2. Kiedyś będziesz moja

2.9K 145 11
                                    

Usłyszałam dźwięk budzika. Wyciągnęłam rękę, aby go wyłączyć i z cichym jękiem zwlokłam się z łóżka. W tym samym czasie ekran mojego telefonu zaświecił się ponownie. Odczytałam wiadomość od tego przeklętego "stalkera".

Stalker:
Pora wstawać do szkoły, skarbie.

Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Może ten koleś trochę przerażał, ale miło mi było, kiedy do mnie pisał. Tak, wiem, to było chore.

Destiny:
Spóźniłeś się. Poradzę sobie sama.

Może i było miło, ale nadal był pewnego rodzaju stalkerem, co nie wydawało się bezpieczne.

Stalker:
Kotku, kiedy przestaniesz być dla mnie taka chamska?

Destiny:
Jak przestaniesz mnie tak nazywać. Poza tym, jestem chamska z natury.

Stalker:
Widocznie los tak chciał. A teraz śmigaj na śniadanko, bo spóźnisz się do szkoły.

Destiny:
Mówiłam już, że poradzę sobie bez ciebie.

Stalker:
Niedługo nie będziesz mogła beze mnie żyć, złotko.

Destiny:
Jakoś dam radę.

Stalker:
Nie sądzę. Jestem jak narkotyk. Uzależniam.

Destiny:
No, już nie bądź taki skromny.

Stalker:
Stać mnie na więcej. Chcesz się przekonać?

Destiny:
Ta, mógłbyś podać mi chociaż swoje imię.

Stalker:
Eh, zapomniałem, że miałem być taki tajemniczy. Ale spokojnie, kiedyś będziesz moja.

Destiny:
Zapomnij.

Stalker:
O tobie? Nigdy, skarbie ;*

Destiny:
Życzę powodzenia. Narka, spadam i liczę, że wbijesz sobie do głowy, że nie jesteś w moim typie, SKARBIE.

Stalker:
Ostro, mała. Ale skąd wiesz, że nie jestem w twoim typie?

Destiny:
Nie raczysz mi powiedzieć, jak masz na imię. Widocznie wspólna przyszłość nie jest nam pisana.

Po wykonaniu mojej porannej rutyny wyszłam z domu o umówionej godzinie. Pod drzwiami czekali już Matt i Ashley.

- Hej! - krzykneli chórem, na co odpowiedziałam tym samym.

Po pięciu minutach byliśmy już pod drzwiami domu Tracy.

- Zawsze tak się spóźnia? - zapytałam.

- Przeważnie. - Matt wzruszył ramionami.

- Tylko czasami, po kilka minut. - Ashley przewróciła oczami.

W tym momencie drzwi się otworzyły i Tracy przekroczyła próg. Przywitała się z nami, po czym wszyscy ruszyliśmy do szkoły.

Kiedy tylko usiadłam w ławce w sali historycznej, mój telefon zawibrował. Od razu domyśliłam się, kto do mnie napisał.

Stalker:
Ślicznie dziś wygląsasz, Destiny.

Destiny:
Cały czas będziesz mnie obserwować? Ale miło, że wreszcie nazwałeś mnie po imieniu.

Stalker:
Masz bardzo ładne imię.

Destiny:
Więc czemu go nie używasz? Zresztą nieważne, to naprawdę nie jest potrzebne.

Stalker:
Lubię też nazywać cię skarbem. Bo jesteś moim skarbem.

Destiny:
Zamknij się, lekcja się zaczyna.

- Co to za szczęściarz, z którym tak ciągle piszesz? - dobiegł mnie zza pleców głos Tracy.

- Nikt ważny - rzuciłam, nie odwracając się. Wtedy zabrzmiał dzwonek.

Stalker:
Słyszałem...

Destiny:
Będziesz podsłuchiwał każdą moją rozmowę? Jesteś w tej klasie?

Stalker:
Może jestem. Ale nie trzeba być w tej klasie, żeby cokolwiek usłyszeć. Drzwi są otwarte, złotko ;*

Destiny:
Cicho bądź, ta baba zaraz zabierze mi telefon.

Stalker:
Najgorsza kara XXI wieku, co?

Destiny:
A żebyś wiedział...

Stalker:
Zwłaszcza, kiedy po drugiej stronie ekranu siedzi takie ciacho, jak ja ;)

Destiny:
Zamknij się.

Stalker:
Dla ciebie wszystko, skarbie ;*

My Destiny || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz