z rodzicami i jedziemy - nakazała babcia. Chłopczyk przytulił się jeszcze do taty, a ode mnie dostał buziaka.
- Jedziemy na te zakupy? - Gerard zapytał, kiedy pojawiłam się w salonie. Mężczyzna nosił małą na rękach.
- Myślałam, że się przejdziemy - westchnęłam.
- Jasne, spacer dobrze nam zrobi - odparł z uśmiechem i przepadł całkiem w naszej córce. - Jest taka cudowna, tak bardzo chciałem już mieć ją przy sobie - uśmiechnął się.
- Teraz już masz, czas wdrążyć się w moją codzienność - zaśmiałam się.
- Z ogromną chęcią, moje serduszko - ucałował mnie w czoło.
- Chodźmy już na te zakupy - nakazałam, ponieważ jest już południe. O osiemnastej przychodzą goście, a ja chcę przygotować wszystko na spokojnie.
CZYTASZ
Let me love you.
Fanfiction"Nigdy nie sądziłam, że zrobisz mi coś takiego.." Let me love you • 2017