Film skończył się, a ja wciąż wypłakiwałam się w ramie Shawna. Gładził mnie po głowie, śmiejąc się cicho.
- Skąd wiedziałeś, że lubię takie filmy? - chlipałam.
- No widzisz, ja wiem wszystko - zaśmiał się po raz kolejny - Ej, mała, uśmiechnij się. Nie pamiętasz naszej umowy?
Te słowa sprawiły, że na moich ustach mimowolnie pojawił się blady uśmiech.
- Chyba powinniśmy stąd wyjść - powiedziałam, ocierając ostatnią łzę i rozglądając się po pustej sali kinowej.
- Już w porządku? - chwycił mnie za poliki i pogładził kciukami mokrą od łez skórę.
- Shawn, to tylko film - zachichotałam.
Opuściliśmy budynek galerii handlowej i wsiedliśmy do Forda Mustanga Shawna. Podróż minęła nam w miłej atmosferze. W radiu leciały najlepsze hity i razem śpiewaliśmy każdą piosenkę. Ja fałszowałam i gubiłam rytm, co spotykało się z salwami śmiechu ze strony chłopaka, ale musiałam przyznać, że jego głos był po prostu olśniewający.
Po dwudziestu minutach drogi chłopak zaparkował samochód pod dużym domem. Wysiadł z pojazdu, po czym obiegł go dookoła i otworzył mi drzwi. Podziękowałam i wysiadłam.
Wnętrze domu było miłe i przytulne, a przede wszystkim puste. Panowała tam głucha cisza, co było trochę przytłaczające, ale cieszyłam się z tego powodu.
Brunet złapał mnie za nadgarstek, co przyprawiło mnie o dreszcze na całym ciele, i pociągnął po schodach na górę. Otworzył pierwsze drzwi z brzegu. Jego pokój różnił się od reszty domu. Ściany były szaro - czerwone, a meble czarne. Panował tam chłód, ale wystrój pokoju bardzo mi się spodobał.
- Usiądź - wskazał na swoje łóżko pod oknem, przy czym sam na nim usiadł. Zrobiłam więc, jak poprosił - Chcesz coś do picia?
- Nie, dzięki.
- Na pewno?
- Nie - zaśmiałam się cicho.
- Jesteś tego pewna?
- Shawn...
- W stu procentach?
- Skoro tak bardzo tego chcesz... - przewróciłam oczami i westchnęłam cicho.
- Zaraz wracam - wyszczerzył się do mnie i zostawił mnie samą w pokoju. Po chwili wrócił z dwiema szklankami i butelką pepsi pod pachą. Usiadł na zajętym wcześniej przez siebie miejscu i wręczył mi szklankę z zimnym napojem.
Pokręciłam głową, śmiejąc się cicho. Wtedy mój telefon zawibrował, a ja odczytałam wiadomość od Drake'a.
Drake:
Czy ten debil nic ci jeszcze nie zrobił?Westchnęłam z irytacją, po czym z niemiłym zaskoczeniem stwierdziłam, że Shawn wlepiał swój wzrok w ekran mojego telefonu.
- Em... Mój przyjaciel chyba niezbyt cię lubi - zmarszczyłam brwi, próbując powiedzieć mu to jak najdelikatniej. W końcu i tak nie cieszył się zbyt dobrą reputacją.
- Ten gej? - spytał, jakby nic takiego się nie stało.
- Homoseksualista - poprawiłam go. Nie lubiłam tego określenia na osoby innej orientacji.
- No niech ci będzie - przewrócił oczami.
- Tak, to Drake - wyszczerzyłam się do niego, po czym odpisałam na wiadomość.
Destiny:
Uspokuj się, nic mi nie jest.Drake odpisał niemal natuchmiast.
Drake:
Uważaj na siebie.Destiny:
Czy ty kiedykolwiek mu zaufasz?Drake:
Pożyjemy, zobaczymy.Westchnłam głęboko, na co Shawn spojrzał na mnie pytająco.
- Drake potrafi być irytujący - wyjaśniłam i chwyciłam z plecaka książkę od biologii - Mieliśmy się pouczyć, prawda?
CZYTASZ
My Destiny || Shawn Mendes
FanfictionDestiny powraca do rodzinnego Toronto. Nie wie, że od dawna pewna osoba chce bliżej ją poznać. Nie warto oceniać książki po okładce. W środku może się kryć zupełnie inna osoba. Dlatego on decyduje się pozostać anonimowy. Tylko tak może lepiej ją poz...